Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com, as.com, elmundo.es

Dlaczego Bale zdecydował się na Los Angeles i MLS?

Walijski piłkarz miał przynajmniej kilka powodów, dla których wolał przenieść się do Ameryki Północnej, zamiast kontynuować karierę w Europie.

Foto: Dlaczego Bale zdecydował się na Los Angeles i MLS?
Fot. Getty Images

Jedna z letnich oper mydlanych zakończyła się prawie zanim się zaczęła. Od początku ubiegłego sezonu wszyscy wiedzieli, że Gareth Bale odejdzie z Realu Madryt, ponieważ tylko sportowy sezon na równi ze zdobyciem Złotej Piłki pozwoliłby mu na pozostanie w klubie. Wystarczyło kilkanaście dni, aby przekonać się, że zawodnikowi na tym szczególnie nie zależy, a zatem jego odejście jest przesądzone. Zagadką było, gdzie wyląduje… i właśnie w ostatnią sobotę gracz postanowił sam ją rozwiązać.

Bale, piłkarz, który miał wszystko, by stać się wielką legendą Realu Madryt i światowego futbolu, w wieku niespełna 33 lat postanowił zrobić krok w bok i odejść do mniej konkurencyjnej ligi, jaką jest MLS. Walijczyk mógł mieć nadzieję na ostatni duży kontrakt w klubie światowej klasy, w którym mógłby zdobywać najważniejsze tytuły i powiększać swoją gablotę z trofeami, ale brak zaangażowania w barwach Los Blancos i szczególna więź z reprezentacją narodową uniemożliwiły mu to.

Walijski napastnik po raz pierwszy zyskał światową sławę w 2010 roku, gdy po przejściu z pozycji lewego obrońcy na skrzydło zaskoczył świat swoim tempem gry, dynamiką i umiejętnością zdobywania bramek w Tottenhamie. Zaledwie trzy lata później zgłosił się po niego Real Madryt, który wyłożył na stół 101 milionów euro, aby uczynić go jednym z najważniejszych zawodników w swoim składzie. Wkrótce zaczął pokazywać, na co go stać, będąc decydującym graczem w słynnym ataku BBC. Ale wszystko się zmieniło.

W 257 meczach, które rozegrał jako zawodnik Realu Madryt, Bale strzelił łącznie 106 goli i zanotował 64 asysty, zdobywając tak wiele bramek, że przejdą one do historii klubu. Nie wdając się w szczegóły, warto wspomnieć o główce w Lizbonie, dzięki której Los Blancos wyszli na prowadzenie 2:1; przewrotce i golu przeciwko Kariusowi w finale z Liverpoolem, czy też o słynnym biegu na Mestalli, gdy omijał Bartrę i dał Królewskim zwycięstwo w Copa del Rey. Decydujący gracz… ale taki, który postanowił pójść w złą stronę.

Piłkarz z takim dorobkiem powinien być jedną z największych legend klubu, ale w przypadku 32-latka było inaczej. Jego regularne kontuzje, skłonność do gry dla reprezentacji narodowej kosztem klubu, zamiłowanie do golfa, brak zaangażowania w życie drużyny i okazjonalne nieporozumienia z Zidane'em i Ancelottim sprawiły, że kibice zaczęli się złościć na zawodnika, który nie okazywał entuzjazmu dla noszonej przez siebie koszulki… Aż do momentu, gdy wszystko wybuchło 19 listopada 2019 roku.

Tego dnia Walia zakwalifikowała się do Mistrzostw Europy, a Bale uczcił to kontrowersyjnym transparentem: „Walia, golf, Madryt, w tej kolejności”. Tego dnia podpisał na siebie wyrok: stracił miejsce w drużynie, kibice odwrócili się od niego i to, co mogło uczynić go wielką legendą, zostało przerwane na zawsze. Zaledwie jeden sezon później odszedł na wypożyczenie do Tottenhamu, a w tym roku rozegrał zaledwie sześć spotkań w całym sezonie. Teraz jego nowym celem stała się gra dla Los Angeles FC.

Klucz do jego decyzji
Ale co przekonało go do podpisania kontraktu z gorszą drużyną? Oczywiste jest, że każdy zawodnik marzy o występach w najlepszych zespołach, w których mógłby walczyć o tytuły i tworzyć historię światowego futbolu, czego Bale nie osiągnie w MLS. Jak więc piłkarz o takim nazwisku tam trafił? Jest kilka czynników, które wyjaśniają, dlaczego w LAFC przekonało do siebie atakującego.

Pierwsza z nich jest bezpośrednio związana z jego wynikami sportowymi. Tylko Bale wie, dlaczego postanowił unikać gry, pozostawiając wiele do życzenia w podejmowaniu pewnych decyzji lub w nieustannie zgłaszać pewien dyskomfort związany z różnymi bólami. Fakt ten oczywiście zamknął drogę do pozostania w Madrycie. Tego lata już nawet Spurs nie chcieli złożyć za niego oferty.

Inna z nich wiąże się z jego wymaganiami finansowymi, które niewiele klubów było skłonnych spełnić, zwłaszcza że podpisanie kontraktu z Bale'em oznacza pełne pogrążenie się w niepewności: niewiele drużyn jest w stanie zainwestować tak wysoką kwotę, nie wiedząc, czy zysk sportowy będzie pewny. Walijczyk szukał drużyny, w której będzie mógł kontynuować grę i utrzymać formę, bez zbyt dużych wymagań, aby jak najlepiej wypaść na Mistrzostwach Świata.

Wychowanek Southampton mimo wszystko musiał znacznie obniżyć swoje oczekiwania finansowe. Za pierwszy sezon pracy otrzyma wynagrodzenie w wysokości około miliona dolarów, natomiast jego gaża za drugi sezon, jeśli umowa zostanie przedłużona, będzie zależało od jego wyników sportowych.

„Mogę powiedzieć, że zarówno klub, jak i Bale mają nadzieję, że będzie to długoterminowa współpraca i krok naprzód dla Garetha oraz jego rodziny. Bale nigdy nie podpisałby umowy na sześć miesięcy, by zagrać tylko na Mistrzostwach Świata. Mówimy tu o dłuższym okresie czasu. W rozmowach z nim i jego agentem postawiono sprawę bardzo jasno. Oczekujemy, że dla nas i dla ligi będzie wspaniałym graczem, ale podchodzimy do wszystkiego rozsądnie. Kiedy Bale zobaczy, co ma do zrobienia, jego priorytetem będzie LAFC. Jesteśmy tego pewni, ale nie jesteśmy naiwni, że on i inni nasi zawodnicy nie myślą o Mistrzostwach Świata”, zdradził John Thorrington, wiceprezes klubu z Los Angeles.

Jako ciekawostkę można dodać, że właścicielem Los Angeles FC jest grupa inwestorów, w skład której wchodzą aktorzy, tacy jak Will Ferrell, legendy sportu, takie jak Magic Johnson, czy amerykańscy przedsiębiorcy sportowi, tacy jak Joe Tsai, założyciel grupy Alibaba i członek grupy właścicielskiej Brooklyn Nets z NBA.

Kalendarz ligowy w Ameryce Północnej idealnie pasuje do przygotowań Bale'a do Mistrzostw Świata. Play-offy w MLS rozpoczną się w październiku, a wielki finał odbędzie się 5 listopada, 16 dni przed pierwszym meczem Mistrzostw Świata.

Z tych powodów możliwość gry w LAFC wydawała się dla Bale'a naprawdę korzystna: wkrótce skończy 33 lata, podpisze kontrakt z liderem Konferencji Zachodniej, w którym grają tacy zawodnicy jak Giorgio Chiellini czy Carlos Vela, będzie miał niezłe wynagrodzenie, jak na amerykańskie warunki i kontrakt do końca roku – z opcją przedłużenia o kolejny sezon – oraz doskonałą możliwość utrzymania formy bez zbyt dużych wymagań konkurencyjnych. A jakby tego było mało, unika problemów językowych. Wszystko działa to na korzyść klubu i zawodnika.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!