Trudny początek Xabiego Alonso w Realu Madryt: nowa nadzieja, mało czasu i ogromna presja
Xabi Alonso przejął Real Madryt tuż przed Klubowym Mundialem i mimo minimalnego czasu na przygotowania, stara się tchnąć nową energię w zespół po rozczarowującym sezonie. Klub mocno zainwestował w transfery i sztab szkoleniowy, traktując ten turniej jako początek nowego etapu pod wodzą charyzmatycznego trenera. Całą sytuację na łamach The Athletic opisuje Dermot Corrigan. Przedstawiamy pełne tłumaczenie jego tekstu.

Xabi Alonso. (fot. Getty Images)
„Wszystko musiało przyspieszyć. Mieliśmy mało czasu, by się poznać i potrenować”, powiedział nowy trener Realu Madryt niedługo po przylocie zespołu do Stanów Zjednoczonych na letnią edycję Klubowego Mundialu. „Dopiero zaczynamy budować zespół, bo przed pierwszym meczem mamy tylko trzy treningi. Przyjechaliśmy tu bardzo zmotywowani, chcemy rozegrać dobry turniej i dojść aż do finału. Wszyscy są bardzo pozytywnie nastawieni, stopniowo się poznajemy”.
43-latek został oficjalnie zaprezentowany jako następca Carlo Ancelottiego dopiero 27 maja, a swoją pierwszą sesję treningową z Realem poprowadził na początku ubiegłego tygodnia. Dziś efekty tego „przyspieszonego” przygotowania zostaną poddane próbie w starciu z naszpikowanym gwiazdami Al-Hilal – rywalem Królewskich w pierwszym meczu grupowym turnieju, który odbywa się w Miami na Florydzie.
Real liczy, że przyjście Alonso z Bayeru Leverkusen zapoczątkuje nowy cykl sukcesów na Santiago Bernabéu. W tym sezonie Los Blancos zdobyli jak dotąd tylko mniej prestiżowe Superpuchar UEFA i Puchar Interkontynentalny FIFA, po tym jak rok wcześniej sięgnęli po dublet – La Ligę i Ligę Mistrzów. Ale w tym klubie oczekiwania są natychmiastowe, a za ewentualne niepowodzenia najczęściej odpowiada trener.
Przekaz byłego pomocnika Realu i reprezentacji Hiszpanii od początku cechuje charakterystyczna pewność siebie i charyzma, ale nie zmienia to faktu, że start ma wyjątkowo trudny – i to nie tylko ze względu na czas. Alonso poprowadził pierwszy trening 9 czerwca, mając do dyspozycji jedynie pięciu zawodników z pierwszego zespołu: Lucasa Vázqueza, Frana Garcíę, Daniego Ceballosa, Rodrygo i Raúla Asencio. Obecni byli też Antonio Rüdiger, Dani Carvajal, Éder Militão, Ferland Mendy, Eduardo Camavinga i Endrick, ale wracali po urazach i nie brali udziału w zajęciach fizycznych.
Dopiero w piątek spotkał się twarzą w twarz z zawodnikami, którzy wcześniej reprezentowali swoje kraje w europejskich meczach międzypaństwowych – Kylianem Mbappé, Judem Bellinghamem i Aurélienem Tchouaménim. Tego samego dnia w treningu po raz pierwszy wzięli udział nowi gracze Realu: Trent Alexander-Arnold i Dean Huijsen. W niedzielę do zespołu dołączyli także ostatni reprezentanci – Vinícius Júnior, Arda Güler i Andrij Łunin – którzy wracali z występów w Ameryce Północnej i Południowej. W praktyce oznacza to, że Alonso miał do dyspozycji zaledwie trzy pełne treningi, z przetrzebioną kontuzjami kadrą, by przygotować się do najważniejszego – przynajmniej na papierze – meczu fazy grupowej. Oprócz Al-Hilalu, Real zmierzy się jeszcze z meksykańską Pachucą i austriackim Red Bullem Salzburg.
Al-Hilal, który w ostatnich dwóch sezonach ligi saudyjskiej zdobył tytuł mistrzowski i wicemistrzostwo, a w azjatyckiej Lidze Mistrzów 2024/25 dotarł do półfinału, ma w składzie wielu kosztownych zawodników, takich jak Kalidou Koulibaly, Aleksandar Mitrović, Sergej Milinković-Savić, Rúben Neves, João Cancelo i kapitan Salem Al-Dawsari, który zdobywał bramki dla Arabii Saudyjskiej na dwóch mundialach. Zespół prowadzi także nowy trener – Simone Inzaghi, który niedawno doprowadził Inter do drugiego finału Ligi Mistrzów w ciągu trzech sezonów.
Wiele wskazuje na to, że Alexander-Arnold i Huijsen zadebiutują dziś w barwach Realu na Hard Rock Stadium, tworząc czwórkę obrońców razem z młodym Asencio i rezerwowym lewym obrońcą Franem Garcíą – jedynymi w pełni zdrowymi defensorami w kadrze. Spośród rekonwalescentów największe szanse na powrót podczas fazy grupowej ma Rüdiger. Być może dostępny stanie się też David Alaba, w zależności od tego, jak daleko Real zajdzie w turnieju. W przypadku Carvajala i Militao nie są podejmowane żadne ryzyka – obaj leczą poważne urazy kolan, które wykluczyły ich z gry odpowiednio od października i listopada.
Znacznie większe pole manewru Alonso ma w pomocy i ataku – ciekawe będzie więc obserwowanie, jak zamierza wykorzystać takie gwiazdy jak Mbappé, Bellingham, Vinícius czy Rodrygo. Równie interesujące będzie to, jak (i czy) wkomponuje w zespół Lukę Modricia i Lucasa Vázqueza – dawnych kolegów z boiska, którzy po zakończeniu turnieju odejdą z klubu.
W minionym tygodniu Real sfinalizował również transfer 17-letniego pomocnika Franco Mastantuono. Argentyńczyk dołączy jednak dopiero 14 sierpnia, w dniu swoich 18. urodzin. Nadal trwają też negocjacje z Benficą w sprawie lewego obrońcy Álvaro Carrerasa. To oznacza, że Mastantuono i Carreras mogą zagrać na Klubowym Mundialu – ale jeszcze w barwach swoich obecnych klubów. Co więcej, ten drugi rozpoczął w wyjściowym składzie poniedziałkowy mecz Benfiki z Boca Juniors. W zależności od przebiegu turnieju, obaj mogą stanąć naprzeciwko Realu w fazie pucharowej.
Wszystkie uczestniczące zespoły mierzą się z nowymi wyzwaniami w tym zmienionym formacie i nowym terminie turnieju. Jednak w przypadku Alonso sytuacja wydaje się szczególnie wymagająca, biorąc pod uwagę presję i wszystkie dodatkowe trudności związane z objęciem tak wymagającej i eksponowanej posady.
W swojej drugiej kadencji pod wodzą Ancelottiego Real Madryt stał się zespołem nastawionym na grę z kontry – często cofał się głęboko i wykorzystywał szybkość swoich napastników przy wyprowadzaniu ataków. Tymczasem Alonso, zarówno w Realu Sociedad B, jak i w Bayerze Leverkusen, preferował bardziej nowoczesny styl – oparty na wysokim pressingu i kontrolowaniu gry poprzez uporządkowane posiadanie piłki.
„Mam pomysł na to, jak chcę, by mój zespół grał, choć niekoniecznie już konkretny system”, powiedział dziennikarzom podczas swojej prezentacji w Madrycie. Głównym przesłaniem Alonso było wtedy to, że jego drużyna ma grać z nową energią i celem – by na nowo porwać kibiców Realu po rozczarowującym sezonie na krajowym i europejskim podwórku. „Chcę, by ten zespół rozpalał fanów, by ich ekscytował i dawał powód do dumy z tego, co widzą na boisku”, zapowiadał.
Rywal z Katalonii, Barcelona, zdominował Real w sezonie 2024/25, sięgając po Puchar Króla, mistrzostwo La Ligi i Superpuchar Hiszpanii. Zespół prowadzony przez Hansiego Flicka wygrał też wszystkie cztery bezpośrednie starcia w tych rozgrywkach, z łącznym bilansem bramkowym 16:7. W Lidze Mistrzów dotarł do półfinału, podczas gdy Real odpadł już w ćwierćfinale, przegrywając z Arsenalem aż 1:5 w dwumeczu. Powrót Alonso do klubu na Santiago Bernabéu postrzegany jest jako krok ku szybkiemu zamknięciu tego nieudanego rozdziału.
Po tym jak przeciągało się potwierdzenie odejścia Ancelottiego do reprezentacji Brazylii, rozważano nawet tymczasowe powierzenie drużyny dyrektorowi sportowemu Santiemu Solariemu na czas Klubowego Mundialu. Alonso był świadomy, jak trudnym wyzwaniem będzie przejęcie zespołu tuż przed turniejem, ale władze klubu nalegały, by podjął się tego zadania. Szybkie ruchy Realu na rynku transferowym – w tym opłacenie Liverpoolowi 10 milionów euro, by Trent Alexander-Arnold mógł dołączyć do zespołu już teraz i zagrać w turnieju, zamiast czekać na wygaśnięcie jego kontraktu w połowie sierpnia – jasno pokazują, jak ważne są dla klubu te rozgrywki.
Nawet zanim turniej przyjął nowy, czteroletni format, na Bernabéu ogromnie ceniono sobie tytuł klubowego mistrza świata – Real sięgał po niego sześciokrotnie od 2014 roku, wygrywając wcześniejszą coroczną wersję rozgrywek (jest też jej aktualnym triumfatorem). Ogromne zwiększenie puli nagród przez FIFA – zwycięzca otrzyma teraz 125 milionów dolarów – czyni tę rywalizację jeszcze bardziej atrakcyjną.
„Bardzo szybko zrozumiesz, czym jest Real Madryt”, powiedział prezes Florentino Pérez do Alexandra-Arnolda podczas jego oficjalnej prezentacji w zeszłym tygodniu. „Każde trofeum to krok w stronę kolejnego. A kolejne to Klubowy Mundial”.
By sprostać temu wyzwaniu, Alonso będzie dysponował liczniejszym sztabem szkoleniowym niż ten, który miał do dyspozycji Ancelotti. W klubie pozostaje doświadczony trener bramkarzy Luis Llopis, a bliski współpracownik Alonso – Sebas Parrilla – również dobrze zna Real. Większość nowych członków sztabu będzie jednak musiała szybko przystosować się do specyfiki i presji pracy w ośrodku treningowym Valdebebas.
Trener przygotowania fizycznego Ismael Camenforte-Lopez i analityk Alberto Encinas mają za sobą przeszłość w słynnej akademii Barcelony, więc wniosą do Madrytu świeże spojrzenie. Do sztabu dołączają też były dyrektor ds. wydolności fizycznej meksykańskiej federacji Javier Arnaiz oraz analityk danych Ismael Fernandez, którzy mają pomóc poprawić sytuację kadrową w obliczu licznych kontuzji. Nadal nie wiadomo, jaka będzie przyszłość weterana Antonio Pintusa – głównego trenera od przygotowania fizycznego, którego metody były w tym sezonie krytykowane w związku z plagą urazów. Władze klubu chcą, by 62-latek pozostał, bo Pérez ceni jego „starą szkołę”. Czy jego podejście będzie kompatybilne z nowoczesną wizją Alonso – dopiero się okaże.
Przygotowania Alonso utrudniały dodatkowo ekstremalne upały w Palm Beach – bazie treningowej Realu, położonej nieopodal Miami – oraz bardzo skromne warunki infrastrukturalne ośrodka treningowego wyznaczonego przez FIFA w The Gardens North County District Park. Pracownicy Realu musieli w pośpiechu zorganizować tymczasowe szatnie, klimatyzowane namioty, przenośne prysznice i baseny do regeneracji, by zdążyć przed przyjazdem zespołu.
Pojawiały się też wątpliwości, czy gwiazdy pokroju Mbappé, Bellinghama czy Viníciusa będą zmotywowane do rozegrania dodatkowego miesiąca meczów po wyczerpującym i długim sezonie. Rywale grupowi – Al-Hilal, Pachuca i Salzburg – z pewnością liczą na to, że uda im się wykorzystać ewentualny brak determinacji i sprawić sensację na dużej scenie.
Wydaje się jednak, że pozytywna energia związana z przyjściem Alonso znacząco zmniejsza ryzyko takiego scenariusza. Jak powiedziało The Athletic anonimowe źródło z otoczenia jednego z piłkarzy Realu: „W zespole panuje duży optymizm i motywacja, pozytywny przekaz nowego trenera został bardzo dobrze przyjęty”.
Wszyscy w Madrycie będą liczyć na to, że tak właśnie jest – i że nowy początek zapoczątkowany przez Alonso, wzmocniony transferami Alexandra-Arnolda i Huijsena, zdoła tchnąć życie w drużynę po kilku miesiącach wyraźnego przygaszenia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze