Tebas: Czy Real Madryt jest inny od reszty klubów? Nie możemy robić wyjątków
Javier Tebas udzielił wywiadu ESPN. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa La Ligi z tej rozmowy.

Javier Tebas. (fot. Getty Images)
– Moja ocena Klubowego Mundialu jest taka, że ten turniej został wymuszony bez uzgodnienia z ligami i bardzo szkodzi ekosystemowi światowego futbolu, a szczególnie europejskiego. Widzimy teraz, że drużyny narzekają, iż nie mają czasu na odpoczynek i okres przygotowawczy. To są pieniądze, które przesuwają się z jednego miejsca na drugie, co jeśli ten trend się utrzyma, zaszkodzi 60 tysiącom piłkarzy w Europie.
– Zdecydowanie ryzyko jest większe niż korzyści. Trzeba pamiętać, że kiedy mówimy o piłkarzach, to często myślimy tylko o tych, którzy rozgrywają 60 meczów w sezonie albo o tych, którzy są na świeczniku światowego futbolu. A to tylko jedna grupa. Trzeba spojrzeć szerzej, na cały ekosystem piłki nożnej. I to uderza we wszystkich. Może ci z największymi zarobkami są najbardziej obciążeni meczami, ale to my ryzykujemy całym przemysłem piłkarskim, który budowaliśmy przez dziesięciolecia. Ryzykujemy przemysłem, który umożliwia generowanie pracy dla tych 60 tysięcy piłkarzy, a także wspiera ich rodziny, trenerów czy media. Jeśli ten trend się utrzyma, w średnim okresie może dojść do załamania piłkarskiego przemysłu w innych krajowych ligach.
– Real Madryt zarobił na Klubowym Mundialu 86 milionów dolarów - jak to odbija się na konkurencyjności w La Lidze? Ogromnie. To jedna z głównych skarg, które musimy poruszyć. Trzeba zrozumieć, że te kluby nie skupiają się już krajowych rozgrywkach. Coraz częściej mamy do czynienia z turniejami, w których ogromne pieniądze trafiają tylko do wybranej grupy klubów. A ci, którzy są poza tym gronem, zostają w tyle – różnice stają się znaczące, a konkurencyjność spada. To oczywiste, nie trzeba być geniuszem, żeby to zauważyć. Trzeba przemyśleć całą tę sytuację, bo to szkodzi ekosystemowi piłkarskiemu. Przestaną istnieć krajowe ligi i nie mówimy tu tylko o Hiszpanii. Ta piłkarska branża, która tworzy dziesiątki tysięcy miejsc pracy i która generuje lokalne bogactwo, zostaje osłabiona. A jeśli będziemy dalej podążać tą drogą, wszystko skupi się wokół 20 klubów i wokół 300 zawodników. Musimy przestać zasłaniać się nazwami pojedynczych klubów i zacząć bronić całej piłkarskiej struktury.
– Przełożenie pierwszego meczu Realu Madryt w La Lidze? Trzeba rozmawiać, podejmować decyzje i wiedzieć, kto ostatecznie decyduje. Z naszej strony jasno przedstawiliśmy nasze stanowisko. Po pierwsze, nasza umowa ze związkiem zawodowym piłkarzy przewiduje 21 dni kalendarzowych urlopu. W tym przypadku ten okres kończy się 30 lipca, jeśli się nie mylę. Pierwszy mecz LaLigi zaplanowany jest na 19 sierpnia. Mówi się o potrzebie trzech tygodni przygotowań, ale… gdzie jest napisane, że te trzy tygodnie to konieczność? Wielu piłkarzy gra przecież w finałach Mistrzostw Świata czy innych wielkich turniejach i wraca do gry w nowym sezonie mając mniej niż trzy tygodnie urlopu, a grają i to bardzo dobrze. Nie mówimy tu o obiektywnym i naukowym wymogu. Dlatego takie jest nasze stanowisko, które teraz będzie ocenione przez Komitet Rozgrywek. Zresztą, zobaczmy inne przypadki: PSG, które gra w finale, ma Superpuchar Europy 13 sierpnia i zaczyna ligę francuską 17 sierpnia. Tam nikt nic nie zmienia. Chelsea zagra z Crystal Palace 18 sierpnia, a Premier League też nie zmienia terminów. My możemy więc zagrać 19 sierpnia. Czy w Hiszpanii jesteśmy inni? Czy Real Madryt jest inny od reszty klubów? Nie możemy robić wyjątków, ale ostateczna decyzja należy do Komitetu Rozgrywek w Federacji.
– Mecze La Ligi w Stanach Zjednoczonych w 2025 lub 2026 roku? Miejmy nadzieję, że tak. Pracujemy nad tym i liczymy, że się uda. Naszą wolą jest robić to, co do nas należy w kwestii rozwoju. Do tego w Federacji pojawił się nowy prezes, który działa w sposób bardziej zintegrowany, a wcześniej istniał spór prawny z FIFA w Stanach Zjednoczonych. Teraz sytuacja się poprawia i otrzymujemy potrzebne zezwolenia, by móc rozgrywać takie mecze. Liczymy, że stanie się to wkrótce, a jeśli się uda, to nawet już w tym sezonie.
– Większa szansa, że na taki mecz poleci Barcelona niż Real? Ze względu na relacje i na stanowisko Real Madryt wobec tego tematu, to oczywiście Barcelona zawsze ma większe możliwości. To też Barcelona od lat uczestniczy aktywnie w rozwoju światowego futbolu, bardziej niż Real Madryt.
– Barcelona jest blisko [rejestrowania] transferów, taka jest moja opinia. Kwestia jest taka, że muszą podjąć odpowiednie decyzje, by się do tego zbliżyć, ale są blisko.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze