Wszystkiego najlepszego, Lucas!
Dziś swoje 34. urodziny obchodzi Lucas Vázquez. Z tej okazji życzymy mu, by niezależnie od jego dalszych losów, cieszył się na ostatniej prostej kariery dobrą formą i zdrowiem.

Lucas Vázquez. (fot. Getty Images)
Choć wciąż oficjalnie niczego nie podano do wiadomości, z niemal całą pewnością Lucas Vázquez już za parę chwil zakończy swój trwający dekadę cykl w Realu Madryt. Gdy Galisyjczyk wracał do stolicy Hiszpanii po rocznym pobycie w Espanyolu, raczej nikt nie przypuszczałby, że wówczas jeszcze skrzydłowy napisze w białej koszulce tak piękną historię. 21 trofeów, 401 meczów, 38 goli i 73 asysty to dorobek, o którym marzy każdy młody chłopak, przebijający się krok po kroku przez kolejne kategorie młodzieżowe w Valdebebas.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie upierał się przy tym, że Lucas jest piłkarskim wirtuozem. Mało które dziecko chciało też pewnie być Lucasem podczas podwórkowych meczów. Lucas swój, nie bójmy się użyć tego słowa, pomnik zbudował przede wszystkim bezwarunkowym oddaniem dla sprawy, zaangażowaniem, walecznością i przykładną identyfikacją z madridismo. Tak czy inaczej, wyjątkowo naiwne byłoby myślenie, że żeby utrzymać się przez tyle lat na szczycie, nie trzeba umieć świetnie grać w piłkę. Lucas nigdy nie był piłkarzem najwybitniejszym z wybitnych, co nie zmienia faktu, że wciąż jest po prostu bardzo dobry.
Przez te wszystkie lata Vázquez stał się tak naprawdę jednym z symboli Królewskich, nawet jeśli nie potrzebował do tego wymieniania go co roku w gronie kandydatów do zdobycia Złotej Piłki. Chłopak, po którym na początku tak naprawdę mało kto wiele się spodziewał, zakotwiczył w drużynie na 10 lat, a po drodze za krótcy na Real Madryt okazywali się zawodnicy o głośniejszych i bardziej działających na wyobraźnię nazwiskach. Lucas zawsze wiedział, że jego główną siłą jest ciężka praca i pokora. Nigdy nie narzekał i przez te wszystkie lata ani razu nie zachował się w sposób mogący wzbudzić jakiekolwiek kontrowersje. Parafrazując klasyka, on po prostu chciał grać w piłkę i… to właśnie robił. Bez robienia zbędnego hałasu i zawsze z nienagannie profesjonalnym podejściem.
Pożegnanie z Lucasem będzie prawdopodobnie chwilą, która chwyci nas za serca bardziej, niż jesteśmy w stanie sobie to teraz wyobrazić. Wraz z jego odejściem klub zostanie pozbawiony cząstki białej duszy, której odzyskanie w dzisiejszych czasach będzie bardzo trudne. Na razie jednak cieszmy się jeszcze jego ostatnimi dniami z królewskim herbem na piersi. Później zaś, nie tylko z okazji dzisiejszych urodzin, życzmy mu wszystkiego dobrego. Tacy jak on zasługują na to, by czerpać z kariery pełnymi garściami do samego końca.
Wszystkiego najlepszego, Lucas!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze