Bez narodowego wsparcia

Real Madryt zajmuje ostatnie miejsce w tabeli przygotowanej przez Transfermarkt, w której brane są pod uwagę jedynie bramki zdobyte w La Lidze przez hiszpańskich zawodników, wskazuje AS. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu 2024/25 w szeregach Królewskich jest tylko dwóch Hiszpanów, którzy zdobyli w sumie dwie ligowe bramki – Dani Carvajal i Lucas Vázquez. Ponadto obaj swoje trafienia zanotowali jeszcze pod koniec września – pierwszy strzelił z Espanyolem, a drugi z Deportivo Alavés. Od tamtej pory upłynął już szmat czasu.

Z drugiej strony podopieczni Carlo Ancelottiego stracili jak do tej pory w sumie 16 bramek zdobytych przez hiszpańskich zawodników rywali. Ogólnie na przestrzeni całego sezonu ligowego Los Blancos strzelili 69 goli, a to oznacza, że ci narodowi piłkarze odpowiadają za jedynie 2,9% wszystkich bramek.

Trzeba tu zaznaczyć, że Transfermarkt nie uznaje Brahima Díaza za hiszpańskiego gracza. Chociaż 25-letni atakujący urodził się w Maladze, to już od dłuższego czasu broni barw reprezentacji Maroka. Gdyby jednak uznać go za narodowego zawodnika, to bilans tych „hiszpańskich” ligowych bramek powiększyłby się o cztery kolejne trafienia. Co jasne, nie są tutaj też brane pod uwagę ani bramki samobójcze, ani anulowane, jak ta Raúla Asencio w meczu z Alavés. Poza tym w liczbach Realu Madryt trudno doszukać się jakichkolwiek innych hiszpańskich akcentów, gdyż za strzelanie odpowiadają Kylian Mbappé (24 ligowe bramki), Vinícius (11), Jude Bellingham (8) oraz Fede Valverde i Rodrygo (po 6).

Zupełny kontrast wobec liczb Realu Madryt prezentuje Athletic Bilbao – z 50 ligowych bramek aż 44 były autorstwa hiszpańskich zawodników (88%). A te pozostałe sześć trafień zanotował urodzony w Bilbao Iñaki Williams, który reprezentuje barwy Ghany. Za Baskami w tej klasyfikacji plasują się Celta Vigo (43 bramki Hiszpanów) i Barcelona (42 bramki Hiszpanów), podsumowuje AS.