Mbappé: Chcemy po prostu odrobiny więcej odpoczynku, by dawać lepszą jakość meczów
Kylian Mbappé udzielił wywiadu Anne-Sophie Lapix w programie Le 20 20 na M6. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy z napastnikiem Realu Madryt.

Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)
Przyjechałeś w poniedziałek. Jest trema, jakieś szczególne emocje, czy po prostu chęć, żeby jak najszybciej ruszyć do boju?
Nie, myślę, że najpierw zawsze jest duma z reprezentowania swojego kraju – tego nie da się traktować jak czegoś zwyczajnego. Jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni, wiemy, że czeka nas wielka przygoda związana z eliminacjami do mistrzostw świata, więc można powiedzieć, że ta długa droga zaczyna się właśnie tutaj, dziś. To prawdziwa przyjemność – wolelibyśmy trochę więcej słońca, ale bierzemy, co jest. Bardzo się cieszymy, że tu jesteśmy.
Mistrzostwo świata masz już na koncie: 2018 rok, miałeś 19 lat, strzeliłeś nawet gola w finale z Chorwacją. Dziewiętnaście lat – prawie „za wcześnie”. Czy zdążyłeś sobie ten turniej wymarzyć, zanim go wygrałeś?
Myślę, że każdy dzieciak marzy, żeby zagrać na mundialu już zanim w ogóle pomyśli o jego wygraniu. Sam udział to coś wielkiego. Miałem szczęście zagrać już na dwóch i mam nadzieję na trzeci. To zaszczyt i przywilej. Wiem, jak ogromne znaczenie w karierze ma udział w mistrzostwach świata. Razem z zespołem staramy się jak najlepiej przygotować – najpierw w ogóle się zakwalifikować, bo eliminacje są dla drużyny etapem bardzo ważnym. A potem podejdziemy do tego światowego wydarzenia – jak zawsze – z wielką niecierpliwością i determinacją.
Tym razem na mistrzostwach będziesz miał 27 lat, bo turniej przypada na czerwiec. Do tego dojdzie opaska kapitańska. Co to dla ciebie zmienia?
To inny sposób przeżywania mundialu – będzie to mój pierwszy jako kapitan. Myślę, że już dwie poprzednie były zupełnie różne: dochodzi kwestia wieku, rozwoju jako człowieka i piłkarza. Cztery lata w karierze to bardzo dużo. A teraz będę kapitanem, więc to wielki zaszczyt. Poznam inną perspektywę mistrzostw świata i nie mogę się doczekać.
Didier Deschamps mówi, że jesteś w świetnej dyspozycji: poprzedni sezon skończyłeś jako król strzelców, ten w La Lidze też zaczynasz jako lider klasyfikacji. Dodaje jednak, że jesteś tylko człowiekiem i że zmiana klubu – z PSG do Realu Madryt – nie jest łatwa. Co było dla ciebie najtrudniejsze: wejście do nowej grupy, zmiana nawyków, oddalenie od bliskich?
Uważam, że to po prostu koleje losu w karierze. Zmiana klubu, kraju, kultury – to się zdarza. Adaptacja… Miałem szczęście trafić do najlepszego klubu świata, więc jest łatwo – bywają znacznie trudniejsze miejsca do aklimatyzacji, zmiany klimatu czy państwa. Jestem bardzo zadowolony: sezon dobrze się zaczął i cieszę się, że ruszyliśmy w taki sposób. Ale to dopiero początek – sezon jest długi. Trzeba pozostać regularnym, czujnym i stale pielęgnować głód trofeów oraz rozwoju. Jesteśmy tego świadomi – wszyscy w klubie – i robimy wszystko, by przywieźć do Madrytu komplet pucharów. Myślę, że pierwszy sezon był bardzo bogaty w naukę. Nie wygraliśmy wszystkiego, co chcieliśmy, ale dużo się nauczyliśmy i to nam pomoże w tym roku. Nie możemy się doczekać, by to pokazać.
Nie wygraliście wszystkiego, co chcieliście – przede wszystkim Ligi Mistrzów. Gdy twoi byli koledzy z PSG zdobyli trofeum, zachowałeś się bardzo elegancko, składając im gratulacje. Jako człowiek – co wtedy czułeś?
Cieszyłem się, bo mam w tej drużynie wielu przyjaciół. To klub, który bardzo wiele dla mnie znaczył – grałem tam siedem lat; jak dotąd to klub, w którym spędziłem najdłuższy okres kariery. To oczywiście coś szczególnego. Wiem też, jak wyjątkowe było to dla paryżan i kibiców – zdobyć ten puchar. Wygrali go i – jak mówiłem – to była logiczna konsekwencja: my w poprzednich latach byliśmy blisko, a im udało się zrobić to, czego nam zabrakło – ostatni krok. Przeszliśmy wcześniejsze etapy, ale najważniejszy jest ten końcowy, który przenosi cię do innego wymiaru. Myślę, że klub teraz właśnie do takiego wymiaru przejdzie. Bardzo dla nich dobrze – życzę im wszystkiego najlepszego.
Czego dziś najbardziej brakuje ci z Francji?
Jedzenia.
A przecież w Hiszpanii też nie jest źle.
Hiszpania jest świetna, ale Francja to jednak coś innego. Miałem w życiu i karierze szczęście dużo podróżować. Zawsze cieszę się na powrót – ze względu na jakość produktów, jedzenia, sam komfort. To wspaniały kraj. Choć uważam, że Hiszpania jest bardzo gościnna – od pierwszego dnia okazała mi ogromnie dużo sympatii. Odkąd przyjechałem, mogę o niej mówić tylko dobrze. Czuję się naprawdę pobłogosławiony, że jestem w kraju, który tak mnie lubi i szanuje – to świetne uczucie.
A jednak nawet uwielbiany, szanowany piłkarz może się zderzyć z rasizmem. U ciebie zdarzyło się to w zeszłym tygodniu podczas meczu. To nie jest coś, co przytrafiało ci się często. Co poczułeś? Potrafisz to zignorować, czy pojawia się złość, wściekłość?
To był dość specyficzny przypadek, bo ja tego w zasadzie nie usłyszałem – dowiedziałem się tydzień później, gdy sprawa trafiła do mediów i zaczęto mnie o to pytać. W momencie zdarzenia tego nie usłyszeliśmy, więc nie powiem, że czułem coś, czego nie czułem – nie czułem nic, bo nic nie usłyszałem.
Ale co ci to podpowiada, co chcesz powiedzieć?
To coś naprawdę żenującego. I nie możemy przestać o tym mówić – dopóki nic się nie zmieni i dopóki odpowiednie instytucje nie podejmą właściwych kroków. My, wpływowi piłkarze, powinniśmy o tym mówić, bo to nie jest normalne. O takich sprawach w 2025 roku nie powinniśmy już rozmawiać – tak sądziłem – a jednak wciąż mają miejsce. Dlatego zachowamy energię i siłę, by z takimi zachowaniami walczyć.
Twój głos ma znaczenie, bo jesteś wzorem dla wielu młodych. Masz też wyjątkową fundację: „Inspired by KM” – jak Kylian Mbappé – 98 dzieciaków, które chcą odnieść sukces, ale niekoniecznie w sporcie. Co im mówisz? Dodajmy: 98 to rok twojego urodzenia.
Mówię, że nie ma jednej drogi do sukcesu. Jest wiele sposobów, by „dobrze przeżyć życie”. To niekoniecznie sława czy powodzenie rozumiane powszechnie. Największym sukcesem jest wybrać ścieżkę, która daje ci szczęście, i mieć własną definicję powodzenia – a nie tę, której inni by dla ciebie chcieli. A także, by wciąż marzyć. Moja historia zaczęła się od marzenia: zostać wielkim piłkarzem. Udało się – i bardzo mnie to cieszy. Trzeba wierzyć. Staram się dać im jak najwięcej narzędzi i „bagażu”, by mogli zrealizować swoje marzenia. Dalej to oni przejdą własną drogę – my jesteśmy tylko towarzyszami, staramy się pomagać i wskazywać kierunek. Myślę też, że mają dar dzielenia się i współżycia – a to dziś bardzo ważne.
Marzeń masz wciąż mnóstwo, a rok zapowiada się niezwykle intensywnie: mundial, Liga Mistrzów, La Liga… Dużo tego. Często mówi się o morderczym rytmie meczów. Ty o tym nie mówisz – czy Kylian Mbappé „nie ma prawa narzekać”?
Nie mamy prawa narzekać, bo ludzie nie rozumieją, że moglibyśmy narzekać. Tak to wygląda – trzeba to przyjąć. Ja zawsze sprzeciwiałem się temu, że gramy tak dużo, ale myślę, że refleksja ewoluuje. Rozumiem, że instytucje chcą, byśmy grali więcej – bo zarabiamy coraz więcej, pieniędzy w piłce jest coraz więcej. To rozumiem. My możemy walczyć o okna odpoczynku – o to, by było go trochę więcej. Może grać podobną liczbę meczów, ale mieć trochę więcej przerw. W tym roku zagraliśmy Klubowe Mistrzostwa Świata, a niecałe dwa i pół tygodnia później wróciliśmy już do treningów. Trudno „się odciąć”, to jak wejście w nowy sezon bez pauzy. Rozumiem, że ludzie chcą coraz więcej futbolu – są coraz większymi pasjonatami, każdy ma ulubione drużyny i chce ciągle oglądać piłkarzy. A my chcemy po prostu odrobiny więcej odpoczynku, by dawać lepszą jakość meczów. Bo w dłuższej perspektywie spotkania będą coraz bardziej „letnie”. Jeśli to tak będzie trwało, część meczów zacznie być traktowana po macoszemu – a nie o to chodzi. Chodzi o to, by zawsze dostarczać ludziom rozrywkę i najlepszą wersję siebie. A to wymaga odpoczynku.
Wspomniałam o wyzwaniach: 20 grudnia skończysz 27 lat. Mówi się, że piłkarz twojej klasy ma trzy wielkie zdobycze: mistrzostwo świata (to już jest), Liga Mistrzów i Złota Piłka. Da się to wszystko „zdobyć” w dziesięć miesięcy?
Trzeba walczyć o wszystkie możliwe trofea. Chcę pomagać moim drużynom w wygrywaniu, bo znam uczucie zwycięstwa – wiem, jakie to niesamowite. Dlatego pracujemy bez przerwy i poświęcamy wiele, żeby dotrzeć do tego momentu. To na pewno bardzo ważny rok, ale najważniejsze jest iść krok po kroku – nie patrzeć zbyt daleko ani zbyt wysoko.
Pierwszy krok to Złota Piłka?
Nie – pierwszy krok to wygrywać mecze. To mecze dają tytuły, tytuły przynoszą trofea indywidualne i zespołowe, a trofea zapisują w historii. Jesteśmy więc skupieni – w Realu Madryt i w kadrze – na krótkiej perspektywie: być jak najlepsi tu i teraz i zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi. Jeśli będziemy grać na wysokim poziomie, zajdziemy daleko.
A Złota Piłka może ewentualnie poczekać rok?
Może czekać, ile chce. Najważniejsze jest zdobywanie trofeów. Złota Piłka to bardzo ważna nagroda, ale od wszystkiego zaczynają się sukcesy drużynowe – a Złota Piłka przyjdzie, jeśli będą zespołowe trofea.
[po wywiadzie]
Wszystko w porządku? Jak poszło?
– Bardzo dobrze. Miałem trudniejsze wywiady.
Domyślam się. Byłeś bardziej „Kylian”, czy raczej „Mbappé”?
I jednym, i drugim. Część „Mbappé” to sport – ludzie takiego mnie znają. Część związana z fundacją to bardziej „Kylian”, człowiek. Kariera to coś osobistego – to bardziej ta strona „Mbappé”.
Piłka zajmuje ci osiemdziesiąt procent dnia? Może więcej?
Dziewięćdziesiąt – zależy od dnia.
A noce? Śnią ci się mecze, same wygrane, czy bywa, że nie da się ruszyć z miejsca?
To zależy od nocy. Każdy dzień jest inny – mamy bardzo napięty grafik. Zależy, o której się kładziemy i co dzieje się w naszym życiu. Jesteśmy w tym tacy jak wszyscy: czasem śni się praca – zależnie od wydarzeń – a czasem coś z życia prywatnego. Mnóstwo razy śniła mi się piłka, ale bywają noce, gdy nie.
Lubisz wygrywać we wszystkim, nie tylko w piłce?
Nie wiem, czy to dobrze. Lubię wygrywać w piłce – w życiu też – ale nie wiem, czy to dobre czy złe. W piłce – dobrze. W życiu – nie wiem. Może tak, może nie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze