Xabi Alonso ma już (prawie) swój ostatni nabytek: ponad 100 dni męki Camavingi
Francuski pomocnik trenuje już z drużyną, kończąc ostatnie dni rozbratu z boiskiem. To najlepsza możliwa wiadomość dla Xabiego Alonso, który odzyskuje ważnego zawodnika w najmocniej osłabionej strefie zespołu.

Eduardo Camavinga. (fot. Getty Images)
Wraca La Liga i kluby stopniowo odzyskują swoich kadrowiczów, by zacząć przygotowania do kolejnego meczu. Real Madryt nie jest wyjątkiem – po przerwie na reprezentacje właśnie w środę Królewscy znów mieli do dyspozycji niemal pełną kadrę. Jednym z tych piłkarzy, którzy zwykle jeżdżą na kadrę, jest Eduardo Camavinga, lecz tym razem nie mógł tego zrobić, bo jego wejście do Realu Madryt Xabiego Alonso nie było udane. Bask zasiadł na ławce na czas Klubowych Mistrzostw Świata, a kontuzja francuskiego pomocnika sprawiła, że nie zagrał w tym turnieju ani minuty. A gdy liczył na powrót do gry w lidze, kolejny uraz – i to na dłużej – wykluczył go z rywalizacji, przypomina El Confidencial.
Teraz wreszcie Camavinga zaczyna widzieć światełko w tunelu. Poprzedni sezon w barwach Realu nie był dla młodego Francuza najlepszy – więcej czasu spędził w gabinetach medycznych niż na murawie. Przechodził rozmaite urazy, co nie tylko uniemożliwiło mu regularną grę, lecz także sprawiło, że nie zdołał wywalczyć miejsca w wyjściowej jedenastce. Najgorsze wieści na chwilę przed przyjściem nowego trenera. Ponad 100 dni później znów ma powody do uśmiechu, zauważa El Confidencial.
Minione rozgrywki były dla Camavingi prawdziwym koszmarem. Trzy kontuzje mięśniowe oraz uraz kolana sprawiły, że opuścił 35 meczów – w sumie 159 dni poza boiskiem. Zbyt wiele problemów zdrowotnych jak na 22-latka, który po odejściu Toniego Kroosa miał szansę wskoczyć do wyjściowego składu. Seria i długość urazów odebrały mu jednak minuty, które – przynajmniej na papierze – powinien był dostać.
Gdy zdawało się, że najgorsze ma za sobą i końcówkę poprzedniego sezonu dokończy już bez presji, spadła na niego najgorsza możliwa wiadomość. W 87. minucie meczu z Getafe, wyskakując, by uniknąć zderzenia z Luisem Millą, poczuł ukłucie. Badania wykazały całkowite zerwanie ścięgna mięśnia przywodziciela w lewej nodze, co wykluczyło go nawet z Klubowych Mistrzostw Świata. Najgorszy scenariusz na moment przyjścia Xabiego Alonso. Był już dostępny na mecz z PSG, ale nie wszedł na boisko ani na minutę. Potem nadeszły wakacje i powrót do pracy… podczas którego spotkał go kolejny cios: skręcenie prawego stawu skokowego wyłączyło go z treningów tuż przed startem ligi. W efekcie opuścił trzy pierwsze spotkania Realu, czyli wciąż nie miał okazji pokazać trenerowi na boisku, co potrafi w meczu o stawkę, podkreśla El Confidencial.
Zawodnik, który może być ważny
Po pięciu kontuzjach w niecały rok i bez ciągłości gry Camavinga znów widzi światełko w tunelu. W tym tygodniu zaczął trenować z grupą i choć wiele wskazuje, że nie znajdzie się jeszcze w kadrze na mecz z Realem Sociedad, to powinien być do dyspozycji na start Ligi Mistrzów z Marsylią. To piłkarz, który może odegrać bardzo ważną rolę na pozycji, która ucierpiała.
Real Madryt dobrze się wzmocnił latem, ale nie znalazł wciąż potrzebnego profilu kreatora gry. Xabi Alonso próbuje dopasować Ardę Gülera do tej roli, lecz w dwóch ostatnich sezonach odeszli Toni Kroos i Luka Modrić, a nikt nie przyszedł, by ich zastąpić. Tu pojawia się rola Camavingi. Oczywiście nie jest klasycznym reżyserem gry, ale to zawodnik potrafiący z piłką przy nodze zyskiwać metry. Jego sprawność, siła oraz szybkość w prowadzeniu piłki pozwalają mu łamać linie rywala przy kontroli futbolówki, co zawsze tworzy przestrzenie do ataku. Ważny jest też z prostego powodu: w kadrze Realu jest tylko sześciu środkowych pomocników, a przy urazach Bellinghama i jego samego pole manewru Xabiego Alonso zostało ograniczone do minimum. Dlatego kluczowe jest, że zbliża się do końca rekonwalescencji.
Camavinga jest o krok od powrotu do dyspozycji i musi odrobić stracony w poprzednim sezonie czas. Ostatnie sto dni było dla reprezentanta Francji prawdziwym utrapieniem, przez które nie mógł pokazać trenerowi z Tolosy pełni swoich możliwości. Teraz pora wrócić, wejść na boisko i przypomnieć formę z wcześniejszych rozgrywek. To jak ostatni nabytek Xabiego – zawodnik, który może dać temu Realowi bardzo dużo, podsumowuje El Confidencial.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze