Advertisement
Menu
/ abc.com

ABC: Klub i szatnia dystansują się od Xabiego

To, za co go zatrudniono, styl z Leverkusen, który pokazał też z Realem na Klubowym Mundialu, poszło w zapomnienie. Afera z Viníciusem po Klasyku osłabiła pozycję trenera w części zespołu, a do tego wracają stare nawyki. Florentino Pérez i José Ángel Sánchez nie wsparli Alonso w sporze z Brazylijczykiem, co podkopało jego autorytet.

Foto: ABC: Klub i szatnia dystansują się od Xabiego
Arda Güler i Xabi Alonso. (fot. Getty Images)

Gdy Xabi zobaczył, jak Vinícius pędzi do niego przez pięćdziesiąt metrów, przecinając całe boisko na Bernabéu w trakcie Klasyku, który wciąż nie był rozstrzygnięty, i robi awanturę, Alonso nie przypuszczał, że tamta gestykulacja i pogróżki okażą się najmniejszym problemem nadchodzących dni. Od emocjonalnego szczytu po kolejnym zwycięstwie nad Barceloną po czterech bolesnych ciosach z poprzedniego sezonu, do załamania zaufania w zaledwie pięć miesięcy jego pracy jako trenera Realu Madryt. Xabi ma problem, a może kilka, i wcale niełatwych do rozwiązania, opisuje Rubén Cañizares z dziennika ABC.

Najpoważniejszy polega na tym, że jego wizja futbolu, czyli kanon gry, zderza się z oczekiwaniami części szatni, w tym kluczowych zawodników. Alonso zatrudniono po to, by nie powtórzył się ostatni sezon Ancelottiego: apatia i brak motywacji, niechęć do biegania i bronienia, zespół słabo przećwiczony, bez automatyzmów i bez nastawienia, jakiego wymaga klub pokroju Realu. Potrzebna była twardsza ręka w dyscyplinie, taktyce, przygotowaniu fizycznym i mentalności. Dlatego doszło do zmiany.

Xabi wprowadził dużą część swoich pomysłów podczas Klubowego Mundialu, turnieju, od którego dziś się odcina, gdy o niego pytamy, co w niezrozumiały sposób mu szkodzi. Najbardziej „leverkusenowski” Real Xabiego zobaczyliśmy w USA, mimo wielu absencji. Z powodu urazów brakowało Mbappé, Édera Militão czy Carvajala; w słabej formie byli Vinícius, Bellingham, Rodrygo czy Trent Alexander-Arnold; późno dołączyli nowi gracze. Ponad połowy zwyczajowego wyjściowego składu nie było, a mimo to Real wyglądał świeżo i obiecująco, zauważa Rubén Cañizares.

Był wysoki pressing, bardzo wysoko ustawiona linia, zmiany systemu, wzajemna asekuracja i wspólna odpowiedzialność, mocniejsze włączenie młodzieży i zwarty blok, który choć dopiero w zalążku i mimo bolesnej porażki w półfinale z PSG, zostawił wśród madridismo dobre wrażenie. To ziarno kiełkowało w pierwszych meczach sezonu, lecz z czasem, po cichu, Real Xabiego zaczął wracać do starych nawyków, które pogrążyły Ancelottiego. Część szatni nie akceptuje jego wymagań ani metody, a sprawa Viníciusa stała się wygodnym pretekstem, by drużyna zacieśniła szeregi i przypomniała, że w Realu piłkarze zwykle mają więcej do powiedzenia niż trener. Przy pierwszej dużej burzy klubowa góra wybrała stronę i wyraźnie opowiedziała się za Brazylijczykiem, który pozwolił sobie nie przeprosić trenera publicznie. Autorytet Alonso na tym ucierpiał. Przekaz jest jasny, zwraca uwagę dziennika ABC.

Do tego wewnętrznego chaosu dochodzi fakt, że od derbowego 5:2 Real Xabiego nie jest już tamtym zespołem. Klasyk wygląda jak przypis w dobrze znanej już sekwencji. Zespół cofa się do średniego i niskiego bloku, pressuje sporadycznie i nieskutecznie, linia obrony jest rozstrojona, drużyna bywa przecięta na pół, w strefie kreacji brakuje gry, postawy i poświęcenia jest niewiele, zmiany wyglądają politycznie, a młodzież staje się niewidoczna. Dobre wyniki oraz słaby start Barcelony i Atlético przykryły te problemy, ale Anfield i Vallecas obnażyły niepokojący zastój, który zostawił Alonso w trudnym położeniu.

Jest statystyka, która dobrze streszcza ten zjazd. W ostatniej kolejce Ligi Mistrzów Real był trzecim najmniej biegającym zespołem z 36 uczestników. A przeciwko Rayo, mimo zaledwie 67 godzin odpoczynku, drużyna Íñigo Péreza przebiegła o osiem kilometrów więcej niż Real. To tylko liczby, lecz fatalnie wyglądają przy zapowiadanym rock’n’rollu, który miał być znakiem rozpoznawczym jego zespołu, a który dziś Xabi próbuje przykrywać w kolejnych wystąpieniach, gdzie brzmi coraz bardziej oschle, szorstko i zdystansowanie. To kolejny sygnał obronny, że przeżywa najtrudniejszy moment w roli trenera Królewskich, podsumowuje Rubén Cañizares.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!