Advertisement
Menu
/ YouTube.com

Gerrard: Real Madryt zgłosił się po mnie, gdy trenerem był Mourinho – na serio – i uderzyło mi to do głowy

Steven Gerrard udzielił wywiadu Rio Ferdinandowi, który pod koniec rozmowy zapytał legendę Liverpoolu o Xabiego Alonso i Trenta.

Foto: Gerrard: Real Madryt zgłosił się po mnie, gdy trenerem był Mourinho – na serio – i uderzyło mi to do głowy
Steven Gerrard. (fot. Getty Images)

Xabi Alonso.
Piłkarz czy trener? Czy człowiek?

Jako ty, trener… spodziewałeś się tego?
Mnie jego droga na szczyt i to, gdzie dziś jest, wcale nie zaskakuje, bo już jako piłkarz był „studentem” futbolu: bardzo bystry, mówił z sensem, rozumiał grę w każdym aspekcie, z i bez piłki. Granie z nim było jak granie z trenerem, ale nie w nachalny sposób. Wszyscy mieliśmy kiedyś obok takich, co „gadają o piłce”, a w szatni nie zamykają ust i patrzysz na kolegę: „co on plecie”. Xabiego możesz słuchać cały dzień. To był trener w ciele piłkarza, jeśli wiesz, o co chodzi – i Rafa ci powie, że właśnie dlatego sprowadził Xabiego do Liverpoolu: bo on już wszystko wiedział. Jego tata też był piłkarzem i trenerem, to wszystko się składa. Więc zero zaskoczenia – cieszę się z jego powodu, jako człowiek jest top, jako piłkarz był top i jeśli będzie dalej tak pracował, jako trener też będzie top. Już w krótkim czasie pokazał, że jest znakomity. 

A teraz jest w Realu Madryt. Zanim przejdziemy do Trenta – on jest chłopakiem z okolicy, ma trochę „lustrzaną” karierę: akademia, klub dzieciństwa, sukcesy… i decyzja o przenosinach do Realu. Co o tym myślisz, po której stronie płotu siadasz?
Jeśli zdejmę „czapkę Liverpoolu”… myślę, że każdego piłkarza, gdy przychodzą Barcelona albo Real Madryt, to rusza. Mówię teraz bez klubowych barw. Real Madryt zgłosił się po mnie, gdy trenerem był Mourinho – na serio – i uderzyło mi to do głowy. Nie było o tym tyle szumu co przy Chelsea, bo szybko to ucięto ze względu na timing i to, czego Real ode mnie chciał, żebym „wyprodukował”, więc nie nabrało to rozpędu (Gerrard ma na myśli wymuszenie odejścia – dop.). Ale w głowie zaszumiało. Zaszumiało na pewno. To przecież Real Madryt. Więc bez klubowych barw – Real Madryt i Barcelona, czy to się komuś podoba, czy nie, jeśli jesteś kibicem United, Liverpoolu, bla bla – to są dwa kolosalne kluby. Jak przychodzą, to zawrócą w głowie. Komukolwiek. Inaczej nie jesteś człowiekiem. To cię poruszy – to prawda. Więc potrafię to zrozumieć, będąc w butach Trenta. Rozumiem. Jego najlepszy kumpel tam gra, może chce się sprawdzić, wszystko w Liverpoolu już wygrał. Jest we mnie część, która naprawdę to rozumie. Ale jak tylko z powrotem zakładam „czapkę Liverpoolu”, myślę: co ty robisz? Co ty robisz? Jesteś w jednym z najlepszych zespołów w Europie, wygrywasz. Wygrywasz rzeczy, o których ja tu nadal marzę. Wygrywasz Puchary Europy. Jesteś jednym z głównych ludzi. Kibice cię uwielbiają. Co ty robisz? Ale to mówi we mnie Liverpool, bo kocham Liverpool Football Club.

Zgadzasz się z atakiem, który wtedy na niego spadł?
Rozumiem to. I co z tego, że to na niego spadnie? Na każdego następnego, kto „poflirtuje” z Realem albo Barceloną, bla bla, też spadnie. Gramy w grę, którą oglądają miliony ludzi, wydają na to ciężkie pieniądze, wszyscy są w sieci – dostaniesz trochę po głowie. Dostaniesz. Tak jest. Tego, co przekracza granicę, nie akceptuję – wyzwiska, nadużycia – z żadnym piłkarzem. To dla mnie kupa bzdur i to powinno się skończyć. Ale konstruktywna krytyka od fana, który płaci, kupuje twoją koszulkę, bla bla – on ma prawo do opinii. To ci sami ludzie, którzy oglądają na telefonie bramki Trenta, bla bla, albo wydają trzy tysiące, żeby polecieć do Dortmundu i zobaczyć, jak Trent strzela z wolnego. To ci sami, którzy go adorują, a wydają 90 funtów na bilet. Trzeba to przyjąć. Po prostu robić swoje. Tak to działa. To są konstruktywne opinie w piłce, z którymi trzeba żyć. Trzeba je zaakceptować i iść dalej. I on tak zrobił. Uważam, że podjął ogromne ryzyko. To znakomity piłkarz, bardzo utalentowany. Jeden z najlepszych podających, jakich widziałem – a grałem z kilkoma świetnymi. Siedzi przy stole z Beckhamem, jeśli chodzi o podawanie piłki. Bez dwóch zdań. Ale odejść z Liverpoolu w tym momencie, w prime, mając na stole nowy kontrakt… moim zdaniem podjął ryzyko – i teraz żyje konsekwencjami tego ryzyka. Mam nadzieję, że mu się uda, bo kocham tego dzieciaka. Naprawdę. Ja bym tego nie zrobił. On to zrobił. Ale jest wystarczająco dobry, żeby to zadziałało. Wystarczająco dobry, żeby to zadziałało. Ja bym tego nie zrobił.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!