Wyjazdowe przełamanie
Real Madryt pokonał Saragossę, odnosząc tym samym pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Znakomite spotkanie rozegrał Tavares, który zanotował aż 8 bloków, co jest jego osobistym rekordem.
Théo Maledon. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt w końcu odnieśli wyjazdowe zwycięstwo. Potrzebowali do tego sześciu prób. Dzisiaj byli lepsi od Saragossy, chociaż Bell-Haynes z Yustą sprawili madrytczykom sporo problemów. Mimo tego gospodarze ani razu nie znaleźli się na prowadzeniu. Graczem meczu został Edy Tavares, który do 16 punktów dołożył 4 zbiórki i aż 8 (!) bloków. W defensywie był postrachem dla graczy rywali. Dobrą wiadomością był również powrót na parkiet Andrésa Feliza. Uraz rozgrywającego jest już historią.
Real Madryt od początku spotkania był na prowadzeniu, ale w pierwszej kwarcie różnica była niewielka. Królewscy mieli zdecydowaną przewagę przy zbiórkach, lecz słabo prezentowali się na obwodzie. Z wyjściowej piątki najlepiej prezentował się Deck, a udane wejście z ławki zanotował Hezonja. W zespole gospodarzy od razu w rolę lidera wcieli się Santi Yusta. Były zawodnik Realu Madryt miał coś do udowodnienia i zadziałało to na niego motywująco (20:27).
W drugiej kwarcie najpierw Real Madryt prezentował się lepiej, po raz pierwszy osiągając dwucyfrową przewagę. Pogorszyła się jednak skuteczność, mimo że Królewscy rzadko decydowali się na rzuty z dystansu. Saragossa natomiast poprawiła się w walce o zbiórki. Madrytczycy w tym fragmencie trochę zdołali zneutralizować Yustę, lecz wtedy uaktywnił się Bell-Heynes. Kanadyjczykowi wychodziło praktycznie wszystko w ofensywie. Sam uzbierał dwanaście punktów w tej części i w połowie meczu różnica wynosiła tylko trzy oczka (45:48).
Po zmianie stron Real Madryt zaczął od serii 10:0, czym zmusił trenera rywali do przerwania meczu. Niesamowity w obronie był Tavares, który kilka razy zablokował rzuty rywali. Wydawało się, że Saragossa w tym momencie traci kontrolę, ponieważ jej zawodnikom zaczynały puszczać nerwy, co kończyło się technicznymi faulami. Jednak Santi Yusta grał dzisiaj na wyjątkowym poziomie. Zdobywał kolejne punkty, motywując w ten sposób kolegów, którzy poszli w jego ślady. Saragossa zdołała odrobić straty i znalazła się tuż za plecami Królewskich. Przed decydującą częścią meczu strata gospodarzy wynosiła tylko pięć oczek (68:73).
Decydująca kwarta zaczęła się od efektownego wsadu Robinsona. Odpowiedział mu Llull celną „trójką”, co zapoczątkowało serię punktową Królewskich 9:0. Trener gospodarzy poprosił o czas i po powrocie do gry nastąpił bardzo chaotyczny moment po obu stronach. W końcu jednak szala zwycięstwa zdecydowanie zaczęła się przechylać na korzyść Królewskich. Bardzo dobrze rozgrywał Maledon, swoje robił Lyles, a Tavares imponował blokami. Jakiekolwiek marzenia Saragossy o dobrym wyniku zakończył celny rzut Decka z dystansu. Real Madryt w końcu odniósł zwycięstwo na parkiecie rywali.
83 – Saragossa (20+25+23+15): Robinson (11), Bell-Haynes (24), Yusta (30), González (2), Dubljević (6), Spissu (1), Stevenson (0), Langarita (0), Fernández (4), Soriano (3), Rodríguez (2), Traoré (-).
95 – Real Madryt (27+21+25+22): Lyles (13), Abalde (0), Campazzo (10), Deck (13), Tavares (16), Krämer (8), Procida (2), Hezonja (10), Maledon (6), Garuba (7), Llull (10), Feliz (0).
Poza kadrą znaleźli się:
- Chuma Okeke – decyzja trenera (jeden z trzech zawodników z paszportem spoza Wspólnoty, a do każdej kolejki Ligi Endesa można zgłosić tylko dwóch. Tym razem byli to Deck i Lyles)
- Izan Almansa – decyzja trenera
- Ołeksij Łeń – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze