Olbrzymia szansa, ale i wielki ciężar
Gdy Real Madryt zdecyduje się już dać szansę któremuś wychowankowi, wymagania wobec niego są bardzo wysokie. Tym bardziej w sytuacji, w której za chwilę może odziedziczyć on numer 9 na plecach.

Gonzalo. (fot. Getty Images)
Jak już zdążyła zdradzić MARCA, Gonzalo pozostanie w kadrze pierwszego zespołu na kolejny sezon, ponieważ Xabi widzi w nim potencjalnie istotny element kadry. Coś, co z jednej strony wydaje się olbrzymią szansą, z drugiej stanowi równie wielkie wyzwanie, co potwierdza historia. Numer 9 nigdy nie pozwalał oddychać ze spokojem, zwłaszcza gdy nosił go ukształtowany na miejscu Hiszpan. Można wręcz mówić o pewnym przekleństwie, z którym Gonzalo będzie chciał skończyć. Napastnik ma jednak wystarczający talent i charakter, by tego dokonać, pisze Ricardo Fernández.
Aby zrozumieć trud zadania stojącego przed 21-latkiem, wystarczy wspomnieć o innym Hiszpanie ze szkółki z 9 na plecach w pierwszej drużynie. Mowa o Roberto Soldado. Były już napastnik przeżył w sezonie 2007/08 słodko-gorzką historię, gdzie z pozoru niewiele znacząca cyfra przerodziła się w symbol frustracji i rozczarowania.
Soldado, podobnie jak Gonzalo, trafił do pierwszej drużyny po wcześniejszej grze w niższych kategoriach oraz po wypożyczeniu do Osasuny w sezonie 2006/07. W Pampelunie wyróżniał się strzeleckim zmysłem i udokumentował swój potencjał. Jego powrót do Madrytu został bezkrytycznie przyjęty przez kibiców, ale dalszy rozwój wydarzeń nie był aż tak sielankowy. Bernd Schuster dawał mu mało szans, w ciągu całego sezonu było to zaledwie siedem spotkań. Pomimo przedłużenia kontraktu i numeru 9 nie był w stanie wywalczyć sobie pierwszego składu.
Ostatecznie skończyło się na przelotnej przygodzie. W kolejnej kampanii Soldado udał się do Getafe bez choćby pojedynczego trafienia w białej koszulce. Choć w dalszej karierze udawało mu się odnosić sukcesy, to jednak w Roberto na zawsze pozostała zadra spowodowana niepowodzeniem w Realu Madryt.
Gonzalo stoi przed szansą nad zmianą dalszego biegu historii. Atakujący w USA pokazał się ze świetnej strony i został najlepszym strzelcem turnieju. Ma dobre warunki fizyczne, świetnie uwalnia się spod krycia, ma zmysł do gry kombinacyjnej i, co najważniejsze, instynkt strzelecki. Wychowanek wydaje się gotowy do podjęcia wyzwania. Jego nazwisko jest kolejnym na liście wychowanków, którzy budzili wielkie oczekiwania.
Choć niezmiernie trudno jest wejść w buty innych graczy noszących numer 9, jak Mbappé, Benzema, czy nawet przez chwilę Cristiano, to jednak w Valdebebas bardzo dbają o to, by wchodzący do zespołu wychowankowie czuli się pewni swoich umiejętności. Ciężar dziewiątki będzie mimo to mocno wyczuwalny. Dopiero czas pokaże, jak potoczy się kariera Gonzalo. Talentu i determinacji z pewnością mu jednak nie brakuje, wieńczy Ricardo Fernández.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze