Nowe wyzwanie i numer, który zmienia reguły gry
Brazylijczyk wchodzi w swój drugi sezon w Realu Madryt z misją udźwignięcia legendarnego numeru 9.

Endrick. (fot. Getty Images)
Niektóre numery ważą więcej niż inne. W Realu Madryt „dziewiątka” jest jak ogromny kamień, który każdy napastnik musi dźwigać na plecach, stwierdza MARCA. Endrick stał się nowym posiadaczem tego ikonicznego numeru, ale tym razem układ sił wygląda inaczej. Po raz pierwszy od dekad dziedzic „dziewiątki” nie przychodzi z takim samym rodowodem jak jego poprzednicy.
Numer 9 w barwach Królewskich ma za sobą wielką historię. Di Stéfano, Santillana, Hugo Sánchez, Šuker, Morientes, Ronaldo, Cristiano Ronaldo, Benzema i wreszcie Mbappé. Wszyscy nosili go z sukcesem jako wspólnym mianownikiem. Endrick wchodzi na tę scenę z inną propozycją, dodaje hiszpański dziennik. A wszystko ze względu na jego cechy i wiek. To ogromny talent na przyszłość. Brazylijczyk, który właśnie skończył 19 lat, staje przed zadaniem dorównania lub przebicia legend, narzucając własny styl.
Jednym z tych, którzy zawiesili poprzeczkę wysoko, był Karim Benzema. Francuz nosił „dziewiątkę” od 2010 do 2023 roku, definiując na nowe pojęcie środkowego napastnika i przesuwając je w stronę nowoczesnej roli, w której nie chodziło wyłącznie o strzelanie goli. Mimo swojej legendarnej pozycji nawet on w pierwszych latach gry w Madrycie nie uniknął krytyki.
„W tym klubie, jeśli nie strzelisz gola w dwóch czy trzech meczach, to cię zabiją”, stwierdził Benzema w listopadzie 2024 roku, odnosząc się do gry na swojej pozycji w Realu. To zdanie mogłoby posłużyć jako motto dla Endricka u progu nowego rozdziału kariery. A sytuację komplikuje fakt, że ma w zespole poważnego konkurenta. Gonzalo, wychowanek klubu, zachwycił w Klubowych Mistrzostwach Świata i wysunął się przed Brazylijczyka w walce o miejsce w składzie.
Endrick nie mógł wziąć udziału w turnieju z powodu kontuzji. Sezon zakończył wcześniej, choć liczby ostatecznie stanęły po jego stronie. Trafiał do siatki w swoich debiutach w La Lidze i Lidze Mistrzów, w Pucharze Króla został najlepszym strzelcem Realu. Zdobył siedem bramek w 37 występach, a łącznie spędził na boisku 847 minut. Klub widzi w nim wielkiego zawodnika na kolejne lata, a wspomniane liczby przyczyniły się do przyznania mu nowego numeru.
Endrick jest dopiero drugim Brazylijczykiem w historii, który przejął „dziewiątkę” w Realu Madryt. Pierwszy był oczywiście Ronaldo. Ich historia znacząco się jednak różni. Legendarny Il Fenomeno trafił na Bernabéu jako światowa gwiazda — napastnik, który już podbił świat swoją siłą, dynamiką i skutecznością. Endrick reprezentuje coś niemal anachronicznego w dzisiejszym futbolu. W czasach, gdy napastnicy stają się coraz bardziej wszechstronni i mobilni, on zachowuje sporo z ducha klasycznego łowcy bramek, stwierdza MARCA.
Nie imponuje wzrostem typowym dla środkowego napastnika, ale ma nisko osadzony środek ciężkości i instynkt zabójcy, którego nie da się wytrenować. Potrafi znaleźć sposób na gola w każdej sytuacji. To jego największy skarb i powód, dla którego Real Madryt zapłacił za niego prawie 50 milionów euro. Od momentu przyjścia na Santiago Bernabéu jego determinacja jest niepodważalna. Teraz Endrick chce dalej pisać swoją historię, a odpowiedzialność jest jeszcze większa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze