Advertisement
Menu
/ Prime Video Sport

Trent: Jeśli strzeliłbym Liverpoolowi, nie świętowałbym [VIDEO]

Trent Alexander-Arnold udzielił wywiadu Prime Video Sport przed meczem Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi obrońcy Realu Madryt z tej rozmowy.

Foto: Trent: Jeśli strzeliłbym Liverpoolowi, nie świętowałbym [VIDEO]
Trent Alexander-Arnold. (fot. Getty Images)

Pełną rozmowę można obejrzeć poniżej. Polecamy szczególnie pierwsze dwie minuty, gdzie Anglik rozmawia z dziennikarką po hiszpańsku. Potem defensor mówił już po angielsku.

– Jak wygląda życie w Madrycie? Jest dobre, jeśli mam być szczery. Cieszę się każdą minutą. Jest dużo inne od tego, do czego byłem przyzwyczajony w domu, ale czuję się dobrze. Koledzy, sztab, klub, wszyscy dookoła świetnie mnie przywitali. Czuję, jakbym się urządził. Czuję się częścią grupy i drużyny. Jestem bardziej niż szczęśliwy, że tu jestem. To dla mnie spełnienie marzenia.

– Główne różnice? Na pewno język [śmiech]. Beztroska rozmowa jest w porządku, ale kiedy mówi trener czy zawodnicy na spotkaniach czy boisku treningowym, to czasami trudno wyłapać te słowa, których nie znasz. Jeśli czegoś nie rozumiem, to pytam kolegów albo sztabu, by mi wytłumaczyli. Na początku było trochę trudno, bo byłem zbyt nieśmiały, by powiedzieć: nie rozumiem tego. Potrafiłem psuć ćwiczenia, jak za dużo kontaktów czy złe zachowanie. Ale teraz mniej więcej rozumiem, o co się mnie prosi. Jeśli ktoś potrzebuje ode mnie czegoś konkretnego, to koledzy i trenerzy mówią po angielsku.

– Najlepszy gracz na treningach? Thibaut. Jest niesamowity. Zawsze broni. To nas irytuje, ale wykonuje swoją pracę i robi to świetnie. Chociaż moich strzałów za bardzo nie lubi [śmiech]. Kilka razy strzeliłem mu piękne gole, ale on też miał mnóstwo parad.

– Najschludniejszy? Jude. Bardzo poważnie podchodzi do swoich włosów [śmiech]. To dla niego poważna sprawa. Mamy tego samego barbera z Anglii. Przylatuje tu regularnie.

– Wspomnienia o Xabim Alonso z Liverpoolu? Pewnie Stambuł. Byłem młody, ale dobrze to pamiętam: czy to jako wspomnienie, czy przez wielokrotne oglądanie powtórek. Strzelił legendarnego gola w legendarnym dniu. To pewnie pierwsze wielkie wspomnienie. Pamiętam też dobrze, jak grał i jakim był piłkarzem. W pierwszej naszej rozmowie powiedziałem, że go oglądałem razem z Gerrardem, szczególnie ich dwóch. Wtedy zrozumiałem, że podania to sztuka. Kiedy oni zagrywali podania, wybrzmiewało to inaczej. Nie chcę źle zabrzmieć, ale możesz usłyszeć dobre podanie. Chodzi o odgłos piłki, ten dźwięk kiedy but dotyka piłkę. Nawet teraz na treningach czasami popisuje się tymi zagraniami. To niesamowite. Uwielbia brać udział w ćwiczeniach. Mógłby dalej grać. Możesz dostrzec, że po prostu ma inteligencję boiskową.

– Najzabawniejszy? Jest kilku. Pewnie powiedziałbym, że Rüdiger. Jest bardzo zabawny. Często wywołuje dużo śmiechu.

– Najwięcej siatek na treningach? Vini lub Rodrygo. Kiedy mają piłkę, podejście do nich jest niebezpieczne.

– Najinteligentniejszy? Carvajal i Ceballos. Grają ze sobą w szachy. Ja potrafię, ale nie w taki sposób jak oni. Musisz być przygotowany do takiej gry jak szachy.

– Kolega do gry w padla? Nie mam tu partnera, ale wybrałbym Carrerasa lub Ceballosa. Oni są najlepsi. To domena Hiszpanów. Do tego Álvaro jako dziecko grał w tenisa. Oni pewnie są najlepsi.

– Klopp a Xabi Alonso? Jako piłkarz możesz wyczuć, kiedy pracujesz z topowym trenerem. Ja miałem to szczęście, że moim zdaniem pracowałem tylko z topowymi trenerami. Przyszliśmy do klubu w tym samym czasie. To zaszczyt pracować z nim i jego sztabem. Jak powiedziałem, to dla mnie jak spełnienie marzenia.

– Debiut na Bernabéu? To surrealistyczny moment. Miałem ich wiele w karierze, a to kolejny z nich. Gra na tak kultowym stadionie dla gospodarza była dużo lepsza niż dla gościa [śmiech]. Dlaczego? Bo w końcu tu wygrałem [śmiech]. To kultowy stadion i możliwość gry na nim zostanie ze mną na zawsze.

– Zmiana numeru z 66 na 12? Przepisy nie pozwalały na tak wysoki numer. Numer 12 był wolny. Liczba to liczba... Numer 66 zawsze będzie dla mnie wyjątkowy, ale zmieniłem klub i całe życie. Więc to był też dobry moment także na tę zmianę. [A zmiana na samo Trent na koszulce?] Mam ku temu dobry powód. Myślę, że tu uważają, że moje pierwsze imię to Alexander, bo jestem Alexander-Arnold. Trochę myślą, że Trent nie istnieje i moje imię to Alex. Dlatego to uprościłem. To był dobry moment na zmianę. Zadziałało.

– Premier League a La Liga? Powiedziałbym, że La Liga jest bardziej techniczna. Trochę wolniejsza. Nie ma tylu przejść i fizyczności w każdym meczu, ale jest trudna w swoich aspektach. Zawsze grasz przeciwko topowym piłkarzom. Szczerze, pod względem technicznym jest dużo wyżej.

– Jude miał wpływ na mój transfer? Nie, nie za bardzo. Było wiele spekulacji, że to agent Jude i takie tam. Nie było tego tak wiele. Pewnie więcej wydarzyło się w jego pierwszym sezonie, kiedy przyjeżdżał na zgrupowanie kadry i wszyscy pytali go, jak to wygląda za kulisami. Mówił, że jest wspaniale. Mówił, że nigdy nie czuł czegoś takiego. O tym ciągu do wygrywania w całym klubie, o tych oczekiwaniach, by wygrywać. Nie chodzi o to, że przekonał mnie do przyjścia, ale wypowiadał się o klubie w bardzo dobry sposób. Na końcu zdecydowałem sam, że potrzebuję zmiany na boisku i poza nim. Że potrzebuję wyzwania. To był czas, by to zrobić. Dobrze jest mieć tu kogoś innego z Anglii, bo dzięki temu świetnie się rozumiemy. Ułatwił mi mocno aklimatyzację.

– Najlepiej ubrany? David Alaba. A najgorzej? Bez komentarza [śmiech].

– Kogo zaprosiłbym na nocne oglądanie filmów? Deana Huijsena. Razem oglądaliśmy dobry serial Snowfall. Topowy serial. Jeśli ktoś nie oglądał, idźcie to zrobić. Oldschoolowy, ale dobry. Jeśli macie 18 lat lub więcej, idźcie to obejrzeć.

– Kogo wybrałbym do pięcioosobowej drużyny? Wow… Obecnie mam ze wszystkimi dobre relacje, więc nie chcę wybierać. Wiem dobrze, co dzieje się, gdy kogoś pomijasz [śmiech]. Wybrałbym wszystkich 25.

– Powrót do Liverpoolu? Kiedy ogłoszono losowanie, to myślę, że wszyscy jakby wiedzieli, że do tego dojdzie. To starcie musiało się pojawić. Oczywiście to topowa drużyna, więc na jakimś etapie, musiałbym tam pojechać albo zagrać przeciwko Liverpoolowi. Doszło do tego bardzo szybko. Mam mieszane uczucia. To będzie bardzo trudny mecz, ale czekam na niego z ekscytacją. Wielki mecz na wielkiej scenie. Trzeba wyjść i zagrać dobrze.

– Trudny będzie mecz czy przyjęcie na stadionie? [śmiech] Atmosfera i przyjęcie to dodatek, ale bardziej chodziło o futbol. Grałem tam z chłopakami u tego trenera, więc rozumiem, jak dobra jest to drużyna. Nawet jeśli ostatnio nie mają dobrych wyników, to ciągle są topową ekipą. Tutaj nikt nie uważa, że to będzie łatwe spotkanie.

– Czy rozmawiam z graczami Liverpoolu? Tak. Po losowaniu było dużo wiadomości. Rozmawiałem z Robertsonem, Salahem, Konaté… Śmialiśmy się, bo wszyscy wiedzieli, że do tego dojdzie. Musisz po prostu odłożyć emocje na bok i zagrać najlepszy mecz, jaki potrafisz.

– Czy świętowałbym gola strzelonego Liverpoolowi? Nie wybiegam tak daleko [śmiech]. Nie... Jeśli trafiłbym, to nie świętowałbym, nie. Nie.

– Upewnię się, że idę do odpowiedniej szatni na Anfield, nie chcę tego typu filmików. Będę bardzo skupiony. To będzie duża zmiana, że pójdę tam do szatni gości. Że będę rozgrzewać się na drugiej połowie. Wszystko będzie dla mnie dużo inne, ale to część gry. Szczerze, nigdy sobie tego nie wyobrażałem. Ale kiedy podjąłem decyzję, by ruszyć dalej, to zawsze wiedziałem, że to będzie przeznaczenie, by do tego doszło.

– Jak ważne byłoby dla mnie dobre przyjęcie ze strony Anfield? Jakkolwiek mnie przyjmą, będzie to decyzja kibiców. Ja zawsze będę kochać ten klub. Zawsze będę fanem tego klubu. Zawsze będę wdzięczny za szanse i rzeczy, jakie razem osiągnęliśmy. To będzie żyć ze mną na zawsze. Niezależnie, co się zdarzy, moje uczucia do Liverpoolu się nie zmienią. Mam stamtąd wspomnienia, które zostaną ze mną na całe życie. Jak mówię, to nie zmieni się niezależnie od przyjęcia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!