Paco Jémez: Xabi poradził sobie z zachowaniem Viníciusa w najmądrzejszy możliwy sposób
Paco Jémez grał dla Rayo (1992-93), jak i był szkoleniowcem tego klubu (2012-2016, 2019-2020). Dziennik AS przeprowadził z nim wywiad przed niedzielnym meczem Franjirrojos z Realem Madryt.
Paco Jémez. (fot. Getty Images)
Teraz masz więcej czasu na grę w golfa…
Są plusy. Wszyscy trenerzy czasami potrzebują przerwy, ale tym razem tak nie było, bo bardzo chciałem zostać w Ibizie. Teraz zamierzam poświęcić się komentowaniu meczów, spędzaniu więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi oraz oczywiście grze w golfa.
Czy w futbolu nadal brakuje cierpliwości?
Proszenie o cierpliwość w piłce nożnej to utopia, a im wyżej się wspinasz, tym większa presja. Co więcej, trudno znaleźć ludzi gotowych wziąć na siebie odpowiedzialność, ponieważ wina zawsze spada na trenera. Biznes jest tak skonstruowany od dawna i musimy się z tym pogodzić.
A Simeone w Atlético jest prawie od 14 lat.
To zupełnie nienormalne i warte zbadania. Wykracza poza normalne parametry i wiele mówi o Cholo i Atlético.
Grałeś w wielu drużynach. Co jest takiego wyjątkowego w Rayo Vallecano?
Wszystko. Najbardziej trafne stwierdzenie o Rayo brzmi: nie jesteś już tą samą osobą, kiedy z niego odchodzisz. Zmieniasz się na lepsze. Vallecas odciska na tobie piętno i uczy patrzeć na rzeczywistość inaczej. Wielu innych, którzy tam byli, tego doświadczyło. Rayo pozostawia trwałe wspomnienie. Mnie pozwoliło zadebiutować w La Lidze, zarówno jako zawodnikowi, jak i trenerowi.
Ile jest w tobie Camacho?
Wiele. Był moim trenerem i wywarł na mnie ogromny wpływ. W sporcie był prawdopodobnie najważniejszą osobą w moim życiu, a nasze charaktery są bardzo podobne. Zawsze o tym rozmawiamy, kiedy się spotykamy. Mamy podobne charaktery i postrzegamy rzeczy w ten sam sposób. Patrząc na niego, czuję się, jakbym widział swoje odbicie w lustrze.
Czy to od niego nauczyłeś się najwięcej?
Możliwe, że tak. Każdy dzień z nim był jak zapisywanie pustej strony. Czasami wchodził do szatni w przerwie i nie odzywał się ani słowem, ale nie musiał. Miał dar komunikowania się samym spojrzeniem i wszyscy go rozumieliśmy. To bardzo trudne.
Jakie masz wspomnienia z domowych meczów z Realem?
Pokonałem go. Ostatni raz pamiętam, że było to w 2019 roku, kiedy pokonaliśmy Real Madryt Zidane'a 1:0 w Vallecas, z Kroosem, Modriciem, Marcelo, Bale'em i resztą gwiazd. To zaszczyt móc mówić o czymś takim.
Spośród ostatnich pięciu wizyt w Vallecas, Madryt wygrał tylko jedną.
Są trudne stadiony dla wielkich drużyn, a ten w Vallecas jest jednym z nich. Niełatwo się tam gra ze względu na wymiary boiska, presję ze strony kibiców i motywację zawodników. Niektóre stadiony są złe, inne dobre. Na przykład zawsze miałem dużo szczęścia w Santander.
Co myślisz o Iñigo Pérezie?
To świetny trener. To prawda, że trafił do Rayo w dobrym momencie, z dobrym składem i dobrym budżetem, bo sam doświadczyłem okresu, gdy klub był w zarządzie komisarycznym i poradziliśmy sobie z tym wyjątkowo dobrze. Ale oczywiste jest, że dzięki wcześniejszej pracy udało mu się wyprowadzić Rayo z sytuacji, w której walka o uniknięcie spadku nie jest już konieczna.
Czy zaskoczyło cię, że nie pojawił się na konferencji po meczu z Lechem?
Nie mogę angażować się w wewnętrzne sprawy szatni, których nie znam. Mogę tylko powiedzieć, że kłótnia między trenerem a zawodnikiem jest w piłce nożnej całkowicie normalna. Nie należy tego zbytnio roztrząsać.
A co sądzisz o Xabim Alonso?
Próbuje zmienić koncepcje, a to wymaga czasu. Presja na drużynę przeciwną czasami działa dobrze, a czasami nie tak dobrze, ale będzie działać. Myślę, że najlepsze, jeśli chodzi o Xabiego dopiero przed nami. Przegrał w Liverpoolu i poniósł sromotną porażkę na Metropolitano, ale uważam, że jak dotąd ogólna ocena jest całkiem dobra i przeczuwam, że w przyszłości będzie jeszcze lepsza. Poza tym Real ma w ataku takich zawodników, jakich ma. To ogromna przewaga.
Gdybyś był trenerem Realu, jak zareagowałbyś na zachowanie Viniego z Klasyku?
Trudno powiedzieć. Mogę tylko powiedzieć, że Xabi poradził sobie z tym w najmądrzejszy możliwy sposób, odpuścił i zajął się problemem wewnętrznie.
Grałeś na pozycji środkowego obrońcy. Który napastnik sprawiał ci najwięcej problemów?
Prawie wszyscy, ale zawsze pamiętam swój pierwszy mecz w La Lidze, kiedy kogoś kryłem. To był Lubo Penev z Valencii. Był świetnym zawodnikiem i stoczyliśmy zaciętą walkę. Zremisowaliśmy, a Camacho mi pogratulował. Powiedziałem mu, że ledwo dotknąłem piłki trzy razy w tym meczu, a on odpowiedział, że Bułgar też…
Trzymasz w domu zdjęcie z Maradoną jak skarb.
Tak. To był jeden z darów, jakie dała mi piłka nożna. Możliwość gry przeciwko niemu, krycia go i bycia u jego boku była zaszczytem.
Maradona czy Ronaldo Nazário?
Trudne pytanie. Z tego, co widziałem, Ronaldo był najlepszym napastnikiem w historii, ale jako piłkarza, i tak wybrałbym Maradonę. Oglądanie jego gry było prawdziwą przyjemnością.
Czy odczuwasz nostalgię za futbolem z dawnych lat?
Bardzo mocną. Traci się sedno. To sport kontaktowy i doszliśmy do punktu, w którym wszystkie zasady są nastawione na coś przeciwnego, jest większa liczna przerw w grze. Myślę, że to sprzeczne z zasadami futbolu.
Który piłkarz sprawia, że wstajesz z kanapy?
Lamine to wielka nadzieja Hiszpanii. Są wobec niego wielkie oczekiwania. Nigdy nie widziałem wcześniej tak młodego gracza z taką dojrzałością w grze. Mam nadzieję, że ją utrzyma.
A co z Mbappé?
Będzie jednym z najlepszych strzelców w historii. Ma ogromny talent i gra też atrakcyjnie, jego oglądanie go to czysta przyjemność. Biorąc pod uwagę jego obecną formę, myślę, że na poziomie światowym góruje nad resztą.
Czy szczególnie podoba ci się któryś z obecnych stoperów?
Uwielbiam Van Dijka, bo wszystko robi dobrze. I Militão też. Myślę, że jest niedoceniany, a jest spektakularny. Mówimy o agresywnym, szybkim, technicznie utalentowanym, intuicyjnym środkowym obrońcy z charakterem, który zasługuje na uznanie za powrót na szczyt po dwóch bardzo poważnych kontuzjach. Militão jest niewątpliwie jednym z najlepszych na świecie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze