Bojkot Złotej Piłki przez Real Madryt to historia polityki i paranoi
Real Madryt, decyzją Florentino Péreza, bojkotuje galę Złotej Piłki: w 2024 roku w ostatniej chwili odwołał wyjazd, a w tym roku ponownie nie wyśle męskiej delegacji mimo nominacji. Taka linia, wpisana w „mentalność oblężonej twierdzy” i wspierana przez ściśle kontrolowany przekaz klubową telewizję, frustruje część pracowników i partnerów oraz szkodzi wizerunkowi klubu, choć nie widać, by wpływała na wyniki sportowe czy finanse. Zachowanie Królewskich opisuje w swoim reportażu na łamach The Athletic brytyjski dziennikarz Dermot Corrigan. Przedstawiamy pełne tłumaczenie jego tekstu.

Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
Gala Złotej Piłki to prawdopodobnie najbardziej efektowne i prestiżowe wydarzenie w piłkarskim kalendarzu – moment, w którym najlepsi zawodnicy i trenerzy europejskiego futbolu są wyróżniani przed globalną publicznością liczącą miliony widzów. Dla wielu piłkarzy zdobycie Złotej Piłki jest jednym z najważniejszych celów w karierze, dlatego trudno pojąć, czemu Real Madryt w praktyce zdecydował się na bojkot tej imprezy – decyzję, na którą największy wpływ ma potężny prezes klubu, Florentino Pérez.
W zeszłym roku wywołało to szok: hiszpański klub w ostatniej chwili, gdy pięćdziesięcioosobowa delegacja była gotowa do wyjazdu, postanowił nie lecieć. Stało się tak po informacji, że żaden z siedmiu nominowanych piłkarzy Królewskich – w tym Vinícius Júnior i Jude Bellingham (ostatecznie drugi i trzeci) – nie wygrał nagrody dla najlepszego piłkarza, którą zdobył Rodri z Manchesteru City. Niezręczne było też to, że Carlo Ancelotti nie mógł odebrać trofeum im. Johana Cruyffa dla najlepszego trenera mężczyzn w 2024 roku, a nikt z Realu nie przyjął nagrody dla klubu roku. Ancelotti, którego w maju na ławce Realu zastąpił Xabi Alonso, dopiero w zeszłym tygodniu fizycznie odebrał swoją statuetkę. Klub nie odnotował publicznie żadnej z tych nagród.
Piłkarzy pierwszej drużyny Realu znowu zabraknie w tym roku w Paryżu, choć Vinícius Júnior, Bellingham i Kylian Mbappé ponownie są nominowani do głównej męskiej nagrody. Thibaut Courtois może sięgnąć po Trofeum Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza, a 20-letni stoper Dean Huijsen jest wśród nominowanych do Trofeum Kopy dla najlepszego piłkarza do lat 21. Aby lepiej wyjaśnić tę sytuację, The Athletic przeprowadził ponad dwadzieścia rozmów z obecnymi i byłymi pracownikami Realu, osobami z otoczenia obecnych i dawnych piłkarzy oraz trenerów, a także innymi ludźmi z branży, którzy w dwóch kadencjach Péreza mieli bezpośredni kontakt z klubem. Wszyscy prosili o anonimowość, by móc szczerze opowiedzieć, jak to naprawdę działa na Bernabéu.
Wszystkie pozostałe czołowe kluby Europy wyślą dziś swoje delegacje na błyszczącą galę w paryskim Théâtre du Châtelet – niezależnie od tego, czy ich zawodnicy mają szanse na nagrody, czy nie. W Realu wygląda to tak, jakby Złota Piłka po prostu nie istniała – klub nie wspomniał o niej w żadnym oficjalnym kanale. Wszyscy rozmówcy dobrze zorientowani w realiach zgodnie twierdzili, że taka postawa mogła zostać narzucona wyłącznie przez Péreza. Podczas dwóch kadencji na stanowisku prezesa (2000–2006 i od 2009 roku) 78-latek scentralizował władzę w klubie do tego stopnia, że każda ostateczna decyzja należy do niego.
„Florentino kontroluje wszystko: sprawy sportowe, komunikację, biznes, każdy dział w klubie – jest nad nimi wszystkimi” – mówi osoba, która regularnie współpracowała z Realem w ostatniej dekadzie. Taka postawa wobec Złotej Piłki powoduje jednak problemy wśród innych pracowników, których zadaniem jest promowanie Realu Madryt i współpraca ze sponsorami oraz partnerami komercyjnymi. Najbardziej medialna piłkarska gala może przecież polerować wizerunek klubu i poszerzać bazę kibiców. Nagłe odcięcie się od niej wielu ludzi wewnątrz uznało w zeszłym roku za poważny strzał w stopę wizerunkowo.
„W klubie wiele osób, pewnie większość, uważała, że to była fatalna decyzja – szczególnie jej timing i sposób zakomunikowania” – mówi pracownik Realu. „To wygenerowało mnóstwo frustracji”. Dla wielu wokół Bernabéu to kolejny przejaw „mentalności oblężonej twierdzy” w czasach Péreza. Wielu rozmówców The Athletic mówiło, że Pérez od dawna uważa, iż Hiszpania dzieli się na tych, którzy kochają Real, i tych, którzy go nienawidzą. Ktoś podsumował to tak: „Florentino naprawdę wierzy, że połowa Hiszpanii to madridistas, a druga połowa to antimadridistas”.
UEFA i jej prezes, Aleksander Čeferin, dołączyli do grona antimadridistas po tym, jak w kwietniu 2021 roku błyskawicznie rozpadł się projekt Superligi forsowany przez Péreza. Osoby znające sposób myślenia Péreza twierdzą, że ich zdaniem UEFA miała wpływ na to, iż w zeszłym roku nagroda nie trafiła do piłkarza Realu – w bezpośredniej konsekwencji kontynuowania przez klub projektu Superligi. Tymczasem o Złotej Piłce decyduje głosowanie stu niezależnych dziennikarzy.
Wielu długotrwałych pracowników Realu, zwłaszcza w dziale komunikacji, żywi przekonanie, że znaczna część świata działa przeciwko nim. To pomaga zrozumieć zajadłość i niechęć, z jaką Real Madrid TV atakuje postrzeganych wrogów klubu, jak hiszpańscy sędziowie czy prezes Barcelony Joan Laporta. Zawartość anteny nie jest bezpośrednio pisana przez Péreza czy kierownictwo, ale wszyscy w stacji doskonale znają linię redakcyjną wobec każdego, kogo uzna się za antimadridistę. Były pracownik klubu mówi, że ta ogólnodostępna w Hiszpanii i globalnie w sieci telewizja jest dla Péreza ważna „ze względów komunikacji politycznej”.
Taka kontrola przekazu przez Péreza – który zanim został bardzo skutecznym biznesmenem, chciał być politykiem – pomogła przepchnąć zmiany w statucie Realu, mocno ograniczające liczbę potencjalnych rywali w wyborach na prezesa. Wsparła też utrzymywanie poparcia dla projektu Superligi i stałe batalie o pieniądze oraz wpływy z prezesem La Ligi Javierem Tebasem. Burze oburzenia pomagają również odwracać uwagę kibiców, gdy drużyna nie gra dobrze. Zeszłoroczny bojkot gali Złotej Piłki ogłoszono zaledwie kilka godzin po tym, jak Barcelona upokorzyła Real w Klasyku, wygrywając 4:0 na Bernabéu. Najostrzejsze ataki na sędziów eksplodowały na początku 2025 roku – akurat wtedy, gdy zespół bardzo się męczył i zakończył sezon bez żadnego dużego trofeum.
„Jesteśmy przeciw wszystkim i wszystkiemu” – powiedział na antenie jeden z ekspertów RMTV tuż po zeszłorocznym finale Pucharu Króla z Barceloną. Kierownictwo Realu dawało wówczas do zrozumienia, że rozważa bojkot tego meczu po emocjonalnych skargach arbitrów na materiały oskarżające ich o stronniczość w dniach poprzedzających finał. Barça zdobyła trofeum, ale zamiast analizy kolejnego przegranego Klasyku, kibice Realu dostali przekaz, że władze klubu znów ich bronią przed atakami z każdej strony.
Gdy na początku sierpnia ogłoszono nominacje do Złotej Piłki 2025, Real nie wspomniał o tym ani na stronie internetowej, ani w mediach społecznościowych. W żeńskiej sekcji klubu wśród nominowanych jest reprezentantka Szkocji Caroline Weir i oczekuje się, że poleci do Paryża, ale i ten sukces nie doczekał się publicznego wyróżnienia ze strony Realu. Nominacji Lindy Caicedo do nagrody do lat 21 również nie celebrowano.
Wokół klubu panuje przekonanie, że poglądy Péreza na UEFA i magazyn France Football – współorganizatorów plebiscytu – się nie zmieniły. Większość pracowników i wiele osób z otoczenia nominowanych piłkarzy męskiej drużyny od dawna zakładało, że ekipy znów nie będzie na gali. Choć żaden gracz Realu raczej nie wygra w tym roku głównej męskiej nagrody, sama nominacja to ogromna szansa – ze względu na zasięg. To także poczucie wyróżnienia i ważności, tak istotne dla topowych sportowców.
„Nie mam na ten temat absolutnie żadnego zdania” – skomentował z ironią i rezygnacją ktoś z bliskiego otoczenia jednego z piłkarzy.
W zeszłym tygodniu osoba z klubu mówiła, że zawodnikom trudno będzie polecieć do Paryża ze względu na wtorkowy mecz z Levante dzień później, rozpoczynający się o 21.30 czasu lokalnego.
Kolejnym paradoksem jest to, jak ważna była Złota Piłka dla projektu Péreza w Realu. Wielu Galácticos z jego pierwszej kadencji to laureaci tej nagrody – Luis Figo, Zinédine Zidane, Michael Owen i Ronaldo. W drugiej kadencji klub z dumą świętował triumfy Cristiano Ronaldo (2013, 2014, 2016, 2017), Luki Modricia (2018) i Karima Benzemy (2022).
„Powinni przyznawać Złotą Piłkę także najlepszemu prezesowi” – żartował Pérez na antenie Cadena SER podczas gali w 2017 roku. Dziś niewielu wokół Bernabéu widzi w relacji klubu z tą nagrodą jakikolwiek powód do śmiechu. Większość rozmówców podkreślała, że ostatecznie to, czy piłkarze jadą na galę Złotej Piłki i czy RMTV uderza w sędziów, nie wpływa na grę drużyny. Real zdobył łącznie 37 trofeów w 22 zakończonych sezonach dwóch kadencji Péreza, a przychody wzrosły wielokrotnie – w sezonie 2024/25 sięgnęły prawie 1,2 miliarda euro (1 miliard funtów; 1,4 miliarda dolarów), najwięcej w świecie futbolu.
Za ciągłe wojny z domniemanymi wrogami trzeba jednak płacić. Poza bańką kibiców Realu cierpi wizerunek klubu. Koniec końców tracą na tym piłkarze, trenerzy, pracownicy – wszyscy, którzy muszą żyć i pracować w atmosferze napięcia i paranoi.
„Ten hałas nie pomaga, to bycie przeciwko światu” – mówi agent byłego piłkarza Realu. „Klub taki jak Real nie może walczyć ze wszystkimi: z La Ligą, UEFA, France Football. Real jest ogromny, ale polityki klubu – sędziowie, te materiały wideo – naprawdę nie rozumiem. Nie da się cały czas toczyć wojny ze wszystkimi”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze