Advertisement
Menu
/ as.com

„Poza Mbappé Real Madryt potrzebuje środkowego napastnika”

Alfonso Pérez w trakcie swojej piłkarskiej kariery miał okazję bronić barw zarówno Realu Madryt, jak i Barcelony. W wywiadzie dla dziennika AS poruszył bieżące tematy związane z Królewskimi i hiszpańskim futbolem.

Foto: „Poza Mbappé Real Madryt potrzebuje środkowego napastnika”
Alfonso Pérez podczas turnieju padla w Marbelli. (fot. as.com)

(…)

Przejdźmy do transferu Mbappé do Realu Madryt.
To zawodnik wyczekiwany tutaj od lat. Nie dało się go sprowadzić wcześniej, ale to było ostatecznie pragnienie zarówno Realu Madryt, jak i samego Mbappé. Był o krok od przyjścia tutaj kilka lat temu, ale wszystko bardzo się skomplikowało. I Real Madryt, i Mbappé są zadowoleni, że w końcu doszło do tego wyczekiwanego transferu. Kibice również.

W innym wywiadzie mówił pan, że do Realu Madryt bardziej panu pasuje Haaland niż Mbappé.
Myślę, że jest bardziej potrzebny na pozycji środkowego napastnika. Oczywiście Mbappé jest dopełnieniem tego wszystkiego, ponieważ myślę, że obecnie jest najlepszym piłkarzem na świecie. A Real Madryt zawsze chce mieć najlepszych piłkarzy na świecie. Jednak niezależnie od transferu Mbappé Real Madryt potrzebuje środkowego napastnika.

Połączyłby pan Haalanda z Mbappé?
Jasne! To jest dwóch najbardziej decydujących zawodników. Haaland jako strzelający gole środkowy napastnika, a Mbappé jako ten zawodnik zaburzający równowagę u rywala. Na ten moment jest Mbappé i zobaczymy, czy w przyszłości będzie Haaland lub inny podobny zawodnik w stylu goleadora. Myślę, że jest ktoś taki potrzebny. To dałoby Realowi Madryt naprawdę bardzo dobre wyniki.

Złota Piłka dla Viníciusa?
Nie wiem. To decydujący zawodnik Realu Madryt. Zobaczymy, co się wydarzy.

Przejdźmy do Betisu. Niedawno zmarł Manuel Ruiz de Lopera, prezes, który pana sprowadził i z którym miał pan relacje bazujące na miłości i nienawiści.
Mieliśmy pewne rozbieżności na poziomie sportowym i osobistym. Ale jak mówisz, to była relacja miłości i nienawiści. Ostatecznie zostajesz z tym, co dany człowiek miał najlepsze. Jestem mu wdzięczny, ponieważ sprowadzając mnie z Realu Madryt do Betisu, dał mi szansę poznać drużynę i kibiców verdiblancos. Było mi smutno z powodu śmierci człowieka, z którym spędziłem osiem lat.

Bolesna porażka 0:5 Realu Madryt z Barceloną była trudnym punktem zwrotnym w pana karierze, ponieważ tego dnia doznał pan poważnej kontuzji.
To była wielka szkoda. Byłem w swoim najlepszym momencie. Byłem podstawowym zawodnikiem Realu Madryt i zerwałem więzadła w kolanie. Sam wynik również bardzo mnie zabolał. Na szczęście spotkało mnie to w młodym wieku, miałem 21 czy 22 lata. Wyszedłem z tego. Ramón Mendoza przedłużył ze mną kontrakt i mogłem dalej grać w piłkę.

Jak wyglądał pana etap w Barcelonie?
Również miałem to szczęście, aby móc poznać taki klub jak Barcelona. Ze względu na wielkość i kibiców Real Madryt i Barcelona to dwie najbardziej znane drużyny na skalę światową. I ja miałem to szczęście być w obu tych klubach. To logiczne, że bardziej się identyfikuję z Realem Madryt, którego jestem socio. W Barcelonie byłem półtora roku. Pozostałe pół roku spędziłem w Marsylii. Jestem jednym z niewielu uprzywilejowanych, którzy mogli być w obu tych drużynach.

Ale jako dziecko był pan kibicem Barçy
Byłem bardzo mały. Miałem dziewięć czy dziesięć lat. To spotykało wielu zawodników, którzy kiedyś byli za jedną drużyną, a później nagle grają w Primera División w drużynie rywala. W młodym wieku wszyscy mieliśmy swoje ulubione drużyny czy idoli. I los chciał, że ostatecznie grałem i wyszedłem ze szkółki Realu Madryt. To jasne, że bardziej się identyfikuję z Realem Madryt, do którego dołączyłem w wieku 13 lat.

Zawsze pan mówił, że La Quinta del Buitre traktowała pana w wyjątkowy sposób.
O El Buitre nie powiem nic odkrywczego. Był wzorem na skalę światową. To cudowny człowiek, który pomaga wszystkim dookoła. Teraz jest ambasadorem Realu Madryt i wykonuje fantastyczną pracę z korzyścią dla wizerunku drużyny.

Wciąż pana boli to, że Getafe postanowiło usunąć pana nazwisko z nazwy swojego stadionu?
To przeszłość. Najbardziej boli mnie to, z jakiego powodu zdecydowano się na taki ruch. To kwestie polityczne. Tu nie chodzi o sprawy sportowe czy sponsora, który przychodzi z pieniędzmi, aby zmienić nazwę stadionu. Zawsze mówiłem, że coś takiego w pełni bym zrozumiał. Powiem więcej, nawet wspierałbym taką decyzję. Ale zmiana nazwy stadionu wynikała tylko z tematów politycznych, z powodu moich deklaracji, o czym dobrze wiesz. Muszę to zaakceptować.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!