Dzień, w którym wydawało się, że Hazard zostanie gwiazdą Realu

Ricardo Fernández z dziennika MARCA pisze, że w futbolu podobnie jak w życiu, są momenty, które dają na coś nadzieje, ale ostatecznie nie zostają one spełnione. Czasami wystarczy jedno zagranie, jeden mecz, jeden przebłysk talentu, by zachwycić miliony. Ale zdarza się też, że te przebłyski gasną, zanim w pełni rozbłysną. Tej nocy, w Filadelfii, Real Madryt i Salzburg spotkają się na Klubowym Mundialu 2025, ponad pięć lat po meczu towarzyskim w Austrii, który sprawił, że kibice marzyli o wyczynach nowej gwiazdy, Edena Hazarda.

7 sierpnia 2019 roku na Red Bull Arenie w Salzburgu Belg zdobył swojego pierwszego gola w koszulce Realu Madryt. Był graczem Królewskich zaledwie od kilku tygodni po przeprowadzce za wielką kasę z Chelsea, a mecz towarzyski z mistrzami Austrii wydawał się stworzony dla Belga, aby ten mógł zabłysnąć.

MARCA przypomina, że Zidane wystawił go w ataku obok Benzemy i Isco. Po upływie 19 minut Hazard odebrał piłkę, z elegancką łatwością, z której słynął w Londynie, zabrał się z rywalem i potężnym strzałem prawą nogą trafił do siatki. Był to jedyny gol w tamtym meczu. Ale poza wynikiem (1:0 dla Realu), tym, co utkwiło w pamięci, było poczucie, że Hazard ma zamiar pisać historię w barwach Los Blancos.

Ale to, co wydawało się pierwszym rozdziałem bajki, było potem historią o serii frustracji. Hazard już nigdy później nie pokazał takiego poziomu w Realu. Kontuzje zaczęły się piętrzyć: pęknięcia kostki, dyskomfort mięśniowy, ciągłe nawroty. Nadzieja stopniowo gasła. W ciągu czterech sezonów zaliczył zaledwie 76 oficjalnych występów i strzelił 7 goli. To zdecydowanie zbyt słaby wynik jak na gracza, który przybył za ponad 100 milionów euro.

Marzenia kibiców zmieniły się w rozczarowanie. Koszulka z „7”, którą kiedyś nosili Cristiano i Raúl, stała się symbolem tego, co mogło się wydarzyć, a nigdy nie miało miejsca. Hazard nie szukał wymówek. Przyjął swoją sytuację pokornie, ale też z rezygnacją. W 2023 roku, po rozwiązaniu kontraktu z klubem, ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Miał wówczas zaledwie 32 lata.