Vallejo: Chcę cieszyć się piłką i nie myśleć o tym, co było
Jesús Vallejo został niedawno nowymi piłkarzem Albacete. Dziennikarze Asa postanowili przeprowadzić z obrońcą wywiad, w którym poruszono zarówno kwestie związane z teraźniejszością, jak i trwającym dziesięć lat związkiem z Realem Madryt.

Jesús Vallejo. (fot. Getty Images)
Dlaczego wybrałeś Albacete?
Przez odczucia, jakie miałem. Odwiedziłem klub ponad dwa tygodnie temu i byłem zachwycony tym, co zobaczyłem. Od tamtej pory jest dla mnie jasne, że podjąłem dobrą decyzję.
Zdziwiło cię poruszenie, jakie wy wywołał twój transfer?
Tak. Kampania marketingowa była fantastyczna, a kibice podeszli do mnie z wielkim uczuciem zarówno osobiście, jak i na portalach społecznościowych. Jestem za to niezwykle wdzięczny. Mam za sobą debiut, wszystko zaczęło się już kręcić.
Chcesz się w pewien sposób odkuć za poprzednie lata?
Powiedziałbym, że chcę raczej po prostu cieszyć się piłką i nie myśleć o tym, co było. Jestem bardzo podekscytowany i na tym się koncentruję.
Czujesz jakąś presję związaną z tym, że musisz pokazać więcej niż pozostali?
Nie sądzę, by to była presja, bardziej nadzieja i chęci. Świetnie wpasowałem się tutaj od pierwszego dnia i chcę pokazać swoją najlepszą wersję. Jestem dodatkowo zmotywowany na początku tej przygody.
Widzisz siebie w roli lidera drużyny?
Szanuję naszych kapitanów. Wszyscy powinniśmy być liderami w którymś momencie. W Madrycie zaakceptowałem rolę, jaką dla mnie przewidziano. Brak gry mnie nie zadowalał, ale rozumiałem, że muszę trenować na maksymalnych obrotach każdego dnia. W tym aspekcie czułem się liderem, ponieważ odgrywałem swoją rolę.
Celem jest awans?
Celem jest rozwój każdego dnia i stawianie kroków naprzód. Ten poziom rozgrywkowy jest trudny, a sezon długi. Trzeba iść krok po kroku. Boisko umieści nas tam, gdzie powinno.
Po transferze do Albacete poczułeś się bardziej kochany niż przez dziesięć lat w Realu?
To inne uczucia. W Madrycie również czułem się kochany przez kolegów i kibiców. Nie grałem, ale miałem dobrą relację z madridismo i resztą zawodników. Tutaj okazano mi niesamowitą sympatię na starcie, co dodaje mi sił, by pokazać maksimum możliwości.
Jak podsumowałbyś swój etap w Realu Madryt?
Nauka. Próbowałem dawać z siebie to, co najlepsze, ale konkurencja była najtrudniejsza, jaką można mieć. Chciałbym grać częściej, ale poziom kadry był niebywały.
Zmieniłbyś coś w tych dziesięciu latach w Realu?
Na początku podszedłem do wyzwania ze zbyt dużą intensywnością. Przytrafiały mi się kontuzje, których dało się uniknąć, ponieważ mocno się podpalałem i chciałem coś udowodnić. Byłem jednak młody i nie zdawałem sobie sprawy, że nie tędy droga. Z biegiem czasu lepiej rozumiałem istotę obciążeń na treningach i zarządzanie emocjami. Tego nabywa się z doświadczeniem.
Ancelotti dawał ci mniej szans, niż zasługiwałeś?
Jego praca zawsze podlegała maksymalnej presji i odpowiedzialności. On sam mówił mi, że jego rola nie polega na rozdzielaniu minut, tylko na wygrywaniu meczów. W jego wizji nie liczyłem się za bardzo. Chciałem rzecz jasna grać więcej, ale zawsze szanowałem trenera.
Który z kolegów najbardziej wspierał cię na duchu?
Carvajal. Odkąd trafiłem do klubu, aż do mojego ostatniego dnia był idealnym kolegą. Był bardzo pozytywnie nastawiony i pomagał w każdym aspekcie. To urodzony lider i idealny kapitan. Opaska nie mogła znaleźć się w lepszych rękach.
Valverde podąża jego śladami?
Bez wątpienia. Fede to kolejny fenomen. To konkurencyjne zwierze. Chce grać wszystko, nawet kiedy zmaga się z drobnymi urazami mięśniowymi. Ma to w DNA i nigdy już tego nie straci.
Kto zaimponował ci najbardziej pod względem technicznym?
Rodrygo. Na treningach pokazywał niebywały talent w trakcie gry na małej przestrzeni. To było fascynujące.
Był w tym lepszy od Viniciusa i Mbappé?
W tym aspekcie tak. Jest naprawdę dobry i ma niesamowite predyspozycje do gry w piłkę.
Pozbycie się go byłoby błędem?
Nie chcę mieszać się w sprawy, które mnie nie dotyczą, ale Rodrygo pokazał już, ile jest wart i robił to w sposób ciągły. Jeśli odzyska najwyższą formę, będzie ważnym piłkarzem Realu przez wiele lat.
Co powiesz o Modriciu?
To wzór dla wszystkich. Pintus zwykł mawiać, że nie wierzy w to, jak trenuje i konkuruje Luka dzięki swoim predyspozycjom fizycznym. Mówił, że jego fizjologia wymyka się naturze. Zawsze przyjeżdżał na treningi jako jeden z pierwszych. Bardzo dbał o formę fizyczną. Nie ma przypadku w tym, że utrzymał się na takim poziomie w tym wieku.
Cristiano też taki był?
Kiedy trafiłem do Madrytu, zaimponował mi. Starałem się nawet naśladować niektóre elementy jego codziennej rutyny. Był niezwykle metodyczny w działaniu, zdyscyplinowany, dbał o siebie jak nikt inny i umiał zarządzać wysiłkiem. Był piłkarzem przez 24 godziny na dobę, profesjonalistą na najwyższym możliwym poziomie.
Pozostaniesz madridistą na odległość?
Oczywiście. Będę nim i nawet postaram się odwiedzać Bernabéu, jak tylko będę mógł. Życzę Realowi wszystkiego najlepszego, oby osiągał największe sukcesy podczas tego nowego etapu za Xabiego Alonso.
Jak podchodzisz do tego nowego etapu w Albacete?
Chcę się cieszyć grą i zarażać kolegów konkurencyjnością, stałą chęcią rozwoju. Zamierzam dać z siebie wszystko, byśmy zaszli jako zespół jak najdalej. Drużyna jest bardzo dobra, podobnie jak moje odczucia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze