Advertisement
Menu
/ Airwolf

Jak to się robi w Madrycie

Krótka relacja z 17 czerwca

Niedawno dostaliście ultraobszerną relację ze świętowania 30. tytułu mistrzowskiego dla Realu Madryt w Polsce. Ale przecież jądro radości znajdowało się w Madrycie. Jeden z naszych hiszpańskich użytkowników (tak, RealMadrid.pl ma użytkowników w Hiszpanii), madridista z Kadyksu, dał się namówić na sporządzenie krótkiej relacji z tego jakże szczęśliwego dnia. Oto ona.

Dzień nie do opisania

17 czerwca 2007 roku - wspaniały, biały dzień dla wszystkich kibiców Realu Madryt (cóż, nie dla wszystkich; Fernando Alonso nie wygrał Grand Prix USA). Chciałbym Wam opowiedzieć o moich doświadczeniach z tej niedzieli w Madrycie, o wspaniałym dniu napiętych nerwów i emocji. Nie dla ludzi o słabych sercach.

Dzień zaczął się od przybycia do Madrytu w sobotnią noc i odwiedzin pod fontanną Cibeles (przepowiednia na niedzielę?). Rankiem następnego dnia wyruszyliśmy z hotelu w drogę do Palacio Vistalegre - metrem do dzielnicy Carabanchel. Tam okolica była biała, tysiące czekały na wejście do środka, krzycząc "Alé! Real Madrid alé alé!" i nie tylko.

Już w środku wspólnie z kolegami-kibicami usiedliśmy na trybunie północnej, wśród koszykarskich odpowiedników Ultras Sur czyli Berserkers. To było niezwykłe doświadczenie, czterdzieści minut meczu, w czasie których połowa wspierała Real Madryt, a druga połowa gnębiła Winterthur Barcelona. Jak wspomniałem, strasznie się denerwowaliśmy przed meczem, więc tym większe były emocje, kiedy wygraliśmy. Wszyscy oklaskiwali drużynę na stojąco i pobiliśmy przy okazji rekord ACB - 14 tysięcy madridistas wydało dźwięk o głośności 120 decybeli.

Po tym zwycięstwie nadszedł czas, by rozgrzać się przed ostatnim meczem ligowym, który pozwolił nazwać Real Madryt mistrzem Hiszpanii 2006/2007. Udaliśmy się na słynną Gran Via, na której końcu znajduje się nasze drugie sanktuarium, fontanna Cibeles (tęsknię za tobą!). Ponieważ nie miałem biletów i nie mogłem obejrzeć meczu na stadionie, poszedłem do Irish Pubu, najbliższego naszej fontannie.

W środku atmosfera była niesamowita, a sami ludzie... byli tam nie tylko mieszkańcy Malagi, Walencji czy - oczywiście - Madrytu, ale też ludzie z Anglii, Szwajcarii czy Polski. Obejrzeliśmy Grand Prix USA, wspierając kolegę-madridistę Fernando Alonso, ale nie udało mu się wygrać.

Pięć minut przed meczem napięcie zaczęło rosnąć. Rozładowywaliśmy je chóralnymi śpiewami.

Mecz zaczął się źle, golem Vareli dla Mallorki i Puyola dla Barcelony w Tarragonie. Ale ten wieczór był jak cały sezon - zaczęliśmy źle, ale skończyliśmy po mistrzowsku, honorowo, zgodnie z duchem Juanito. Gol Reyesa zmienił nerwy w napięcie, ale to jeszcze nie był koniec, potrzebowaliśmy co najmniej jednego gola. Dało go nam cudowne trafienie Diarry - całe madridismo eksplodowało, krzycząc "Campeones! Campeones!". Jeden z nas zadzwonił do kolegi-Afrykańczyka, niegdyś madridistyi wrzasnął doń "Eto'o cabrón! saluda al campeón!". Kiedy kilka minut później Reyes przesądził o ligowym triumfie, wszyscy wybiegli z pubu do La Cibeles, by świętować wspólnie z innymi kibicami Realu Madryt.

Celebracja była niesamowita, ponad pół miliona kibiców krzyczało na cześć klubu, najlepszej drużyny XX wieku i sezonu 2006/2007. "Campeones! Campeones!" , "Eto'o cabrón! saluda al campeón!", "Madrid! Madrid", "Alé! Real Madrid alé alé!",no i oczywiście nasz hymn...

Zachęcam Was, byście kiedyś przyjechali kiedyś do Madrytu i przeżyli takie święto w przyszłym sezonie, bo tylko wtedy będziecie w stanie zrozumieć każdą sekundę tego wieczora. Uczucie bycia tam jest nie do opisania.

Zdjęcia w dużym formacie:

1, 2, 3, 4, 5

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!