Vinícius: Mam jeszcze kontrakt do 2027 roku, oby udało się tu zostać na długo
Vinícius Júnior po meczu z Salzburgiem rozmawiał z dziennikarzami w strefie mieszanej. Przedstawiamy zapis rozmowy z atakującym Realu Madryt na Lincoln Financial Field w Filadelfii.

Vinícius Júnior. (fot. Getty Images)
Cztery brazylijskie drużyny awansowały. Czy to cię zaskakuje?
Nie, nie zaskakuje mnie to. Teraz zaczyna się gra na poważnie. Życzę wszystkim powodzenia – oczywiście w szczególności Flamengo, bo to klub, który trzymam w sercu – ale wszystkim Brazylijczykom życzę, żeby dalej szli twardo naprzód. To turniej, w którym trzeba grać na całego.
A coś o tej asyście? Przedłużenie kontraktu? Przedłużysz? Zostajesz?
Nie wiem. Mam jeszcze kontrakt do 2027 roku. Oby udało się tu zostać na długo, mam jeszcze wiele marzeń. Zawsze powtarzam, że to klub mojego życia. Chcę tu grać, spełniać marzenia razem z tymi zawodnikami, w tej nowej formule rozgrywek. Spokojnie – mamy nowego trenera, nowy sztab. Jestem bardzo zadowolony ze wszystkiego i mam nadzieję, że zostanę tutaj na długo.
Vinícius, jeszcze jedno pytanie po portugalsku. Jaki jest sekret Brazylii? Macie wojowników na bramce i tylu strzelców na całym świecie. Skąd to się bierze?
Myślę, że… To kwestia gry nogami. W Brazylii dużo gramy na ulicy, na małych boiskach – i stąd wychodzi tylu zawodników.
Vinícius, jeszcze jedno – tym razem o Realu Madryt na Klubowym Mundialu. Najlepszy wasz mecz jak dotąd, twoje najlepsze występy – świetny gol, asysta. Jak się czujesz w tych rozgrywkach? W Brazylii mówi się, że dla Europejczyków to mało ważne, ale dziś Real grał naprawdę na poważnie.
To wszystko jest bardzo nowe, prawda? Xabi przyszedł z nowym pomysłem, ale powoli go wdrażamy. Oczywiście staramy się nie stracić tego, co mieliśmy w poprzednim sezonie, ale wiemy, że musimy się poprawiać. Rywalizacja jest bardzo mocna, każdy chce wygrać. To nowy format, gramy tu pierwszy raz i Real chce zdobyć ten tytuł za wszelką cenę. Oczywiście czas i murawa nie zawsze pomagają, ale musimy się jak najszybciej zaadaptować, bo to bardzo krótki turniej. Teraz zostały już tylko cztery mecze i jesteśmy przygotowani – bo to faza pucharowa, jak przegrasz, to wracasz do domu, a ja nie chcę wracać tak szybko.
Masz już jakąś opinię o Juventusie, waszym kolejnym rywalu?
Juventus? Tak, jesteśmy gotowi na każdego. Juventus to wielka drużyna. Prawdę mówiąc, nie oglądałem wielu ich meczów, bo kiedy grali, my albo trenowaliśmy, albo sami mieliśmy mecz. Teraz zacznie się analiza – trener zawsze nam wszystko dokładnie przedstawia, więc zostawiam to w jego rękach, a później my zaczniemy analizować.
A ewentualny finał Realu z Flamengo? Marzy ci się takie starcie?
To jeszcze daleko. Trzeba myśleć krok po kroku. Najpierw musimy zagrać z Juventusem, a Flamengo też musi wygrać swoje mecze. Ale życzę Flamengo jak najwięcej szczęścia i mam nadzieję, że obie drużyny dotrą do finału.
Krytyka to coś normalnego. Wszyscy wiele od ciebie oczekują, bo dużo dla tego klubu znaczysz. Jak sobie z tym radzisz?
To normalne. Wszyscy czegoś ode mnie oczekują, bo jestem ważny dla tego klubu. To klub mojego życia – dali mi szansę, pozwolili iść z samego dołu aż tutaj. Presja jest normalna. Presję czułm już w wieku 18 lat, kiedy jeszcze nie strzeliłem żadnego gola. A teraz? Teraz już zdobyłem wiele bramek, jestem Brazylijczykiem z największą liczbą goli w historii tego klubu, mam na koncie sporo trofeów i chcę dalej podążać tą drogą. Oby udało się zagrać tu całe życie.
Na koniec coś bardzo osobistego – przypomniałeś Gutiego. I to piękne, co powiedziałeś. Dziękujemy.
Dziękuję bardzo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze