Etta Eyong, goleador Levante wychowany na tenisie i zakochany w Dragon Ballu
Do Hiszpanii sprowadził go Cádiz w wieku 18 lat, a dziś, mając 21, uchodzi za łakomy kąsek.

Etta Eyong. (fot. Getty Images)
Na początku sierpnia mało kto wiedział, kim jest Karl Etta Eyong, gdy pojawiła się plotka, że Barça zwróciła uwagę na 21-letniego Kameruńczyka z Villarreal, który do startu obecnego sezonu uzbierał w La Lidze ledwie 53 minuty. Trafił jednak w maju na 1:0 z Gironą w 89. minucie – gol kluczowy, dzięki któremu zespół Marcelino jest dziś w Lidze Mistrzów. Ten punkt zwrotny sprawił, że już na starcie nowych rozgrywek eksplodował formą i stał się realnym zagrożeniem dla Realu Madryt w dzisiejszym meczu na Ciutat de València, opisuje dziennik El Mundo.
Strzela średnio gola co 65 minut. Ma już trzy bramki i trzy asysty – nie sposób przejść obok tego obojętnie. Zadebiutował w Villarrealu przeciwko Oviedo w pierwszej kolejce, a potem, już po transferze do Levante, ukłuł Betis i Gironę. Villarreal sprzedał go w ostatnich minutach okna za… trzy miliony euro! Wyjaśnienie tkwi w jego drodze – Etta Eyong spędził w Hiszpanii cztery sezony, tak dobrze się wpasował, że zaliczył „chrzest” w szatni Villarrealu, śpiewając utwory Melendiego i El Canijo de Jerez.
Piłka nożna pojawiła się w jego życiu za sprawą kobiety. To dość osobliwe, zważywszy, że urodził się w Duali – kolebce Samuela Eto’o. To jego ciotka, reprezentantka Kamerunu, podała mu futbolówkę jako azyl, gdy w wieku siedmiu lat przegrał finał turnieju tenisowego – dyscypliny, którą trenowała jego matka i w którą chciała go pokierować. „Mój ojciec był mistrzem, ale ja nie wytrzymywałem presji. W tenisie jesteś sam. Przegrałem ten finał i wróciłem do domu pieszo, myśląc, że nie chcę już grać. W piłce nie czułem tej presji, bo masz kolegów z drużyny”. – opowiadał w wywiadzie po debiucie w pierwszym zespole Villarrealu.
Ciotka wprowadziła go w futbol, ale w wieku dziesięciu lat trafił do Galactique Academy, gdzie spotkał wymagającego trenera, który dostrzegł jego potencjał – i fizyczny, i techniczny. Osiem lat szlifów, aż zgłosił się Cádiz. W wieku 18 lat dołączył do rezerw i w listopadzie 2022 zadebiutował w Segunda RFEF. Zaadaptował się tak szybko, że w kolejnym sezonie rozegrał 33 mecze w rezerwach i strzelił 14 goli, co skłoniło Sergio Gonzáleza do dania mu debiutu w La Lidze – 20 minut przeciwko Deportvio Alavés, przypomina El Mundo.
Osobista gwarancja właściciela
Spadek z ligi sprawił, że Villarreal zachował czujność i wyciągnął go za milion euro. Dla Cádizu to nie był zły interes – zostawił sobie 50% praw do piłkarza, który miał eksplodować. I eksplodował w rezerwach Villarrealu: 31 meczów i 19 goli. Szybko zaczął łączyć występy w Primera RFEF z meczami u Marcelino. Dlaczego więc go sprzedano? By nadal mieć nad nim kontrolę, gdy okrzepnie w La Lidze. Z klauzulą wykupu w wysokości 10 milionów euro był łakomym kąskiem, więc Villarreal sprzedał Levante 50% kart z prawem pierwokupu przy kolejnej transakcji i kontraktem do 2029 roku.
Dla Levante to był prezent w postaci piłkarza, na którego normalnie nie byłoby go stać. Do tego stopnia, że aby zapłacić Villarrealowi, prezes José Danvila udzielił osobistej gwarancji z własnej kieszeni. Ryzyko było duże, ale efekty przyszły błyskawicznie.
Na Ciutat wszyscy wiedzą już, czym jest Makankōsappō – specjalne działo promieni aktywowane przez Szatana Serduszko z Dragon Balla, gdy przykłada dwa palce do czoła. Animowana seria Akiry Toriyamy to obsesja Etty Eyonga, fana mangi, a aura tej postaci – „złego, który staje się dobry, by pomagać” – fascynuje go jeszcze bardziej. On pomaga bramkami, by w tym sezonie Levante utrzymało się w elicie, podsumowuje El Mundo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze