Mbappé – PSG: pełne napięcie
Mbappé spotka się ze swoim byłym klubem, z którym toczy spór o niewypłacone 55 milionów euro, oraz z Luisem Enrique, który wskazał go jako wolnego ducha wymykającego się jego „kontroli”.

Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)
To nie jest Klubowy Mundial, jakiego oczekiwał Kylian Mbappé. Przed turniejem spekulowano, że znakomity występ napastnika w Stanach Zjednoczonych mógłby całkowicie zmienić układ sił w wyścigu o Złotą Piłkę. Na razie jednak nic na to nie wskazuje: zero minut w fazie grupowej z powodu ostrej infekcji żołądkowej, pół godziny gry przeciwko Juventusowi i podobny występ przeciwko Borussii Dortmund. Choć w tym ostatnim spotkaniu Mbappé wyglądał już znacznie lepiej – był dynamiczny i zdobył bramkę na 3:1 efektownym strzałem nożycami. To jego 44. gol w sezonie – dokładnie tyle samo, ile zdobył w ostatnim roku gry w PSG, swoim byłym klubie i zarazem kolejnym przeciwniku. Będzie to powrót z ogromnym ładunkiem emocjonalnym, opisuje dziennik AS.
Zaczynając od roli, jaką ma odegrać w tym spotkaniu. Wszystko wskazuje na to, że w końcu wyjdzie w podstawowym składzie, ale to samo wydawało się pewne przed meczem z Borussią – a ostatecznie postawiono na Gonzalo. Francuz sporo stracił na wadze w trakcie choroby – do tego stopnia, że trafił na krótko do szpitala – i wciąż odczuwa jej skutki. Występ przeciwko Borussii pokazał jednak, że może już zacząć mecz od pierwszej minuty. Z drugiej strony Gonzalo ma już cztery bramki w tym turnieju i zasłużył swoją grą, by w ogóle istniała taka wątpliwość. Teraz piłka jest po stronie Xabiego.
Jeśli Mbappé zagra, zmierzy się z zawodnikami, którzy jeszcze niedawno byli jego kolegami z drużyny. Nie wydaje się, by miało to stanowić dla niego problem – w końcu we Francji bez kompleksów mierzył się z Monaco, klubem, z którego wypłynął na szerokie wody: zdobył wtedy 11 goli i zaliczył 7 asyst w 14 meczach, przypomina AS.
Z PSG sprawa wygląda jednak na znacznie bardziej skomplikowaną – i to z wielu powodów. Po pierwsze – sportowo. Mbappé odszedł z Paryża, by spełnić marzenie gry w Realu Madryt i zdobywać trofea, których nie udało mu się wygrać na Parc des Princes. I oto los płata figla: to Królewscy zaliczają w tym sezonie wpadkę, a PSG wreszcie zdobywa Ligę Mistrzów, rozbijając Inter 5:0 w finale. Mbappé na zawsze będzie częścią historii PSG jako jego najlepszy strzelec (256 goli), ale sposób, w jaki opuścił klub, był burzliwy i pozostawił poważne rany w relacjach między oboma klubami – zwłaszcza na tle sporu o Superligę.
To również ponowne spotkanie Mbappé z Luisem Enrique – trenerem, który publicznie go wspierał, ale zarazem posłusznie realizował linię klubu wobec Francuza. Na przykład nie zabierając go na letnie tournée do Azji, ponieważ Mbappé odmówił przedłużenia kontraktu do 2025 roku. Albo później, gdy stało się jasne, że napastnik odejdzie – zaczął go coraz częściej sadzać na ławce, tłumacząc, że chce budować zespół bez jego dominującej roli. I faktycznie osiągnął ten cel. A że Luis Enrique uważał Mbappé za wolnego ducha, który w pewnych aspektach ciążył drużynie – to też jest pewne. Udowodnił to dokument telewizji Movistar+, w którym pokazano ich rozmowę, podczas której Lucho wzywał Kyliana do większego zaangażowania w defensywie:
„Czytałem, że lubisz Michaela Jordana. Jordan trzymał kolegów za jaja i bronił jak sk**wysyn. Musisz dać przykład przede wszystkim jako osoba i piłkarz, aby pressować Cubarsíego i tak samo Ter Stegena. Przez cały mecz będziesz naciskał na Cubarsíego, tak, że on nie da nic do przodu, a także Ter Stegena, aby szybko pozbywał się piłki. A później będziesz szybko wracał! Dlaczego? Aby być liderem. Oczywiście jesteś fenomenem. Światowej klasy piłkarzem, nie ma wątpliwości, ale ja mam to gdzieś. Prawdziwym liderem jesteś wtedy, gdy w momencie, kiedy nie możesz pomóc nam swoimi golami, gdyż kolejnego dnia będziesz miał przed sobą dwóch świetnych obrońców, którzy cię kryją i nie będziesz mógł strzelić, wtedy pomagasz nam we wszystkim w defensywie”.
To była szczera rozmowa w cztery oczy i wydaje się, że Mbappé zrozumiał przekaz, bo jego gra w rewanżu z Barceloną na Montjuïc rzeczywiście wyglądała lepiej. Ale PSG Ligi Mistrzów nie wygrało wtedy, a po zakończeniu sezonu, zapytany o to, czy drużyna zagra lepiej w kolejnym roku, Luis Enrique nie zawahał się wskazać na nieobecność Kyliana jako jeden z powodów: „Czy zagramy lepiej? Bez wątpienia. Bo mając zawodnika, który porusza się gdzie chce, są fragmenty gry, nad którymi nie mam kontroli. W przyszłym roku będę kontrolował wszystko. Bez wyjątku”. Nie ma wątpliwości, że dla Lucho odejście Mbappé było stratą w wymiarze indywidualnym, ale zarazem oczyszczeniem dla zespołu. I być może miał rację. Teraz obaj znów staną naprzeciw siebie, stwierdza AS.
Na koniec zostaje jeszcze wątek PSG jako instytucji, z prezesem Nasserem Al-Khelaïfim na czele. Relacje między nimi nie zakończyły się dobrze – zresztą żadna nie kończy się dobrze w tym klubie, gdy zawodnik chce odejść. Przekonał się o tym kiedyś Rabiot. W przypadku Mbappé dodatkowe napięcie wniosło to, że przeniósł się do Realu – wroga numer jeden w oczach PSG, które zrobiło wszystko, by zbliżyć się do UEFA i wspólnie walczyć z projektem Superligi.
Mbappé, Al-Khelaïfi i 55 milionów
Wszystko to znalazło ujście w sporze o 55 milionów euro, których Mbappé domaga się od byłego klubu – sprawa trafiła już na drogę sądową we Francji, a jej rozstrzygnięcie wciąż pozostaje niepewne. PSG twierdzi, że napastnik zrzekł się tej kwoty, aby móc wrócić do kadry po wykluczeniu z przygotowań do sezonu 2023 – co samo w sobie przyznaje istnienie szantażu, by mógł normalnie rozegrać ostatni rok w Paryżu. Klub powołuje się na słowa Mbappé z konferencji: „Dzięki porozumieniu z prezesem, niezależnie od mojej decyzji, udało się ochronić wszystkie strony”. PSG traktuje to jako dowód na istnienie ustnej, wiążącej umowy, na mocy której nie musi wypłacać tych pieniędzy, zauważa AS.
Ale Mbappé i jego otoczenie – na czele z matką – nie widzą tego tak jasno. Twierdzą, że nie istnieje żaden podpisany dokument potwierdzający rezygnację z pieniędzy i żądają ich wypłaty jako należnych z ostatniego kontraktu piłkarza z PSG. Na początku wydawało się, że los mu sprzyja: organy mediacyjne ligi francuskiej przyznały mu rację i nakazały PSG zapłatę. Potem sąd zarządził nawet tymczasowe zajęcie tych 55 milionów, ale pod koniec maja Sąd Pierwszej Instancji w Paryżu cofnął tę decyzję. Spór trwa, a strony są zabetonowane na swoich pozycjach. Do tego stopnia, że piłkarz złożył niedawno doniesienie na PSG za „próbę szantażu i nękanie psychiczne”.
W środę na murawie MetLife Stadium w New Jersey znów spotkają się wszyscy bohaterowie tej futbolowej opery. Więcej emocji już się nie da, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze