Advertisement
Menu
/ as.com

Plan awaryjny Xabiego Alonso

Bask ma bardzo mało czasu, by naprawić to, co nie zadziałało w meczu z Al-Hilal.

Foto: Plan awaryjny Xabiego Alonso
Xabi Alonso. (fot. Getty Images)

Real Madryt wpakował się w małe tarapaty zupełnie niechcący. Faza grupowa Klubowego Mundialu miała być dla nowego projektu Xabiego Alonso czymś w rodzaju przedsezonowego sprawdzianu – trzema spotkaniami z niżej notowanymi rywalami, podczas których można testować rozwiązania i dopracowywać mechanizmy na najważniejszą część turnieju, czyli fazę pucharową. A ta ma się zacząć od 1/8 finału, gdzie najpewniej czekać będą Manchester City lub Juventus, opisuje dziennik AS.

Tymczasem remis z Al-Hilal na inaugurację sprawił, że sytuacja Królewskich stała się pilna, a tego nikt w Madrycie się nie spodziewał. Xabi Alonso będzie musiał szybko zareagować, by nie ryzykować czegoś, co dla Los Blancos jest absolutnym priorytetem – awansu do fazy pucharowej. Choć poziom kolejnych rywali – Pachuki i Red Bulla Salzburga – pozwala zakładać, że awans nie powinien być zagrożony, to mimo wszystko potrzebny jest plan awaryjny, stwierdza AS.

Xabi Alonso nie wchodził w zbyt wiele szczegółów, analizując mecz z Al-Hilal. Jasno jednak zaznaczył, że jego odczucia były bardzo podzielone – pierwsza połowa zdecydowanie mu się nie podobała, druga już znacznie bardziej. – W drugiej części graliśmy znacznie lepiej, zepchnęliśmy ich do defensywy przy posiadaniu piłki. To jest coś, na czym chcemy się oprzeć. Z piłką przy nodze staliśmy się lepszym zespołem. Pierwsza połowa mi się nie podobała… ale może nam posłużyć do poprawy – skomentował po spotkaniu.

Podkreślił jednak jedną kluczową rzecz – sposób operowania piłką. Xabi chce nadać Realowi zupełnie nową tożsamość: odejść od głębokiego ustawienia i szybkich wyjść do przodu charakterystycznych dla zespołu Ancelottiego, na rzecz drużyny dominującej, kontrolującej grę poprzez posiadanie piłki i starającej się odzyskiwać ją już na połowie przeciwnika. Naturalnym odruchem Realu są szybkie kontry, bez rozgrywania akcji – Xabi chce to ograniczyć. – Chciałem, żebyśmy nie przyspieszali zbyt mocno. W pierwszej połowie graliśmy za szybko. Traciliśmy piłkę bez wymiany podań i wtedy otwierała się gra – tłumaczył.

Pierwszy krok to więc zmiana mentalności – Real nie może rzucać się do ataku przy każdej okazji. Nie oznacza to, że rezygnuje z tej broni, byłoby to nielogiczne mając w ofensywie Mbappé i Viníciusa. Ale Xabi chce zespołu, który potrafi grać także przeciwko głęboko ustawionym rywalom – a to przecież typ przeciwnika, z jakim Los Blancos mają do czynienia niemal co tydzień w La Lidze, zwraca uwagę AS.

Trzeba poprawić grę zarówno w ataku pozycyjnym, jak i po stracie piłki. – Nie mieliśmy dobrej cyrkulacji, graliśmy zbyt szeroko, a po stracie nie potrafiliśmy się dobrze ustawić. Musimy to przeanalizować i zareagować. Po stracie piłki musimy grać wyżej – podkreślił. Xabi chce, by jego Real przypominał Bayer Leverkusen – drużynę agresywnie naciskającą wysoko, odzyskującą piłkę już na połowie rywala i niepozwalającą przeciwnikowi na złapanie oddechu. To zupełna nowość w Madrycie, bo nawet sam Ancelotti wielokrotnie przyznawał, że nie widzi swojej drużyny zdolnej do wysokiego pressingu przez dłuższy czas.

I ten brak organizacji było widać, gdy Real próbował podchodzić do pressingu. Robił to chaotycznie, a Al-Hilal, z zawodnikami takimi jak Milinković-Savić czy Rúben Neves w środku pola, potrafił się spod tego nacisku wydostać bez większego problemu. W pierwszej połowie Saudyjczycy mieli większe posiadanie piłki i stworzyli sporo zagrożenia. Tylko brak skuteczności Marcosa Leonardo uchronił Los Blancos przed stratą bramek, zauważa AS.

I tak oto wygląda recepta Xabiego Alonso na drugi mecz Realu na Klubowym Mundialu: więcej spokoju w rozegraniu i więcej organizacji oraz ambicji w pressingu. To na razie ogólne założenia, bez głębszego wdrożenia, bo Xabiemu najbardziej brakuje jednej rzeczy – czasu. I nie miał go, i nie wygląda na to, by miał go mieć – przynajmniej do przyszłorocznej przedsezonowej pracy. On sam przyznał to po remisie: – Wszystko potrzebuje czasu. A my mieliśmy zaledwie trzy treningi…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!