Pierwsze kolejki specjalnością Rodrygo
Rodrygo był autorem pierwszego gola Realu Madryt w La Lidze w dwóch ostatnich sezonach. Teraz Brazylijczyk rozpoczyna kampanię 2025/26 otoczony znakami zapytania.

Rodrygo. (fot. Getty Images)
Rodrygo rozpoczyna nowy sezon La Ligi z dylematem, którego wcześniej w karierze nie znał, stwierdza MARCA. Do Realu Madryt trafił latem 2019 roku i od tamtej pory budował swoją historię w białej koszulce. Teraz jednak stoi przed decyzją kluczową dla swojej przyszłości. Jego rola w planach Xabiego Alonso jest daleka od tej, którą wywalczył sobie u Carlo Ancelottiego. Za kadencji Włocha Brazylijczyk był w podstawowej jedenastce w 148 z 208 rozegranych meczów. Z Xabim w roli trenera – tylko w jednym z siedmiu oficjalnych spotkań (a nawet w dwóch z ośmiu, jeśli doliczymy sparing z Leganés w Valdebebas).
Nazwisko Rodrygo regularnie pojawia się w kontekście ewentualnych odejść z Realu przed zamknięciem okna transferowego. Kilka klubów Premier League uważnie śledzi jego sytuację, ale sam zawodnik jasno deklaruje, że chce zostać w na Santiago Bernabéu. Problem w tym, że jego rola w hierarchii wyraźnie spadła. Nie tylko nie należy do grona podstawowych piłkarzy, ale nawet trudno dziś umieścić go w drugim szeregu wyborów trenera.
W ciągu ostatniego roku pozycja Rodrygo osłabła znacząco. Poprzedni sezon zakończył z dorobkiem 14 goli, lecz od 4 marca, kiedy trafił do siatki Atlético w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, nie zdobył żadnej bramki w oficjalnych rozgrywkach. Ta niemoc trwała aż do ubiegłego wtorku, kiedy przełamał ją w sparingu z Tirolem, zdobywając czwartego gola dla Królewskich.
Brazylijczyk gra daleko od oczekiwań, ale MARCA przypomina, że to właśnie on w dwóch ostatnich sezonach zdobywał pierwsze bramki dla Realu w La Lidze. Dwa lata temu otworzył wynik w wygranym 2:0 meczu z Athletikiem w Bilbao. W poprzedniej kampanii trafił na Son Moix w starciu z Mallorcą, który zakończył się remisem 1:1.
Autorem pierwszego, historycznego gola Realu Madryt w rozgrywkach ligowych był Jaime Lazcano. To on trafił do siatki 10 lutego 1929 roku, gdy Los Blancos pokonali 5:0 drużynę CE Europa na Chamartín. Do 50. minuty było 0:0, a trafienie sprowadzonego z Osasuny Lazcano otworzyło worek z bramkami. Cztery z pięciu goli w tym meczu należały właśnie do niego.
Przeciwko Osasunie Real Madryt zainauguruje swój 95. sezon w krajowych rozgrywkach. W tego typu spotkaniach szczególne miejsce w historii zajmuje José Martínez Sánchez, znany wszystkim jako Pirri. W trakcie 16 sezonów w klubie aż pięciokrotnie otwierał wynik dla Królewskich w pierwszych kolejkach i za każdym razem mecze te kończyły się zwycięstwem. Za nim plasują się Karim Benzema i Raúl – obaj w czterech sezonach otwierali licznik bramkowy Realu. W całej historii jednak tylko jeden piłkarz dokonał tego trzy razy z rzędu. Był nim Gareth Bale, trafiający na inaugurację La Ligi kolejno przeciwko Betisowi (2015), Realowi Sociedad (2016) i Deportivo La Coruña (2017). Teraz Rodrygo ma szansę wyrównać ten rekord.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze