Advertisement
Menu
/ as.com

Reinier miał swojego poprzednika

Kariera-widmo Reiniera w Realu Madryt nie jest pierwszą tego rodzaju historią w Realu Madryt. Pod koniec poprzedniego stulecia bardzo podobnie przedstawiały się losy innego Brazylijczyka, Rodrigo Fabriego. Przypomnieć je postanowił dziennikarz Asa, Mario Aguilar.

Foto: Reinier miał swojego poprzednika
Rodrigo Fabri w barwach Sportingu CP. (fot. Getty Images)

Na wiele lat przed tym, jak do Realu Madryt sprowadzono Reiniera, Królewscy ściągnęli innego marzącego o wielkiej karierze w Europie Brazylijczyka. Historię Rodrigo Fabriego najlepiej można by podsumować słowami „gdyby tylko…”. Kibice Królewskich mogą o nim nie pamiętać, ponieważ po pierwsze minęło już wiele lat, a po drugie piłkarz nigdy nie zadebiutował w białej koszulce. Dziś podobnie prezentują się losy jego rodaka, Reiniera. 

Brazylia od wielu dekad uchodzi za kopalnię talentów. Piłkarze z Kraju Kawy słyną z wyjątkowej techniki, wizji gry i wrodzonej kreatywności. Wielu graczy stamtąd naznaczało epoki w europejskim futbolu. Na każdego Ronaldo lub Viniciusa trafiają się jednak też mniej chwalebne historie, jak ta Fabriego. Lewonożny ofensywny pomocnik, sprawny technicznie i z instynktem strzeleckim został kupiony przez Real w 1998 roku z Portuguesy za około 10 milionów dolarów. Gracz przez kilka lat brylował w ojczyźnie i zdążył zagrać dla reprezentacji. Miał 22 lata i obiecującą przyszłość. To, co jednak wydawało się początkiem wspaniałej kariery na Starym Kontynencie, okazało się podróżą wiodącą przez kolejne wypożyczenia, wątpliwości i przezroczystość. 

Rodrigo Fabri nigdy nie zaliczył debiutu w oficjalnym meczu pierwszej drużyny Realu. Niemal od razu odszedł na wypożyczenie do Flamengo, a następnie odhaczał pobyty w Santosie, Valladolidzie, Sportingu CP i Grêmio. W ostatnim z wymienionych klubów został nawet najlepszym strzelcem rozgrywek. Tak czy inaczej, jego związek z Królewskimi poluźniał się coraz bardziej, a koniec końców białej koszulki nie założył choćby na minutę. W 2003 roku Los Blancos postanowili ostatecznie się z nim pożegnać, sprzedając go do Atlético za 3 miliony euro. Już rok później Fabri wrócił do Brazylii, gdzie jednak nie zdołał wznieść się na wysoki poziom. 

Analogie z historią Reiniera ponad dwie dekady później aż biją po oczach. Również Brazylijczyk, również ofensywny pomocnik. Również pozyskany jako zawodnik budzący olbrzymie nadzieje po udanych występach w ojczyźnie. Obaj nigdy też nie zadebiutowali w pierwszej drużynie. Przebieg Reiniera w Europie ograniczył się jedynie do kolejnych wypożyczeń (Borussia, Girona, Frosinone, Granada). W ciągu ostatnich pięciu sezonów 23-latek spędził na boisku zaledwie 4 tysiące minut, w trakcie których strzelił siedem goli. Dziś znajduje się zaś w ślepej uliczce. Jeśli nie trafi się na niego jakiś chętny, Real poważnie rozważy rozwiązanie z nim kontraktu. 

Obserwując oba przypadki, można dojść do wniosku, że polityka sprowadzania młodych talentów ma również swoją ciemniejszą stronę. Nie wszyscy piłkarze są w stanie z miejsca dostosować się do maksymalnych wymagań stawianych przez kluby takie, jak Real Madryt, gdzie każdy mecz jest niczym finał, a każda pozycja jest obsadzona gwiazdami światowego formatu. Cierpliwość szybko się wyczerpuje, a margines błędu jest znikomy. 

Fabri po latach przyznał, że odejście do Realu było złą decyzją. Sytuacja Reiniera pokazuje natomiast, że pomimo upływu czasu, wciąż nietrudno znaleźć graczy, którzy trafiają do Europy z łatką wielkich talentów, by następnie opuszczać elitę tylnymi drzwiami. Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Przed Reinierem był Fabri, po Reinierze z pewnością trafi się zaś ktoś jeszcze, puentuje Mario Aguilar. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!