Real Madryt szuka zastępstwa za Bruno Fernando

Nowy sezon w wykonaniu koszykarzy Realu Madryt ma na razie więcej upadków niż wzlotów. Częściowym usprawiedliwieniem może być fakt, że latem doszło do sporych zmian w kadrze, chociaż podobna sytuacja dotyczy wielu innych klubów, również tych, z którymi Królewscy ostatnio przegrywali. Jednak wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec roszad. Kadra jest kompletna, jeśli chodzi o liczbę zawodników, lecz Sergio Scariolo chciałby mieć innego środkowego niż Bruno Fernando.

Zawodnik z Angoli jest zmiennikiem Edy’ego Tavaresa. Trafił do klubu w styczniu tego roku. Miał kilka bardzo dobrych przebłysków, ale ogólnie spisuje się poniżej oczekiwań. Nie pasuje też do defensywnego stylu gry, na który stawia Scariolo. Kiedy media zaczynały informować o tej sytuacji, wydawało się, że mogą to być tylko plotki, jednak w środę Bruno Fernando nie poleciał z zespołem do Belgradu, a Scariolo otwarcie mówił na konferencji, że jest przekonany o tym, że sam Bruno musi wymagać od siebie więcej.

Na korzyść Bruno działa jego angolski paszport. Nie zajmuje przez to miejsca dla zawodnika spoza Wspólnoty. Real Madryt ma już trzech graczy z paszportami spoza Wspólnoty, więc przy poszukiwaniu ewentualnego następcy Fernando, w pierwszej kolejności musi patrzeć na dokumenty.

Od kiedy taka informacja się pojawiła, to w mediach zaczęło się przewijać mnóstwo nazwisk. Większość z nich to z pewnością działania agentów, którzy próbują wypromować swoich graczy. Najwięcej razy pojawiały się nazwiska takich zawodników jak: Mo Bamba (213 centymetrów, 27 lat, 367 meczów w NBA), Precious Achiuwa (203, 26, 346), Skal Labissière (211, 29, 155), Olivier Sarr (208, 26, 46) oraz Ołeksij Łeń (213, 32, 704).