Xabi Alonso: Tchouaméni to fundamentalna postać dla tej drużyny
Xabi Alonso pojawił się w nocy na konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem z Pachucą w fazie grupowej Klubowego Mundialu. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami na Bank of America Stadium w Charlotte.

Xabi Alonso podczas konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem. (fot. Getty Images)
[Real Madrid TV] Jakiego meczu się pan spodziewa? Jak chce pan, żeby Real Madryt zagrał jutro z Pachucą?
Czeka nas intensywny i bardzo ważny mecz, w którym chcemy zagrać dobrze i rozegrać dobre spotkanie, i oczywiście wygrać. To bardzo krótki turniej, w fazie grupowej, a po remisie w poprzednim meczu mamy potrzebę zwycięstwa. Poza tym, oprócz samej wygranej, chcemy zakończyć mecz z dobrym wrażeniem, lepszym niż w ostatnim spotkaniu. Chcemy zagrać bardziej kompletnie – i z piłką, i bez niej. Minęło dopiero kilka dni, mamy za sobą pięć treningów i jeden mecz, więc potrzebujemy czasu. Ale terminarz i wyzwania tej rywalizacji zmuszają nas do tego, by rywalizować jak najlepiej. Trenowaliśmy i jesteśmy gotowi na jutro.
[El Chiringuito] Po poprzednim meczu Vinícius był mocno krytykowany. Jak pan go ocenia? Czy nie ma pan wrażenia, że stracił trochę radości? Co trener może zrobić, żeby Vinícius znów był sobą i grał na swoim najlepszym poziomie?
Nie sądzę, żeby trzeba było go „odzyskiwać”. Ja widzę Viníciusa w dobrej formie. Wszyscy jednak chcemy mu pomóc, żeby był decydujący, tak jak już wiele razy był. Vinícius ma tę jakość i ten nieprzewidywalny styl, który czyni go wyjątkowym. Kiedy cieszy się grą i jest w swoim żywiole, bardzo pomaga drużynie. Liczymy, że jutro będzie kluczowy i jestem pewien, że w całym sezonie tak samo.
[Onda Cero] Pan najlepiej zna pozycję środkowego pomocnika i rolę pivota, grał pan w tej roli w Realu, w kadrze i w Bayernie. Czy uważa pan, że Real potrzebuje jeszcze jednego kreatywnego pomocnika, czy jednak z obecnymi zawodnikami da się stworzyć drużynę, która w środku pola dominuje i potrafi przyspieszyć lub zwolnić grę, kiedy to potrzebne?
Teraz jesteśmy skupieni na Klubowych Mistrzostwach Świata, nie na wzmocnieniach czy planowaniu kadry. Myślimy tylko o rywalizacji i turnieju. Jeśli chodzi o pańskie pytanie – uważam, że z tymi piłkarzami, których mamy, jesteśmy w stanie grać w środku pola w sposób dominujący. Oczywiście musimy nad tym pracować, powtarzać schematy i nabierać wyczucia, ale mamy różne profile zawodników i wierzę, że możemy to osiągnąć.
[El Desmarque] Chciałem zapytać o Kyliana Mbappé – jak się czuje, jak wyglądały ostatnie dni i czy zobaczymy go jeszcze w fazie grupowej?
Jest lepiej. Dwa dni temu wyszedł ze szpitala po badaniach i okresie obserwacji. Wraca do zdrowia i z dnia na dzień jesteśmy bardziej optymistyczni. Mam nadzieję, że będzie gotowy na ostatni mecz grupowy z Salzburgiem.
[Cadena COPE] W poprzednim meczu szansę dostał Gonzalo i strzelił gola. W ubiegłym sezonie niektórzy mówili, że Realowi brakuje napastnika w stylu Joselu, który w swoich czasach w Madrycie zdobył 18 bramek. Czy Gonzalo jest gotowy, żeby dołączyć do pierwszej drużyny i co może wnieść?
Pokazał dokładnie to, czego się po nim spodziewaliśmy. Zagraliśmy nim, bo Kylian nie był dostępny i potrzebowaliśmy napastnika w polu karnym, kogoś, kto wykończy akcję. Gonzalo strzelił gola i miał jeszcze trzy okazje. Mamy w składzie zawodników o innej charakterystyce, którzy nie są typowymi napastnikami, więc dobrze, że wszedł i dał nam tę opcję. Co do przyszłości – zobaczymy. Teraz skupiamy się na turnieju i bieżącej rywalizacji, a decyzje o przyszłości zapadną później.
[El Mundo] W zeszłym sezonie mówiło się o niepokoju w drużynie w kontekście zdobywania bramek. Czy teraz w szatni czuć presję na to, żeby grać dobrze i żeby gra się układała? Jak pan tym zarządza po remisie w pierwszym meczu?
Nie, nie czuję takiej presji. Widzę chęć poprawy i zaangażowanie w ten proces. Przychodzi nowy sztab, nowe pomysły, co zawsze wprowadza trochę zmian w codziennych treningach i przygotowaniach. Ale nie jest to niepokój, lecz pozytywna ambicja. Chcemy iść do przodu. Już jutro nie chodzi o spokój, tylko o intensywność i walkę.
[MARCA] Mówił pan, że chce zostawić po sobie lepsze wrażenie. Czy jednak po pierwszym meczu były też pozytywne aspekty?
Oczywiście. Już mówiłem o tym po tamtym meczu – pierwsza połowa nie była dobra i nie była tym, czego chcieliśmy. Natomiast w drugiej części drużyna zareagowała, graliśmy lepiej, byliśmy bardziej zwarci i dominowaliśmy z piłką. To jest kierunek, w którym musimy iść. Chcemy, żeby to był punkt wyjścia i nie powtarzały się błędy z pierwszej połowy. I to jest to, co mówiłem wcześniej: trenujemy dopiero od pięciu dni. Chęć zrobienia wszystkiego naraz w tak krótkim czasie bywa czasem szkodliwa. Trzeba umiejętnie zarządzać informacjami, które przekazujemy, i ustalić priorytety – to, co chcemy zrobić. Jutro wchodzimy już w plan meczowy.
Nie chce pan mówić o przyszłości i o zawodnikach, którzy mogliby wzmocnić drużynę w przyszłości, ale czy trenerowi Xabiemu Alonso przydałby się taki Xabi Alonso w środku pola, jakim pan był kiedyś?
Najważniejsze jest to, żeby środek pola, który mamy teraz, dobrze funkcjonował. W tej chwili nie jest czas na spekulacje o przyszłości, lecz na pracę nad teraźniejszością i nad zawodnikami, których mam do dyspozycji. Jesteśmy w środku rywalizacji, na Klubowych Mistrzostwach Świata, i cieszę się, że mam możliwość lepiej ich poznać i pomóc im w rozwoju. Podążamy ścieżką, która – jak wierzymy – jest właściwa. Jeśli coś nie będzie dobrze funkcjonować, będziemy starali się to poprawić. Mamy jednak niewiele czasu, jak już mówiłem, i musimy mądrze ustalać priorytety.
[El País] Mówił pan sporo o tym, jak niewiele mieliście czasu na pracę i jak ważną rolę w tej sytuacji odgrywa wideo. Jak pan podchodzi do tej formy pracy? Jak pan zarządza informacjami, które chce pan przekazać piłkarzom – tymi, które faktycznie im pan pokazuje i tymi, które wolałby pan im podać, lecz musi się pan powstrzymywać?
Wideo w tej chwili ma fundamentalne znaczenie. Przy naszym rytmie, gdzie mecze gramy co dwa, trzy dni, część treningu odbywa się na boisku, ale nie możemy zrobić tam zbyt wiele, bo zawodnicy muszą się regenerować, a dodatkowo jest bardzo gorąco. Dlatego staram się jak najlepiej wykorzystywać czas w hotelu – tam ich mam do swojej dyspozycji. Wówczas pracujemy z materiałami wideo. Dzisiaj piłkarze są bardzo przyzwyczajeni do tej formy i można powiedzieć, że w ten sposób właściwie „trenują” poza boiskiem. Stosujemy wideo w pracy z całym zespołem, w podziale na formacje, a także indywidualnie. To element naszej codziennej rutyny i tak samo będzie w dalszej części sezonu.
[EFE] Rüdiger znalazł się w kadrze. Czy mógłby pan powiedzieć, jak wygląda jego stan i czy ma pan nowe informacje na temat pozostałych zawodników, którzy są kontuzjowani?
Następnym razem zaproszę tu lekarza, żeby wszystko dokładnie wytłumaczył. Rüdiger otrzymał zielone światło od lekarzy i wraca do kadry po operacji. Będzie dla nas bardzo ważnym piłkarzem. Jeśli chodzi o pozostałych, stan zdrowia się nie zmienił – potrzebują więcej czasu i cierpliwości. To poważniejsze, długotrwałe urazy i muszą jeszcze przejść przez dodatkowe jednostki treningowe, żeby być w pełni gotowi do gry.
[AS] W tym sezonie temat wykonawców rzutów karnych pojawia się regularnie. Podchodzili już do nich Mbappé, Vinícius, Bellingham, a ostatnio Fede Valverde, który jednak nie trafił. Czy macie w drużynie ustaloną hierarchię wykonawców jedenastek, czy podchodzicie do tego w zależności od meczu i aktualnych okoliczności?
Przed każdym meczem mamy to ustalone i ostateczną decyzję podejmujemy my w sztabie. Zawsze jest to jasne przed rozpoczęciem spotkania. Ale nie powiem, kto jest numerem jeden – to zależy od konkretnego meczu i od tego, kto akurat jest na boisku. W ostatnim spotkaniu widzieli państwo, kto podszedł do piłki. Mogą państwo sami wyciągać wnioski.
Powiedział pan, że Arda woli grać w środku pola, bo tam ma więcej okazji do podań. Ale pan, gdzie pan go widzi? Jak pan wyobraża sobie jego najlepszą pozycję i gdzie może najbardziej pomóc drużynie?
Arda jest typem zawodnika, który musi być blisko piłki. To bardzo wyjątkowy piłkarz – im częściej jest przy piłce, tym lepiej gra indywidualnie i tym więcej wnosi dla drużyny. W drugiej połowie poprzedniego meczu pokazał to w znakomity sposób. Dlatego im bliżej akcji się znajduje, tym lepiej dla niego i dla zespołu.
[ESPN Meksyk] Chciałabym zapytać o rywala – Pachucę. Co może pan o niej powiedzieć? I o Jaime Lozano, który, podobnie jak pan, miał niewiele czasu na przygotowanie zespołu, a do tego jest medalistą olimpijskim i zdobywcą Złotego Pucharu z Meksykiem, jednak to jego pierwsze wielkie wyzwanie w piłce klubowej.
Jaime ma naprawdę wspaniałą karierę i wiele osiągnięć. Teraz podjął nowe wyzwanie w Pachuce. Widziałem ich sparing z Al-Ahli i mecz, który grali z Salzburgiem. Widać, że lubi prowadzić zespoły, które chcą grać piłką, są odważne i mają inicjatywę. Mają dobrych technicznie piłkarzy i potrafią dobrze operować piłką. W meczu z Salzburgiem spokojnie mogli zremisować. Do tej drużyny dołączyło kilku nowych graczy specjalnie na Klubowe Mistrzostwa Świata, więc musimy być bardzo dobrze przygotowani.
Co może pan powiedzieć o sytuacji Kyliana Mbappé?
Codziennie wygląda coraz lepiej i mamy nadzieję, że będzie mógł nam pomóc w ostatnim meczu grupowym z Salzburgiem.
[ABC] Mówił pan o różnych profilach w środku pola i o tym, że ma pan to, czego potrzebuje. Zawodnikiem, który pod względem stylu gry najbardziej przypomina Toniego Kroosa i pana samego w tamtych czasach, jest Dani Ceballos. W poprzednim meczu jednak nie zagrał ani minuty. Czy rozmawialiście już? Bo Dani przed tamtym spotkaniem mówił, że musi porozmawiać z panem o swojej przyszłości i o tym, jaką rolę przewiduje pan dla niego w tym sezonie.
Tak, rozmawialiśmy. Zgadzam się – Dani to piłkarz, który może wiele wnieść. Ma tę jakość i świetne rozumienie gry. W tym roku na pewno odegra ważną rolę. W poprzednim meczu nie wszedł na boisko, ale liczymy na Daniego.
[AP] Są 34 stopnie Celsjusza, mówił pan o upale podczas treningów i meczów. Jak podchodzi pan do tej kwestii i jak wpłynie to na zespół?
Warunki są takie, jakie są. Rozmowa o pogodzie na jutro i tak jej nie zmieni. Musimy po prostu poradzić sobie w tej sytuacji. To nie są najlepsze warunki, ale nikt z nas nie ma na to wpływu.
[Kebong] Wielu trenerów wie, że kiedy nowy szkoleniowiec przychodzi do drużyny, potrzebny jest czas na adaptację. Oczywiście nie da się przyspieszyć tego procesu, ale jak można go nieco ułatwić, żeby nie wyglądało to w stylu: „Słuchajcie, gramy tak i koniec, a dopóki tego nie zrobimy, wszystko jest katastrofą”? Jak możemy lepiej dostosować się do tego procesu?
Właśnie o to chodzi – to jest proces, w którym musimy priorytetyzować kluczowe punkty, żeby wiedzieć, co zmienić i gdzie musimy lepiej się rozumieć. Pomysły są, ale musimy wybrać te najważniejsze i wdrażać je w takim tempie, żeby proces szedł jak najszybciej i żeby przynosił efekty.
[dziennikarz z Francji] Chciałbym zapytać o Auréliena Tchouaméniego – jak ważną rolę odgrywa w pańskim projekcie gry w środku pola i czy w tym sezonie częściej będziemy widzieć go w obronie?
Nie wiem jeszcze, co dokładnie wydarzy się w tym sezonie, ale mogę powiedzieć, że Aurélien to fundamentalna postać dla tej drużyny. Ma ogromny wpływ na grę, potrafi odnaleźć się na różnych pozycjach i podejmować szybkie decyzje w zależności od sytuacji. Od kilku dni, odkąd jesteśmy razem, widać, że bardzo mu zależy na rozwoju i że ma odpowiednie nastawienie, żeby być ważną częścią tej drużyny.
[The Athletic] Dziś dużo mówiliśmy o środku pola. Ostatnio Trent był widoczny w strefach wewnętrznych boiska. Czy to coś, co pan ćwiczył i co może być jednym z rozwiązań w grze?
Trent grał w ten sposób już w wielu meczach, nie tylko w Liverpoolu, ale i w reprezentacji Anglii. To wyjątkowy boczny obrońca – nie jest typowym zawodnikiem, który porusza się tylko przy linii bocznej. Potrafi zejść do środka i współpracować z pomocnikami. Kluczowe jest jednak to, w jakim momencie i w jakiej strefie to robi. To są rzeczy, nad którymi pracujemy, i musimy je wybrać we właściwym czasie. Ale oczywiście, jego wizja i zrozumienie gry są dla nas bardzo cenne.
[DirectTV] Chciałbym zapytać o taktykę. W Leverkusen w ostatnich latach widzieliśmy ustawienie z trójką obrońców, ale też czwórką w linii defensywnej. Teraz w Madrycie zaczyna pan od czwórki obrońców, z Tchouaménim operującym przed linią, a w środku Bellingham i Arda Güler. Jak dużo już jest w tym Madrycie pomysłów taktycznych Xabiego Alonso i czego możemy się spodziewać w najbliższych tygodniach?
Na razie bardzo niewiele, bo jesteśmy na samym początku. Jak sam pan powiedział, w Leverkusen graliśmy różnymi systemami i przez dwa lata można było tam zobaczyć rozwój tej drużyny. Tutaj pracujemy nad fundamentami, a analizy i głębszej oceny będzie można dokonać dopiero z czasem. Teraz chodzi o to, by wprowadzić podstawowe idee, nad którymi pracujemy dzień po dniu. Mecze dają nam bardzo dużo informacji o tym, co możemy poprawić. Chcemy być elastyczni i reagować na różne momenty meczu i rywala, i to jest coś, co chcemy robić w kolejnych tygodniach.
[DirectTV] Skoro mówimy o taktyce – którzy trenerzy najbardziej pana zainspirowali w karierze i czy czerpie pan z ich stylów w swojej pracy?
Od każdego wiele się nauczyłem. Miałem szczęście pracować z wybitnymi trenerami i od każdego przejąłem coś dla siebie. Jednak potem musisz nadać temu wszystkiemu swój styl i swoją osobowość, żeby być autentycznym. Możesz podziwiać czyjeś pomysły, ale jeśli sam ich nie czujesz, trudno je przekazać drużynie. Dlatego wszyscy ci trenerzy byli dla mnie ważni i wpłynęli na mnie, ale teraz muszę być sobą i pracować w zgodzie z tym, co sam czuję.
[Hidalgo] Dziś prezes i właściciel Grupy Pachuca świętował awans Realu Oviedo do Primera División. Co pan o tym sądzi? To wielki marzyciel, który przyjechał tu z nadzieją, że jego drużyna pokona Real Madryt.
Przede wszystkim gratuluję Oviedo. To wspaniale, że po 24 latach wracają do Primera. To historyczny klub i na pewno na to zasłużył. Szkoda mi też Mirandés, bo znam ludzi z tego klubu i dla nich to była historyczna szansa. Taki jest jednak futbol – jedni się cieszą, inni muszą poczekać. Cieszę się z sukcesu Oviedo i jestem bardzo szczęśliwy zwłaszcza z powodu mojego przyjaciela, Santiego Cazorli, który wrócił tam w swoim wieku i miał wielki wpływ na ten awans – nie tylko przez swoją osobowość, ale i przez nieprzeciętną piłkarską klasę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze