Historia pierwszego meczu Realu Madryt w Nowym Jorku – dzięki Bernabéu i żydowskiemu przedsiębiorcy
Królewscy wracają do Nowego Jorku 99 lat po swoim „debiucie”. W 1927 roku nie byli jeszcze klubem zawodowym, nie istniała liga hiszpańska, a to spotkanie było ostatnim meczem ich 15-etapowego tournée po Ameryce. Zremisowali z klubem założonym przez galisyjskich emigrantów.

Drużyna Realu Madryt w 1927 roku. (fot. El Mundo)
Teren wciąż istnieje – pod adresem 777 Rutland Road na Brooklynie, w pobliżu ogrodu botanicznego i Prospect Park, otoczony niską zabudową mieszkalną. Z jednej strony mieści się szkoła w Crown Heights, z drugiej kościół, w którym w niedziele odprawiane są msze typu gospel. Pośrodku znajduje się ogromny trawnik z boczną trybuną na osiem rzędów, gdzie co weekend zbierają się rodziny i znajomi, by kibicować tysiącom nastolatków. Dziś to miejsce służy dzieciom z okolicy do gry w baseball, futbol amerykański i piłkę nożną, która zyskuje w USA coraz większą popularność. Ale niemal sto lat temu, 24 września 1927 roku, właśnie na tym boisku – wówczas zwanym Hawthorn Field – odbył się ostatni mecz pierwszego „galaktycznego” tournée Realu Madryt, który oglądało 5 tysięcy widzów. Rywalem Królewskich była Galicia Sporting Club, prowadzony przez emigrantów z Galicji. To był debiut Realu w Nowym Jorku i zarazem w całych Stanach Zjednoczonych, opisuje Abraham P. Romero na łamach dziennika El Mundo.
W tę sobotę drużyna Xabiego Alonso zagra 30 kilometrów od dawnego Hawthorn Field, na MetLife Stadium – po zachodniej stronie, za rzeką, 20 minut od Manhattanu, już po przekroczeniu granicy z New Jersey. Zespół zatrzyma się w luksusowym hotelu Four Seasons Downtown, tuż przy World Trade Center, i rozegra ćwierćfinał Klubowego Mundialu przeciwko Borussii Dortmund. Celem jest podbój świata.
Jednak sto lat temu realia były zupełnie inne. W 1927 roku do startu hiszpańskiej ligi brakowało jeszcze dwóch lat, Real dopiero co uzyskał status profesjonalny i poza Hiszpanią był niemal anonimowy. Mimo to, Santiago Bernabéu – kończący wówczas karierę piłkarską – razem z ówczesnym prezesem Luisem Urquijo zainicjowali podróż po obu Amerykach, która przeszła do historii jako pierwsze międzykontynentalne tournée Realu. Był to pierwszy krok w stronę globalnej ekspansji. W połowie czerwca 1927 roku drużyna wyruszyła z portu w Barcelonie na pokładzie statku Giulio Cesare, a 7 lipca rozegrała pierwszy mecz – w Buenos Aires przeciwko drużynie złożonej z lokalnych zawodników. Był to początek serii 15 spotkań w sześciu krajach: Argentynie, Urugwaju, Peru, Kubie, Meksyku i wreszcie w Stanach Zjednoczonych. Tam rozegrano tylko jedno spotkanie – właśnie we wrześniu, trzy miesiące po opuszczeniu Hiszpanii, przeciwko Galicia SC, wspomina Abraham P. Romero.
Kluczowa rola żydowskiego przedsiębiorcy
Debiut w Nowym Jorku Real zawdzięcza żydowskiemu przedsiębiorcy Nathanowi Agarowi – emigrantowi z Anglii, ważnej postaci w złotej erze piłki nożnej w Nowym Jorku. Agar był właścicielem klubu Brooklyn Wanderers, w którym grał m.in. Béla Guttmann. Początkowo to właśnie Wanderers mieli być rywalem Realu, ale ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu. Poziom piłkarski w Nowym Jorku i na całym Wschodnim Wybrzeżu był wówczas bardzo wysoki, głównie dzięki napływowi imigrantów. Działało tam kilka ważnych lig, podzielonych na Amerykańską i Międzynarodową, a drużyny istniały nie tylko w stanie Nowy Jork, ale też np. w Chicago czy St. Louis. Wanderers mierzyli się już z mocnymi klubami z Austrii czy Urugwaju, a Agar, właściciel także boiska Hawthorn Field i organizator przyjazdu Realu, przekazał mecz drużynie Galicia SC.
Klub utworzony kilka lat wcześniej przez galicyjskich emigrantów szybko zyskał popularność wśród latynoskiej społeczności Nowego Jorku, szczególnie w dzielnicy znanej dziś jako „Mała Hiszpania”. Z okazji meczu Galicia SC zaprosiła zespół Realu Madryt na uroczystą kolację do dawnego luksusowego Hotelu Pensylwania – otwartego w 1919 roku, kiedyś największego na świecie, położonego tuż przy Madison Square Garden. Budynek został zburzony w 2023 roku, zauważa dziennikarz El Mundo.
„Hiszpańska drużyna remisuje z Galicią na Brooklynie”
W kolacji wzięli udział zarówno piłkarze Realu – wśród których byli także zawodnicy z innych hiszpańskich klubów, ściągnięci tylko na tę wyprawę – jak i gracze Galicii, również złożonej z międzynarodowej mieszanki narodowości. Następnego dnia na Hawthorn Field Real Madryt zremisował z Galicią SC 1:1. Według relacji opublikowanej dzień później w New York Times, na trybunach zjawiło się 5 tysięcy widzów – znacznie mniej niż podczas meczu Brooklyn Wanderers z Hakoah Wiedeń z Czechosłowacji rok wcześniej, który zgromadził 46 tysięcy fanów (rekord w USA aż do czasów Pelégo). „Hiszpańska drużyna remisuje z Galicią na Brooklynie” – zatytułowała swoją relację gazeta.
„Galicia była lepsza w pierwszej połowie, ale Hiszpanie złapali rytm po przerwie i dali pokaz futbolu. Félix Pérez, szczupły skrzydłowy, kilkukrotnie wzbudzał owacje widzów swoją techniką” – pisał New York Times. Na trybunach był także hiszpański konsul w Nowym Jorku, Galisyjczyk Rafael Casares y Gil, który wspierał działalność nowojorskiego Centrum Galicyjskiego, przypomina Abraham P. Romero.
„Graliśmy prawie w rodzinnym gronie, bo mecz nie był zbytnio reklamowany. Galicia miała wszystko, tylko nie Galisyjczyków – grali tam Czesi, Irlandczycy, Włosi… A przy tym byli mistrzami w rozdawaniu kopniaków” – miał powiedzieć po powrocie do kraju Bernabéu, cytowany przez ówczesną prasę. Skład Galicii zawierał nazwiska takie jak José, Guerra, Vega, Rodríguez i Costa… oraz Kuhr, Wall, Findlay, Ferguson i Schneider. Drużyna odbyła później tournée, które zawiodło ją aż do Hawany. W barwach Realu zagrali m.in. José María Peña – olimpijczyk z 1924 roku i pierwszy zawodnik z profesjonalnym kontraktem w historii klubu – Lope Peña i Del Campo, którzy zdobyli trzy tytuły mistrzów regionu i występowali także w pierwszym sezonie La Ligi, czy Desiderio Esparza, który grał aż do 1933 roku i zdobył dwa mistrzostwa Hiszpanii.
Prawie sto lat później Real Madryt wraca do Nowego Jorku, by walczyć o Klubowe Mistrzostwo Świata, podsumowuje dziennikarz El Mundo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze