Advertisement
Menu
/ sport.es

Sport: Bez Bellinghama Real nie byłby liderem La Ligi

Jude Bellingham zdobył 15 bramek w 16 występach w bieżącym sezonie we wszystkich rozgrywkach. Alejandro Alcázar, dziennikarz katalońskiego Sportu, odpalił kalkulator i wyszło mu, że bez goli Bellinghama Królewscy nie byliby liderem Primera División.

Foto: Sport: Bez Bellinghama Real nie byłby liderem La Ligi
Fot. Getty Images

„Nie wiem, gdzie byłby Real Madryt, gdyby nie 13 bramek zdobytych przez Bellinghama”, pytał retorycznie dyrektor generalny Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke, na Walnym Zgromadzeniu członków niemieckiego klubu, które odbyło się w ubiegłą niedzielę [przed meczem Realu Madryt z Cádizem – dop. red.]. W bieżącym sezonie Anglik zdobył już 15 goli w 16 rozegranych meczach dla Królewskich, trafiając średnio do siatki co 91,8 minuty. Statystyki Jude’a przykuwają uwagę, tym bardziej że mówimy o piłkarzu, który nie jest napastnikiem i który trafił na Santiago Bernabéu raptem pięć miesięcy temu. Jakość i zaangażowanie pomocnika sprawiają, że piłka nożna wydaje się w gruncie rzeczy sportem bardzo łatwym do uprawiania.

Kataloński dziennik Sport zauważa, zresztą bardzo trafnie, że wkład Bellinghama w wyniki osiągane przez drużynę prowadzoną przez Carlo Ancelottiego jest decydujący. Anglik wystąpił w 12 ligowych meczach Los Blancos, w których zdobył 11 bramek, w tym trzy dublety. Alejandro Alcázar, pracownik rzeczonej gazety, szybko obliczył, że gdyby odjąć bramki Anglika od końcowego wyniku spotkań, w których grał, to Real straciłby aż 9 punktów (z dotychczasowych 35 miałby tylko 26). Co to oznacza?

W ligowej tabeli Królewscy spadliby nie tylko za plecy Girony, ale też Barcelony i Atlético Madryt! Piłkarze Azulgrany bardzo skorzystaliby na odjęciu bramek Bellinghama, ponieważ Anglik trafił na Montjuïc dwukrotnie i zamiast porażki byłoby zwycięstwo – analizuje dziennikarz Sportu.

Podania do bramki
W Lidze Mistrzów sytuacja wygląda podobnie, jednak Anglik nie jest już tak decydujący, jeśli chodzi o pozycję w tabeli. Owszem, Bellingham jest pierwszym w historii zawodnikiem, który trafiał do siatki w czterech pierwszych meczach Ligi Mistrzów w barwach Realu Madryt, który jest liderem swojej grupy i bez bramek Jude’a dalej by nim pozostał, jednak jego dorobek punktowy skurczyłby się z 15 do 9 „oczek”.  

Los Blancos zdobyli 6 punktów dzięki trzem bramkom zdobytym przez Bellinghama w trzech pierwszych meczach. W każdym z nich Królewscy wygrywali minimalną różnicą bramek (1:0 z Unionem, 3:2 w Neapolu i 2:1 w Bradze). Inaczej było wczoraj w meczu przeciwko Napoli, z którym Królewscy wygrali 4:2 i bez gola Bellinghama Los Blancos i tak zgarnęliby pełną pulę (choć bez pomocnika asysty do Joselu już nie).

Alejandro Alcázar podsumowuje, że Bellingham jest kluczowym piłkarzem, który pozwala Realowi utrzymywać się na szczycie. Ograniczona siła ognia zmusiła Ancelottiego do wymyślenia systemu, który pozwoliłby Anglikowi grać blisko pola karnego przeciwnika. Resztę załatwiają jego oportunizm i jakość, a jego gole w wielu przypadkach są zwykłymi podaniami do siatki bramki przeciwnika – kończy dziennikarz.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!