„Mastantuono nie jest gotowy na Real Madryt, poniesie tam porażkę”

– Po prezentacji Franco Mastantuono w Realu Madryt mam trzy przemyślenia. Pierwsze dotyczy jego osobowości. Zachował się świetnie i powiedział ludziom z Realu wprost: najlepszy na świecie jest Lionel Messi. Ten, który grał przeciwko wam w Barcelonie. Wielka osobowość i to w dniu 18. urodzin.

– W tym względzie wszystko jest w porządku. Ma świetne warunki i jest dobrym piłkarzem, ale muszę powiedzieć jedno: odszedł za szybko. Przyśpieszył odejście z River Plate, by polecieć do Europy. Nie jest gotowy, jest jeszcze bardzo zielony. Co zostawia po sobie w River? Dwie rzeczy: golazo z wolnego przeciwko Boca i 50 milionów dolarów. To po sobie zostawia. Wspaniała kwota i wspaniały gol przeciwko Boca. Poza tym nic więcej. Ma warunki, to oczywiste, ale przyśpieszył cały proces, bo za bardzo chciał grać w Europie i w Realu Madryt.

– Tu dochodzę do trzeciego punktu: patrzę na Mastantuono i on mnie martwi. Martwi mnie jako kibica River, Argentyńczyka i Latynosa, że piłkarze dzisiaj bardziej identyfikują się z Europą niż z Ameryką [Południową]. To nie wyglądało tak u Juliána Álvareza czy Enzo Fernándeza, ale Franco dużo bardziej obchodzi Real Madryt niż River. Nie zaczekał, by dokończyć Copa Libertadores i powalczyć o jej zdobycie. Nie, szybciutko wyjechał. Bardzo szybciutko.

– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on nie jest gotowy na Real Madryt. Ci młodzi zawodnicy nie mają poczucia przynależności. Grają na PlayStation Realem i się w nim zakochują. On jest Argentyńczykiem, który kibicuje Realowi Madryt, bo to widać, że kocha Real Madryt. Ja nie mogę tego znieść. Nie podoba mi się to.

– Oby miał tam wspaniałą i fenomenalną karierę, ale mam wrażenie, że zdradziły go jego uczucia i poniesie w Madrycie porażkę. Ma warunki, ale przychodzi tam przed czasem. Nie mam wątpliwości, że błędnie przyśpieszył swój transfer. Tak to wygląda i kropka [to też nazwa programu prowadzonego przez tego dziennikarza - dop. red.].