Brutalna weryfikacja Mariano
Wielu fanów Sevilli było zdziwionych, widząc Mariano Diaza na boisku w trzech ostatnich ligowych kolejkach. Zespół nie grał już co prawda o nic, ale wciąż mowa była o graczu, który po sezonie ma opuścić drużynę. Trener chciał jednak wynagrodzić napastnikowi wysiłek włożony w powrót do formy w kolejnym sezonie naznaczonym kontuzjami.
Mariano cierpi w milczeniu. (fot. Getty Images)
Po przenosinach na Sánchez Pizjuán Mariano nie przestały prześladować urazy. Piłkarz starał się jednak robić wszystko, by w jak największym stopniu pomóc zespołowi. Koniec końców jego praca zdała się na niewiele. Przez cały sezon 30-latek tylko dwa razy zagrał od początku. Łącznie zebrał zaś nieco ponad 300 minut i nie strzelił przy tym żadnego gola. Jednym słowem – fiasko.
Sevilla podpisała z atakującym roczny kontrakt w ostatni dzień poprzedniego letniego okienka. Mariano był wolnym zawodnikiem, a dyrekcja sportowa w zamyśle chciała powtórzyć ruch, który już tyle razy przyniósł świetne efekty za Monchiego. Plan zakładał odbudowanie utalentowanego gracza, który w minionych latach z różnych powodów znajdował się na zakręcie. Mariano przez kilka sezonów był ostatnim w kolejce do gry, ale ani myślał zmieniać otoczenia przed wygaśnięciem lukratywnego kontraktu. Díaz otrzymał szansę odkucia się w elicie, ale dziś 30-latek znowu trafia do piłkarskiego czyśćca.
– Mariano prawie ze łzami w oczach przepraszał nas za swoją postawę – mówił Víctor Orta, dyrektor sportowy Sevilli. – Próbował wszystkiego. Kiedy wreszcie czuł się dobrze, skończył się sezon. Szkoda, że nie udało mu się więcej wnieść do drużyny. Tak czy inaczej, starał się tego dokonać na wszelkie sposoby – zdradza. Mimo jednoznacznego niepowodzenia klub docenia zaangażowanie piłkarza, który każdego dnia robił wszystko, co w jego mocy, by podnieść się z kolan. Przez długie miesiące pracował, odczuwając ból. Mimo to napastnik liczy, że uda mu się wystąpić na turnieju olimpijskim w barwach Dominikany.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze