Advertisement
Menu
/ x.com

Courtois: Jeśli myślisz, że twoja liga jest najlepsza na świecie, nie musisz jeździć gdzie indziej

Thibaut Courtois po wczorajszym spotkaniu z Juventusem rozmawiał z dziennikarzami również w strefie mieszanej. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi bramkarza Realu Madryt.

Foto: Courtois: Jeśli myślisz, że twoja liga jest najlepsza na świecie, nie musisz jeździć gdzie indziej
Thibaut Courtois. (fot. Getty Images)

– Mecz w Miami? Tak, jestem zadowolony w tym sensie, że to nie miało sensu w formie, w jakiej chciano to zrobić, bez przejrzystości. Mecze powinny być rozgrywane u siebie i na wyjeździe, tak jak mówiłem wczoraj. To zdrowy rozsądek. Jeśli w przyszłości ktoś będzie chciał do tego wrócić, wszystkie kluby powinny to jednogłośnie przegłosować – moim zdaniem wszyscy muszą być za, a jeśli nie, to nie można tego zmieniać. To przecież hiszpańska liga. Jeśli myślisz, że twoja marka ligi jest dobra i że jesteś najlepszą ligą na świecie, nie musisz jeździć gdzie indziej, żeby rozgrywać swoje mecze. Najpierw trzeba zapełniać własne stadiony – a nie zawsze tak jest – i poprawić inne rzeczy. Na przykład z Finansowym Fair Play jest wszystko w porządku, ale w praktyce wiele zespołów sprzedaje swoich najlepszych piłkarzy, żeby się dopasować. I nie jest normalne, że 30 sierpnia czy 1 września wciąż dziesięć klubów robi cuda, by zarejestrować zawodników. To najpierw należy zmienić i ulepszyć, a nie jeździć grać za granicę, bo to i tak ci nie pomoże. Gramy mnóstwo meczów w okresie przygotowawczym – Real Madryt, Barça, Atlético, Villarreal, widziałem nawet Leganés – w Meksyku i nie tylko. Od tego jest okres przygotowawczy. Uważam, że są inne rzeczy, dzięki którym można poprawiać swój wizerunek.

– Jestem szczęśliwy, że dobrze pracuję, pomagam drużynie i wygrywamy, bo to jest najważniejsze. Trener chciał, żeby skrzydłowi trzymali szerokość, bo w środku trudno nam było stwarzać zagrożenie. Musieliśmy szybciej przenosić piłkę z jednej strony na drugą i robić wejścia za linię obrony. Zrobiliśmy to lepiej i padł gol. Myślę, że mogliśmy strzelić drugą bramkę, żeby być spokojniejsi.

– Cieszę się ze zwycięstwa w moim 300. meczu w Realu Madryt na zero z tyłu. Vlahović i Mili są bardzo szybcy, więc zostaję głębiej. Kiedy ruszają, zamykam przestrzeń i „robię się duży” rękami i nogami. Dobrze obroniłem i to był ważny moment. To jest futbol. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Ich wyprowadzanie piłki sprawiło nam kłopoty. Później poprawiliśmy się i byliśmy skuteczniejsi w finalizacji. Jeśli gramy jeden na jednego, każdy musi biegać i bronić na maksa. Z takim Juve to normalne. To Liga Mistrzów – nie możesz oczekiwać, że wygrasz 3:0 i rywal nie odda ani jednego celnego strzału.

– Staram się bronić wszystko. Trener chce, żebym grał wysoko, wychodził do piłek za plecy i pomagał w rozegraniu. Mniej więcej o to chodzi, różnice względem Ancelottiego nie są aż tak duże. W każdym meczu musisz być solidny. Jeśli nie tracisz goli, łatwiej wygrać. Z Barçą to zawsze ofensywne spotkania z obu stron. Będzie trudno i musimy się do tego przygotować.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!