Sąsiedzi i lewica próbują zatrzymać renowację otoczenia Santiago Bernabéu
Mieszkańcy (FRAVM) oraz ugrupowania Más Madrid i PSOE domagają się wstrzymania projektu do czasu rozstrzygnięcia sporów prawnych o dwa podziemne parkingi, których budowa jest od 2024 r. sądownie wstrzymana. Do wyroku ratusz chce kontynuować prace „naziemne”, co krytycy uznają za przedwczesne i ryzykujące „prywatyzację” części przestrzeni publicznej.
Santiago Bernabéu. (fot. Getty Images)
Na papierze wszystko wygląda prosto: więcej cienia, więcej drzew, szersze chodniki, nowa posadzka, oświetlenie, zieleń i wielki plac od strony Castellany – a do tego koszty poniesie Real Madryt, pod okiem miejskiego nadzoru technicznego, tak by nowy stadion spiąć z tkanką miasta i rozbudowywaną stacją metra Santiago Bernabéu. Tak brzmi oficjalna narracja po lipcowej decyzji madryckiego ratusza o wstępnym zatwierdzeniu zmiany projektu urbanizacji wokoło areny Królewskich na kwotę 19,6 miliona euro, którą w całości ma pokryć klub. W liczbach to skok przestrzeni dla pieszych z ok. 14 500 do 40 500 m², ponad 4 500 m² nowych terenów zielonych i ponad 300 dosadzonych drzew; prace podzielono na cztery sektory: ulice Rafael Salgado, Concha Espina, Padre Damián i kawałek przy Paseo de la Castellana, gdzie powstać ma plac o powierzchni blisko 20 000 m², informował ratusz Madrytu.
W tym samym czasie mieszkańcy i opozycja mówią: „stop” – przynajmniej do czasu, aż sąd ostatecznie rozstrzygnie spór o dwa podziemne parkingi, których budowę wcześniej wstrzymano. Federacja Regionalna Stowarzyszeń Mieszkańców Madrytu (FRAVM) wprost domaga się zawieszenia procedowania całej urbanizacji do momentu wyroku w sprawie parkingów, opisuje Aida Skirej z 20minutos.
Sąd naciska hamulec: co z parkingami?
Sedno konfliktu leży pod ziemią. W 2024 roku Sąd ds. Sporów Administracyjnych nr 30 w Madrycie nakazał wstrzymać wykonanie robót związanych z dwoma parkingami podziemnymi i tunelem dojazdowym przy Bernabéu – w odpowiedzi na wniosek Sąsiedzkiego Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Bernabéu. Dwa dni później urząd miasta wezwał Real Madryt do całkowitego przerwania prac i przywrócenia nawierzchni na Paseo de la Castellana w ciągu 10 dni, co klub zaczął realizować pod koniec września 2024 roku. Wstrzymanie robót dotyczyło zarówno parkingu pod Castellaną, jak i pod ulicą Padre Damián, a także związanego z nimi tunelu.
Według danych stowarzyszeń, mowa o ok. 1 916 miejscach (ok. 1 299 pod Castellaną i 617 pod Padre Damián), co od początku budziło sprzeciw mieszkańców. Kluczowy jest jednak etap odwoławczy: teraz to TSJM (Wyższy Sąd Sprawiedliwości Wspólnoty Madrytu) ma przesądzić, czy parkingi powstaną, czy projekt zostanie zablokowany – do czasu orzeczenia prace przy samych parkingach pozostają wstrzymane, opisuje Aida Skirej z 20minutos.
Urbanizacja bez parkingów? Mieszkańcy i opozycja: poczekajmy na wyrok
Na to nakłada się wątek proceduralny: ratusz 24 lipca 2025 roku przegłosował wstępnie zmianę projektu urbanizacji, a następnie wyłożył ją do konsultacji publicznych w sierpniu i na początku września – i właśnie to, zdaniem organizacji sąsiedzkich i opozycji, ograniczyło realny udział mieszkańców. FRAVM utrzymuje, że nie wolno firmować nowego układu chodników i placów, skoro ma on sens „pod” inwestycje dziś niemożliwe do realizacji; wnioskuje więc o zawieszenie całego postępowania do czasu wyroku, opisuje FRAVM w swoim komunikacie.
Równolegle lewicowe partie polityczne Más Madrid i PSOE złożyły oficjalne uwagi do projektu: zarzucają mu „prywatyzację” przestrzeni publicznej i brak przejrzystości, a także dopasowywanie układu naziemnego do wstrzymanych parkingów, donosi La Vanguardia. Zwracają też uwagę na plan zarządzania nowym wielkim placem po stronie Castellany – według krytyków przez 40 lat tym obszarem miałby dysponować Real Madryt, co budzi wątpliwości co do faktycznie publicznego charakteru przestrzeni, informuje Cadena SER.
Ugrupowania lewicowe żądają wstrzymania modyfikacji projektu do czasu zakończenia sporów prawnych, wskazując braki w dokumentacji, niejasności w harmonogramie prac i domniemane podporządkowanie zmian przyszłym parkingom, opisuje Héctor González z El Periódico de España.

Fot. Plan renowacji otoczenia wokół stadionu.
Rowerem pod Bernabéu?
FRAVM podnosi również, że Concha Espina i Sagrados Corazones to elementy miejskiej „podstawowej sieci rowerowej”, a projekt – w ich ocenie – nie zapewnia wymaganej ciągłości i nie wprowadza dwukierunkowego pasa w kluczowych miejscach, co powinno zostać dopisane wprost do dokumentacji, opisuje Aida Skirej z 20minutos
Ratusz oficjalnie odpowiada, że w ramach modyfikacji przewidziano ciągłość istniejącej osi rowerowej – tej jednokierunkowej, która łączy ul. Raimundo Fernández Villaverde z Plaza de Castilla przez Plaza de Lima – oraz znaczące poszerzenia chodników i uporządkowanie układów pieszych przy Concha Espina i Padre Damián.
Co już zrobiono, a co czeka na zielone światło?
Najbardziej zaawansowana jest ulica Rafael Salgado – prace zakończono tam wcześniej, w ramach części nieobjętej modyfikacją. Na Concha Espina i Padre Damián przewidziano poszerzenie obu chodników i korektę geometrii ronda Sagrados Corazones; z kolei od strony Castellany zaprojektowano duży, całkowicie pieszy plac, odtworzenie ogrodów Mundialu ’82 i kontynuację osi rowerowej.
W tle pozostaje zawieszenie robót podziemnych: parkingi i tunel nadal stoją pod sądową blokadą do czasu rozstrzygnięcia przez TSJM, a to właśnie ich los zdecyduje, czy docelowy „układ nad ziemią” będzie w pełni racjonalny, czy wymagać będzie kolejnych korekt, donoszą El País oraz Cadena SER.
Dwie opowieści o jednym miejscu
Z jednej strony – „więcej miasta” wokół stadionu: ławki, drzewa, szerokie przejścia i plac, który ma stać się salonem reprezentacyjnej osi Madrytu, wkomponowanym w rozbudowę stacji metra i nadzorowanym przez służby miejskie. Z drugiej – obawa, że to, co na górze, szyte jest pod to, co dziś na dole wciąż jest nielegalne do wykonania; że część przestrzeni publicznej ulegnie „utowarowieniu”, a spory o ruch, zieleń i klimat akustyczny przeniosą się z sądów z powrotem na ulicę.
Ten rozdźwięk wybrzmiewa zarówno w zapowiedziach FRAVM, jak i w głosach radnych Más Madrid i PSOE: zatrzymajmy się i poczekajmy na wyrok, bo inaczej budujemy scenografię dla inwestycji, których – przynajmniej dziś – nie wolno realizować, opisują Aida Skirej z 20minutos oraz Héctor González z El Periódico de España.
Na razie jedno jest pewne: „pod ziemią” wszystko zależy od TSJM, a „na ziemi” ratusz i klub chcą iść naprzód w tych zakresach, które – jak twierdzą – są niezależne od parkingów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze