Przerwa na przemyślenia
Przerwa na reprezentacje dobrze zrobi Realowi Madryt. Trudno nie zauważyć, że zespół wpadł w dołek, a trener ma kilka rzeczy do poukładania. Na szczęście dla Xabiego, ma on teraz trochę czasu, by przemyśleć pewne sprawy, pisze Pablo Polo z Marki.
Xabi Alonso. (fot. Getty Images)
Porażka na Anfield mieściła się jeszcze w ramach logiki, choć postawa zespołu w drugiej połowie wyglądała bardzo mizernie. Martwi to zwłaszcza w obliczu kryzysu, z jakim zmaga się Liverpool, później bezlitośnie rozjechany przez City. Kłopoty drużyny uwypuklił remis na Vallecas, gdzie także gołym okiem widoczny był brak pomysłu na przełamanie defensywy gospodarzy.
Najlepszą informacją w tym wszystkim jest to, że Real pozostaje liderem, a jedynej porażki w lidze doznał w derbach. Tak czy inaczej, odczucia powoli zaczynają wskazywać na kryzys w grze. Xabi musi poszukać rozwiązań, by zespół wrócił na właściwy kurs.
Atak się zaciął
Dla Ancelottiego swego czasu jasne było, że Benzema jest nietykalny w zestawieniu z Bale'em i Cristiano. Karim odgrywał rolę, której Xabi nie ma komu przyznać. Centralną postacią ofensywy ma być dla Kylian, ale Bellingham i Vinícius zdają się nie do końca z tym zgadzać. Z Rayo Mbappé zaliczył w pierwszej połowie zaledwie 11 kontaktów z piłką. Najlepszym wspólnikiem Francuza jest Arda, który jest cofnięty głębiej niż Jude i Vini. Trener starał się próbować różnych rozwiązań, ale w końcu po polemice z udziałem Viniciusa po Klasyku postanowił uspokoić sytuację poprzez wykrystalizowanie stałego tercetu w ofensywie.
Poszukiwanie dublera Tchouaméniego
Aurélien jest jednym z nietykalnych Alonso, ale niestety wypadł on na kilka tygodni z powodu urazu. Dzięki przerwie na reprezentacje jego brak nie będzie tak odczuwalny, ale na potyczkę z Elche wróci na styk. W każdym razie bez niego na Vallecas było widać, że coś jest nie tak. W jego miejsce wszedł Camavinga, ale nie zdołał nadać grze równowagi. Później Eduardo przeszedł na prawą stronę, aż do pojawienia się Rodrygo.
Prawa strona bez właściciela
Xabi nie jest w stanie znaleźć optymalnej obsady prawej flanki. Próbował z Camavingą, później z Rodrygo, a z Rayo wystawił Brahima. Valverde jest kolejnym kandydatem, ale zespół z nim bliżej skrzydła traci w środku. Kontuzja Carvajala oraz wątpliwości, jakie budzi Trent, krzyżują plany trenera.
Wracają wątpliwości w obronie
Defensywa kręci się wokół Militão. Xabi dał mu odpocząć w drugiej połowie na Vallecas i odbiło się to na postawie drużyny. Real po powrocie Edera zyskał na stabilności. Dyskusję budzi jednak to, kto powinien mu towarzyszyć. Rüdiger cały czas leczy kontuzję, a Huijsen po dobrym starcie nieco przygasł. W niedzielę szkoleniowiec wolał ściągnąć go z boiska w przerwie po obejrzeniu żółtej kartki. Z Liverpoolem także nie spisał się najlepiej. Asencio coraz śmielej wychyla głowę, a powrót Antonio jest coraz bliższy.
Brak planu B
Xabi rozpoczął pracę w Realu od rozdzielania minut między wielu graczy. W końcu jednak jego wyjściowa jedenastka zaczęła się domykać, a z drugiego szeregu pojawia się coraz mniej twarzy. W obronie cały czas bez występu pozostaje Mendy, a Fran od wielkiego dzwonu zabiera minuty Carrerasowi. Na prawej obronie utrzymuje się Valverde, choć Trent jest już gotowy do gry. W środku pola jest nieco więcej ruchu, ale już w ataku Rodrygo znów przygasł, gdy zaczął być alternatywą dla Viniciusa. Gonzalo zagrał od początku z Espanyolem, lecz potem już tylko stopniowo znikał z radaru. Endrick praktycznie w ogóle się nie liczy, a jego dorobek zamyka się na 11 minutach z Valencią.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze