Advertisement
Menu

Lorem ipsum

W zapowiedzi z zeszłego tygodnia pochyliliśmy się nad różnicami w hiszpańskich odpowiednikach czasownika „być”. Dziś pójdziemy zaś tropem innego języka, czyli łaciny, ale… czy aby na pewno?

Foto: Lorem ipsum
Arda Güler. (fot. Getty Images)

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.

Wygląda mądrze? Jeszcze jak, w końcu wszystko, co przypomina łacinę, musi tak wyglądać. Sęk jednak w tym, że dla kogoś, kto faktycznie ją zna, powyższy fragment brzmi jak bełkot. Zdania są pocięte w losowych miejscach, słowa poprzekręcane, gramatyka zaś płakała, gdy na to spojrzała. Innymi słowy: nic z tego tekstu nie wynika. 

Czy jego istnienie ma więc jakiś konkretny sens? Wbrew pozorom – tak. Tekst „Lorem ipsum” pełni bowiem funkcję czysto wizualną. Graficy i edytorzy używają go, by uniknąć skupiania się na treści jako takiej w momencie planowania estetyki i formatowania tekstu. Lorem ipsum ma jedynie wypełniać stronę. A że dla kogoś nieznającego tego zabiegu wygląda on mądrze? Ot, taki psikus. 

Swego rodzaju piłkarskim „Lorem ipsum” można by określić inauguracyjny mecz Realu Madryt z Osasuną. Sama warstwa wizualna otaczająca boiskowe wydarzenia prezentowała się bez zarzutu. Pełen stadion, ekscytacja spowodowana startem kolejnego sezonu, budzący nadzieje nowi zawodnicy, żywo reagujący i korygujący na bieżąco trener, debiut Mastantuono… W pewien sposób na pewno mogło to karmić nasze zmysły. Sama gra była jednak, no właśnie, głównie wypełniaczem. 

Real niewątpliwie zasłużył w starciu z Osasuną na zwycięstwo, nawet jeśli było to tylko 1:0 po karnym. Trudno było jednak przy tym nie odnieść wrażenia, że 71% posiadania piłki i aż 18 strzałów mimo wszystko niosło ze sobą wyjątkowo oszczędną ilość treści. Od czasu do czasu przebijała ona jedynie w akcjach Kyliana Mbappé, świeżości Carrerasa, czy błysku w rozegraniu Huijsena. Jeśli ktoś jednak spodziewał się, że po odejściu Carlo Ancelottiego i rewolucji kadrowej w wersji light Królewscy z miejsca odpalą rock and rolla, z pewnością mógł czuć się zawiedziony. Osoby wierzące w natychmiastowy efekt są jednak na szczęście chyba w mniejszości. 

Warto w tym momencie zaznaczyć, że tekst „Lorem ipsum” tak naprawdę jest celowo przemieszanym i zniekształconym fragmentem rzeczywiście mądrego i pełnego treści dzieła Cycerona „O granicach dobra i zła”. Real Xabiego Alonso na razie jest jeszcze na etapie, w którym słowa, zdania i konkretne koncepcje trzeba wciąż poukładać, a to zawsze wymaga czasu. Szukanie problemu w klepaniu dla klepania i strzelaniu dla strzelania na tak wczesnym etapie projektu mija się więc z celem. Sporo aspektów gry musi się najzwyczajniej w świecie dotrzeć. Grunt, by w trakcie tego procesu nie tracić punktów już na starcie rozgrywek.  

Dziś Real Madryt zmierzy się z drużyną, która przynajmniej w teorii nie powinna sypać ton piachu w trakcie oliwienia naszej maszyny. Real Oviedo, który przez wiele sezonów musiał godzić się z faktem, że na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii grywa jego śmiertelny rywal z Gijonu, po 24 latach sam zameldował się w La Lidze dzięki wygranym barażom. Po raz ostatni Królewscy w lidze mierzyli się z tym rywalem 10 czerwca 2001 roku, gdy szkoleniowcem Los Blancos był Vicente Del Bosque, a w podstawowym składzie wyszli między innymi Raúl, Karanka, Munitis, czy Solari. W szeregach gospodarzy od pierwszej minuty mogliśmy natomiast zobaczyć obecnego trenera ekipy z północy kraju, Veljko Paunovicia. Samo starcie zakończyło się remisem 1:1, a gola na wagę remisu strzelił wspomniany Santiago Solari. 

Na osobne słowo w temacie naszego przeciwnika zasługuje przede wszystkim jedna postać. Mowa rzecz jasna o Santim Cazorli, który po latach pełnej sukcesów kariery postanowił na jej ostatnią prostą wrócić na stare śmieci. Dwukrotny mistrz Europy z reprezentacją Hiszpanii w wieku 40 lat spełnił tak naprawdę jedno ze swoich największych marzeń, jakim był awans z Oviedo do La Ligi po niemal ćwierć wieku przerwy. 

Pomocnik zdobył w zeszłym sezonie pięć bramek i zanotował pięć asyst. Nie do przecenienia była jego rola zwłaszcza w barażach, gdzie najpierw zdobył decydującą bramkę w półfinale z Almeríą, a następnie pokonał bramkarza z rzutu karnego także w finale z Mirandés. W poprzedniej kolejce miał natomiast okazję zasmakować La Ligi w barwach klubu, z którego wypłynął na szeroką wodę. Ten rozdział historii był jednak oszczędny pod względem hollywoodzkiego rozmachu – Santi na boisku spędził zaledwie pięć minut, a jego drużyna przegrała na wyjeździe 0:2 z Villarrealem. Jakkolwiek patrzeć, pierwszy domowy mecz w Primera División po 24 latach i to od razu z Realem Madryt ma o wiele większy potencjał, by oddziaływać na wyobraźnię nawet tak doświadczonego zawodnika, jak Cazorla. 

Real Madryt ma dziś więc niewdzięczne zadanie, ponieważ w jego obowiązkach leży bezwzględne zepsucie gospodarzom chwili wyczekiwanej przez niemal dwie i pół dekady. No ale jak trzeba, to trzeba. Dobrze by jednak było, gdybyśmy zamiast ograniczać się do uprzykrzenia życia gospodarzom, sami również byli w stanie wyciągnąć z tego starcia jakieś strzępy treści. Oczywiście poza tą, która za pomocą tabeli informuje nas, że Królewscy po dwóch kolejkach mają na koncie sześć oczek. 

* * *

Mecze La Ligi można obstawiać w FORTUNA.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem. Grać mogą tylko osoby pełnoletnie 18+. Podane kursy mogą ulec zmianie.

Spotkanie z Realem Oviedo rozpocznie się w niedzielę o 21:30 i w Polsce będzie można obejrzeć je na kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!