Courtois: Kiedy zobaczyłem, jak Sabitzer przyjmuje piłkę i uderza, pomyślałem, że muszę to obronić duszą
Bramkarz rozmawiał po spotkaniu z telewizją DAZN, a później z dziennikarzami w strefie mieszaniej. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi Belga.

Thibaut Courtois. (fot. Getty Images)
Rozmowa z telewizją DAZN:
– Parady i cuda? Czasem trzeba ja wykonać, chociaż nie myślałem, że przy wyniku 2:0 będzie to konieczne. Kiedy zobaczyłem, jak Sabitzer przyjmuje piłkę i uderza, pomyślałem, że muszę to obronić duszą. Trochę przypominało mi to interwencję przeciwko Mané w finale Ligi Mistrzów. Przy 3:2 to były piękne chwile. Piłkarze Borussii mówili mi, że jestem szalony. Jeśli wygramy finał, to będzie na pewno jeden z pięciu najważniejszych momentów w mojej karierze.
– Myślę, że generalnie mieliśmy ten mecz pod kontrolą. W drugiej połowie zabrakło nam grania szeroko. Graliśmy zbyt bezpośrednio. Przy takim upale lepiej zachować spokój i wymieniać podania. Tam powinniśmy byli zabić ten mecz. Nagle – złe wybicie, 2:1, rzut karny i czerwona kartka. I mecz wymyka się spod kontroli.
– Huijsen i czerwona kartka? To duża strata, bo grał wszystko i bardzo nam pomagał przy wyprowadzaniu piłki. Ale teraz ktoś inny musi go zastąpić. To była niepotrzebna czerwona kartka, ale to instynkt obrońcy, a młodzi chłopcy jak Raúl czy Dean czasem czują potrzebę, żeby chwytać rywala. Taki jest przepis. To pech, ale na pewno wyciągną z tego lekcję. Wygramy dla niego, tak jak wygraliśmy dla Raúla.
– Forma i znaczenie przy rzutach rożnych? Czuję się dobrze fizycznie i mam dobre relacje z trenerem. Jeśli zauważyłeś, w pierwszej połowie wszystkie rzuty rożne grali na krótki słupek, a w drugiej wybierali dłuższe, żebyśmy nie mogli wyjść z kontrą. Tego nauczyłem się już na początku kariery bramkarskiej – ważne jest, żeby łapać piłkę i szukać kontrataku. To bardzo szybkie akcje, a oni są wtedy w naszej szesnastce.
– Jaki jest Xabi? Takie turnieje bardzo zbliżają. Jesteśmy razem, jemy razem, są wspólne kolacje, szybko się integrujesz i tworzy się drużyna. To młody trener, zaangażowany, pełen energii, zwraca uwagę na wszystko i ciągnie nas wszystkich za sobą. Dzisiejszy futbol właśnie taki jest – wysoki pressing, bronienie i atakowanie w jedenastu, i każdy się liczy. Jeśli chcemy tylko, żeby Vini albo Kylian mijali czterech rywali, to nie wygramy. Musimy być ustawieni tak, by ten, który ma błyszczeć, rzeczywiście mógł to zrobić.
– PSG to obecny mistrz. Musimy wyciągnąć wnioski z dzisiejszego meczu, bo oni będą nas wysoko naciskać. Jestem przekonany, że możemy zagrać wielki mecz i że możemy ich pokonać.
– Diogo Jota? To bardzo smutna wiadomość. Ma troje dzieci, tak jak ja, dopiero co się ożenił… Boli to wszystko, jego rodziców, dzieci, kolegów z drużyny. Mam nadzieję, że Liverpool znajdzie w sobie siłę, by przez to przejść, i że jego rodzina też ją odnajdzie. Wszyscy mówią o nim wspaniale – że był świetnym synem, ojcem, przyjacielem… Życie bywa okrutne, zwłaszcza patrząc na to, przez co przeszedł w ostatnich miesiącach.
– Ludzie obwiniający Donnarummę za kontuzję Musiali to dla mnie przesada. Bramkarze idą na piłkę. Napastnicy też się nie cofają, gdy lecą prosto na naszą twarz. To po prostu pech, ale będzie go to bardzo bolało.
Rozmowa w strefie mieszanej:
– Myślę, że w zeszłym sezonie też byłem w bardzo dobrej dyspozycji, ale ostatecznie – nie skarżąc się na statystyki, bramki czy przypadkowe gole – zawsze można coś powiedzieć. Ale ja po prostu staram się pomagać drużynie. Ta ostatnia interwencja to właśnie był taki moment – nie patrzyłem na czas, graliśmy w dziesiątkę i dałem z siebie wszystko, żeby sięgnąć tej piłki. Dosięgnąłem jej w ostatniej chwili ręką i cieszę się z tego, ale uważam, że przy 2:0 nie powinno w ogóle dojść do takiej sytuacji. No cóż, tak się ułożyło.
– Przy 2:0, na pięć–sześć minut przed końcem, chyba za bardzo się rozluźniliśmy – przy tym upale i mając mecz praktycznie zamknięty. Jedno złe wybicie, ładny gol rywali i nagle mecz zaczyna się robić szalony. Strzelamy na 3:1 i myślisz: „Dobra, po sprawie”. A oni ruszają, nagle karny, potem trochę niepotrzebna czerwona kartka – i w ciągu jednej czy dwóch minut mecz znowu robi się nieprzewidywalny. Taki jest futbol, a szczególnie na Klubowym Mundialu, gdzie wszystko rozstrzyga się w kilka sekund
– Huijsen? Tak, on jest załamany. Ta kartka była niepotrzebna. Przepisy są jasne: jeśli nie próbujesz zagrać piłki, to czerwona. Nie wiem, czy ten przepis jest do końca słuszny – bo wyobraź sobie, że ktoś wślizgiem kogoś skasuje, ale próbuje grać piłkę, to wtedy dostaje tylko żółtą. A tu lekko pociągnął go za ramię, żeby go trochę wytrącić z równowagi – moim zdaniem to o to chodziło. To samo było z Raúlem – to są bardzo subtelne zagrania, lekki kontakt na ręce, żeby napastnik nie miał tak łatwego strzału, ale napastnicy tacy jak Rondón czy Guirassy dobrze to czują i łatwo się przewracają. Sędzia mówi tylko: „Trzymał – czerwona”. Dlatego to było trochę niepotrzebne, bo tracimy go na półfinał. Ale to są momenty, z których trzeba się uczyć – i tyle.
– PSG to świetna drużyna, obecny triumfator Ligi Mistrzów. Są w dobrej formie, mają świetną dynamikę. Wolałbym zagrać ten mecz wieczorem – z punktu widzenia tempa i jakości gry byłoby lepiej. W tym upale obie drużyny zwalniają, co nie sprzyja widowisku.
– Rano dotarła do nas bardzo smutna wiadomość – to ogromny cios dla nas wszystkich. Zwłaszcza dla Trenta, dla piłkarzy Liverpoolu i reprezentacji Portugalii. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie – rodzicom, żonie i dzieciom. To bardzo bolesne, to także mój największy lęk. A przecież takie rzeczy zdarzają się często na świecie. Teraz, ponieważ to piłkarz, jest o tym głośno, ale dramat dotyka wielu. Mam nadzieję, że drużyna znajdzie w sobie siłę, by iść dalej, pamiętając o wspaniałym koledze i piłkarzu. A rodzina – o świetnym synu, mężu i ojcu. Niech jego duch dalej im towarzyszy. Jeśli chodzi o Trenta – już zaczęliśmy go wspierać. Myślę, że trzyma się dzielnie, ale wiadomo, że to nie jest łatwe.
– Xabi i Ancelotti? To dwa zupełnie różne style. Myślę, że Carlo bardzo wiele nam dał. To był inny futbol. Teraz Xabi to bardziej nowoczesne podejście – każdy ma swoją pozycję, liczy się zespół, może mniej indywidualności. A kiedy zespół gra dobrze, to i jednostki grają dobrze. Na tym właśnie polega ta presja i sposób gry.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze