Historia podpowiada Raúla, klub woli Solariego
Zasada „dziedziczenia” w Realu Madryt w przypadku zwolnienia trenera w trakcie sezonu do tej pory najczęściej kończyła się przejęciem zespołu przez trenera rezerw. Jeśli jednak tym razem dojdzie do podobnej sytuacji, pierwszy w kolejce nie będzie Raúl, lecz Santiago Solari, przekonuje Relevo.

Santiago Solari. (fot. Getty Images)
Real Madryt jest w rozsypce. Porażka w finale Pucharu Króla, wyeliminowanie z Ligi Mistrzów, kolejna już plaga kontuzji i przede wszystkim sytuacja Ancelottiego sprawiają, że atmosfera w klubie daleka jest od sielanki. Carletto od czerwca miał rozpocząć pracę w roli selekcjonera reprezentacji Brazylii, ale klub zablokował jego odejście. Choć kontrakt Włocha obowiązuje do 2026 roku, to jednak nikt nie jest w stanie zapewnić, że dokończy on bieżący sezon, ani tym bardziej, że pozostanie na stanowisku po Klubowych Mistrzostwach Świata. Niewykluczone, że Real będzie potrzebował po drodze tymczasowego szkoleniowca. Zdaniem Relevo miałby nim być jednak nie Raúl, a Santiago Solari. Wybór ten może na pierwszy rzut oka dziwić, jednak w klubie mają konkretny argument działający na korzyść takiego rozwiązania.
Poprzednie lata jasno dowodzą sposobu działania Florentino. Kiedy trener odchodzi w trakcie sezonu, w jego miejsce wchodzi szkoleniowiec Castilli. Po zwolnieniu Luxemburgo jego funkcję przejął López Caro, po Benitezie zatrudniono Zidane'a, a Lopetegui ustąpił Solariemu. Jedynym wyjątkiem za rządów Pereza było powierzenie drużyny Garcíi Remonowi, który znajdował się już wcześniej w sztabie Camacho, zauważa Relevo.
Solari już wie, że jeśli Ancelotti zostanie przedwcześnie pożegnany, to on jest faworytem do tymczasowego przejęcia pierwszego zespołu, nawet jeśli on sam nie jest w pełni przekonany co do słuszności obranej taktyki. Zatrudniony jako dyrektor do spraw futbolu Argentyńczyk w teorii jest szefem całego Valdebebas, ale tak naprawdę w praktyce rola ta rozdziela się na niego oraz Manu Fernandeza, czyli dyrektora szkółki. Tak czy inaczej, po nieudanej przygodzie w Meksyku Solari więcej nie sprawował funkcji szkoleniowca. Jego rola od trzech lat jest bardziej gabinetowa.
Działacze mimo to zawsze doceniali pracę, jaką wykonał on przez pół roku w trakcie traumatycznego sezonu po odejściu Cristiano i Zidane'a. Objął drużynę po sromotnej klęsce w Klasyku i zdołał ją odświeżyć, stawiając na Viniciusa, Reguillona, czy Llorente. Dwaj ostatni, również dzięki Solariemu, przynieśli później klubowi zysk w postaci 60 milionów euro. Do tego postawił krzyżyk na Isco, Bale'u i Marcelo, gdzie jakakolwiek dyskusja mogła tyczyć się wyłącznie ostatniego z wymienionych. Ponadto warto zauważyć, że Solari byłby tymczasowym szkoleniowcem bez apetytu na więcej, ponieważ on sam uważa swoją karierę trenerską za zawieszoną. Pożegnanie nawet po odniesieniu jakiegoś sukcesu nie stanowiłoby dla niego żadnego problemu. Miałby po prostu wypełnić okres przejściowy przed przybyciem nowego trenera.
W przypadku Raula taka narracja byłaby już niemożliwa. Nawet jeśli poprzednie lata powinny czynić z niego faworyta do pracy z pierwszym zespołem, to jednak rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Pomimo sześciu lat pracy z rezerwami klub tak naprawdę nigdy nie zachwycał się warsztatem Hiszpana, ani tym bardziej nie zamierzał na niego zdecydowanie postawić w roli pierwszego trenera. Choć Raúl niejednokrotnie umiał wychodzić z opresji i radzić sobie z przeciwnościami losu, a jego gracze odchodzili za dobre pieniądze, to w gruncie rzeczy bardziej ceniony przez włodarzy jest Arbeloa, przekonuje Relevo.
Raúl jak na razie pozostaje na swoim stanowisku i wciąż jeszcze nie podjął decyzji odnośnie do przyszłości. Nie jest to zresztą odpowiedni moment na składanie publicznych deklaracji. Po pierwsze dlatego, że Castilla pomimo ostatniej porażki z Ceutą ma matematyczne szanse na baraże, a po drugie mimo wszystko istnieją jakieś niewielkie szanse na poprowadzenie pierwszej drużyny w Klubowym Mundialu. Jeśli jakimś cudem dojdzie do drugiej z wymienionych okoliczności, Raúl chce być w pełni gotowy do podjęcia wyzwania.
Gdyby kierować się logiką, Raúl powinien mieć oczywistą przewagę nad Solarim z co najmniej kilku powodów. Obecny szkoleniowiec Castilli ma swój sztab, funkcjonuje w zawodzie, a jego pragnienie przejęcia pierwszej drużyny i konkurencyjność nie mają sobie równych. Gdy w trakcie pandemii przyszło mu objąć Juvenil A, po raz pierwszy w historii sięgnął z zespołem po Ligę Młodzieżową. Poza tym Ancelotti zawsze bardzo dobrze wypowiadał się o Raulu.
Jakkolwiek patrzeć, prawdopodobne jest, że były kapitan w kolejnym sezonie nie będzie dalej pracował w rezerwach, a na jego miejsce wskoczy Arbeloa. Najpierw jednak musiałyby zostać spełnione dwa warunki. Raúl musiałby jasno wyrazić chęć odejścia, o co nie będzie łatwo, ponieważ jest zadowolony ze swojej pracy i jej efektów, a jako klubowa legenda ma prawo sam o sobie decydować. 47-latek jest częścią klubu swojego życia, ma dom w Madrycie, a jego córka trenuje w jednym z żeńskich zespołów młodzieżowych. Do zmiany otoczenia skłonić go mógłby tylko wyjątkowo przekonujący projekt. Mówi się, że kolejną próbę podjąć zamierza Schalke, ale nie wydaje się, by były napastnik poważnie rozważał tego rodzaju propozycję. Jeszcze mniej realne byłoby podjęcie pracy w Segundzie.
W innym scenariuszu to klub postanawia odsunąć Raula od rezerw. Nawet jeśli niektóre źródła zapewniają, że działacze przekazali mu już kilka miesięcy temu, że Castillę od następnego sezonu poprowadzi ktoś inny, to jednak nie należy traktować tego wiążąco. Zwolnienie Raula byłoby bardzo poważnym krokiem niezależnie od ewentualnego złożenia mu propozycji pracy w innej roli. Raúl to Raúl, a nie trener z określoną długością kontraktu. W biurach na Bernabéu jeden z wariantów planu na kolejny sezon zakładał pominięcie Raula. Gdy jednak ten się o tym dowiedział, był bardzo niepocieszony, zdradza Relevo. Trzeba też wziąć pod uwagę jeszcze jedną hipotetyczną sytuację. Raúl faktycznie zostaje tymczasowym szkoleniowcem pierwszej drużyny i wygrywa Klubowe Mistrzostwa Świata. Jak po czymś takim zwolnić trenera, który wskakuje z Castilli, zdobywa trofeum, a do tego jest idolem?
Historia pokazuje, że to Raúl powinien poprowadzić Królewskich w USA, choć sam klub jasno opowiada się za Solarim. Cały czas jednak trudno jednoznacznie wszystkie te doniesienia potwierdzić. Jeśli koniec końców faktycznie padnie na Raula, ten będzie starał się za wszelką cenę robić to, co robił na boisku – wykorzystać sytuację.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze