Advertisement
Menu
/ marca.com

Niespodziewane napięcie wokół Valverde

Ławka i cichy gest wywołały najbardziej zagadkowy moment jego pobytu w Realu Madryt.

Foto: Niespodziewane napięcie wokół Valverde
Fede Valverde. (fot. Getty Images)

Sytuacja Fede Valverde w Realu Madryt budzi niemałe zdziwienie. Niespotykana ławka – sama w sobie nie budziłaby wątpliwości, gdyby nie kontekst. Wszystko dzieje się po tym, jak piłkarz przed meczem stwierdził, że „nie urodził się, by grać na prawej obronie”, w momencie, gdy Xabi Alonso nie mógł skorzystać na tej pozycji z kontuzjowanych Daniego Carvajala i Trenta Alexandra-Arnolda. Jego przekaz zaskoczył – był mocny i bezpośredni – choć dodał też, że zawsze jest gotów pomóc drużynie tam, gdzie będzie potrzebny, opisuje dziennik MARCA.

To, co wydarzyło w Ałmatach, wywołało niespodziewane napięcie wokół piłkarza, który dotąd zachowywał się jak żołnierz wykonujący rozkazy bez cienia odstępstwa. W telewizji praktycznie nic nie było widać, poza nagraniem Ivána Martína z OKDiario, które obiegło media społecznościowe, ale „ruchy” Urugwajczyka na stadionie zaskoczyły wszystkich obecnych. „Ósemka” usiadła na ławce – decyzję, jak podkreśla Xabi, podjęto jeszcze przed konferencją pomocnika – i żeby go dojrzeć, trzeba było się dobrze napatrzeć.

Jeśli szukałeś Valverde w rondo rezerwowych, mogłeś dostrzec Bellinghama, Camavingę, wszystkich… poza Urugwajczykiem. W tym roku zasady się zmieniły i także niepowołani do wyjściowego składu muszą wyjść na murawę. Przez chwilę sądzono, że został w szatni, a on po prostu siedział na ławce. Wyszedł jako ostatni i trzymał się z boku. Potem, podczas rozgrzewki w drugiej połowie, widziano go, jak spaceruje z rękami splecionymi z tyłu, patrząc, jak koledzy wykonują ćwiczenia, po czym usiadł, wiedząc, że nie dostanie minut. Taka postawa wzbudziła kontrowersje wśród obecnych. Nawet Bellingham musiał podejść na krótką rozmowę, opisuje MARCA.

„Znając Fede, na pewno go to boli. On zawsze chce być na pierwszej linii. Zawsze można na niego liczyć. Gdybym miał iść z kimś na bitwę, poszedłbym z nim, bo rozbije się za nas” – mówił w strefie mieszanej Fran García o ławce, która narobiła więcej hałasu, niż się spodziewano.

Od Stevena Gerrarda… do roli drugoplanowej
Najlepiej problem uchwycić u źródła. Ruszył nowy sezon Królewskich, choć w praktyce domykał poprzedni rozdział, a pomysł Xabiego Alonso podczas Klubowego Mundialu dał Fede Valverde rolę pierwszoplanową. Wydawało się nawet, że wraz z przyjściem Trenta i powrotem Carvajala, cofnięcie Valverde to przeszłość. Urugwajczyk znowu się uśmiechał, a jego futbol na nowo rozkwitał. Dwa gole „ósemki” w Stanach Zjednoczonych wywołały dyskusję o tym, jak trener widzi jego zadania w tym sezonie.

„Widzę go w wielu miejscach, jak kiedyś Stevena Gerrarda. Być może wychodząc z podwójnej »szóstki«, bo przełamuje linie – jego najmocniejszą stroną nie jest przyjęcie tyłem i obrót, tylko gra, gdy ma piłkę przed sobą” – przyznał Xabi. Trudno było coś dodać. To brzmiało nie tylko jak rola główna – hiszpański trener jakby napisał filmowy scenariusz o życiu Fede Valverde, który ma zostać najlepszym na świecie na swojej pozycji.

Urugwajczyk stawiał kroki dokładnie w ślady Anglika, który w pewnym momencie kariery przeszedł z prawej strony na środek pomocy, łącząc zadania defensywne i ofensywne. Jego wszechstronność rosła: w wielu meczach zajmował strefy typowe dla „dziesiątki”, a nawet drugiego napastnika, zwłaszcza za Beníteza. Gerrard okazjonalnie grywał też na prawej obronie i na lewej flance. Gdy Xabi Alonso i Mascherano ugruntowali pozycję w środku, Benítez szukał ustawienia podobnego do tego, które Del Bosque testował w Realu Madryt z Zidane’em. Steve startował z boku, ze swoim lepszym, prawym profilem, jako atut do wykorzystania. I być może właśnie bliskość tej możliwości… paradoksalnie doprowadziła do obecnej sytuacji.

„Jestem sfrustrowany, mam świadomość, jak gram – piłkarz czuje, kiedy rozgrywa słaby mecz… To prawda, że bardzo dobrze wszedłem w ten projekt, sądzę, że zagrałem dobry Klubowy Mundial, ale na początku tej ligi nie byłem już tak dobry” – przyznał na konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie o to, dlaczego z zewnątrz wygląda, jakby nie mógł znaleźć sobie miejsca w schemacie Xabiego Alonso, przypomina MARCA.

Pytanie nie było chybione. Pomocnik otwarcie mówił o dyskomforcie – i z własną grą, i z nowymi obowiązkami, które częściej każą mu brać do ręki „miotłę i szufelkę”, by sprzątać po kolegach, niż błyszczeć własnym blaskiem. Mimo to, choć postawa Valverde w Ałmatach wywołała dyskusję, przesłanie „ósemki”, nawet jeśli trzeba je wydobywać spod wierzchniej warstwy, pozostaje takie samo, które zaprowadziło go do elity środkowych pomocników. „Jako jeden z kapitanów dalej będę brał odpowiedzialność, prowadził tę grupę… Wypnę pierś i będę szedł naprzód”, podsumowuje MARCA.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!