Advertisement
Menu
/ as.com

Lescott: Nie będziesz miał najtrudniejszego meczu przeciwko Benzemie, ale to on strzeli gola

Joleon Lescott, który grał w Manchesterze City od 2009 do 2014 roku, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Były obrońca opowiadał o swoim byłym klubie i półfinałach Ligi Mistrzów.

Foto: Lescott: Nie będziesz miał najtrudniejszego meczu przeciwko Benzemie, ale to on strzeli gola
Fot. Getty Images

Zanim przejdziemy do pierwszego meczu City z Realem, cofnijmy się nieco w czasie. Jako zawodnik przeżyłeś erę przed Guardiolą, jak wspominasz te początkowe lata, kiedy dopiero co pojawili się nowi właściciele?
To było ekscytujące uczucie być częścią tego, czym Manchester City jest dzisiaj. Jedną z najlepszych drużyn na świecie. Kiedy rozmawiało się z właścicielami, oni już mówili, czym będzie ten dzisiejszy zespół, a ja byłem podekscytowany, że mogę być częścią tego wszystkiego. To była długa droga od miejsca, w którym Manchester jest teraz, ale było wiele oczekiwań i szczera wiara, że klub może odnieść taki sukces, jaki odniósł.

Pierwszym wielkim nabytkiem z tego okresu był Robinho, dobrze pamiętany przez kibiców w Madrycie, rok przed tobą. Dlaczego uważasz, że nie sprawdził się w City?
Po przybyciu Robinho nastała inna era. Manchester City był drużyną środka tabeli i trudno było oczekiwać cudów. Myślę, że był to kontrakt, który miał pokazać intencje i być może przybył 12 lub 18 miesięcy za wcześniej, nim kadra była na niego gotowa. Oczywiście, gdy można podpisać kontrakt z zawodnikami światowej klasy, nigdy nie przepuszcza się takiej okazji. Robinho być może pojawił się zbyt wcześnie, aby mieć wpływ, na jaki wszyscy liczyliśmy, ale udało mu się. Przyciągał uwagę, wywoływał uśmiechy na twarzach kibiców. To jest coś niezwykle ważnego. Ogromna część postępu.

Powiedzmy, że było to konieczne podpisanie kontraktu, aby zwiększyć zaufanie kibiców. Coś w rodzaju „jesteśmy tu, aby rywalizować, podpisaliśmy kontrakt z zawodnikiem z jednego z najlepszych klubów świata”?
Tak, dokładnie tak się stało. To było oświadczenie woli. Klucz do przekonania uczestników do udziału w projekcie. Myślę, że dzięki temu inni zdali sobie sprawę, że dzieje się coś ambitnego. Nie tylko wobec zawodników, ale także wobec innych klubów. Dać im do zrozumienia, że Manchester City już tam jest, szukać najlepszych talentów, być konkurencyjnym. I tak też się stało. Na początku była to drużyna z bardziej angielską bazą, ale aby konkurować na arenie krajowej i międzynarodowej, zaczęli przybywać tacy piłkarze jak David Silva, Yayá Touré…

Tamto i obecne City bardzo się różnią. Teraz zawsze są faworytami w Lidze Mistrzów. Pokazali to w meczu z Realem, ale być może nie wyszli z tego spotkania silniejsi, a wynik nie był idealny w porównaniu z tym, jak grali. Jakie były twoje odczucia po tym spotkaniu?
To był sukces. Trzeba sobie uświadomić, jak daleko zaszła ta drużyna. Real Madryt wygrał Ligę Mistrzów 13 razy. Manchester City brał udział w rozgrywkach tylko 11 razy. Istnieje też poczucie, że drużyna pokonała Real w półfinale. To bardzo pozytywna rzecz. Jeśli nigdy nie wygrałeś rozgrywek, a co roku jesteś faworytem i mierzysz się z drużyną, która wygrała je trzy razy w ciągu ostatnich kilku lat i w każdym meczu jesteś faworytem, to może to być tylko pozytywna rzecz. Rozczarowanie wynika po prostu z tego, że mogli wygrać większą liczbą bramek. Ale zwycięstwo w meczu z Realem Madryt nigdy nie jest czymś negatywnym.

Czy byłeś zaskoczony słabością defensywy Realu?
Tak i nie. Ponieważ mają bardzo doświadczonych graczy i niektóre decyzje mogą być zaskakujące, ale zrozumiałem, że wynika to z charakteru gry. Real Madryt nie jest znany z zachowywania czystych kont w Lidze Mistrzów, a jego mocną stroną jest strzelanie większej liczby goli niż przeciwnicy. Nie byłem zaskoczony, że Manchester City zdobywał bramki, a być może tylko sposobem, w jaki się to działo. Bardziej godna uwagi była postawa Realu: „Wciąż jesteśmy w grze, wciąż jesteśmy w grze”. Za każdym razem, gdy City podnosiło swój poziom, Real robił to samo. Byłem trochę zaskoczony, ale jak już mówiłem, to Real Madryt, który ma w swoim składzie jednych z najlepszych zawodników w historii rozgrywek. I to są ich rozgrywki. To był fantastyczny mecz do oglądania.

Guardiola powiedział na wstępie, że „piłka nigdy nie spali piłkarzy z Madrytu, nawet jeśli byłoby 0:3”. Czy uważasz, że to coś wyjątkowego, co ma tylko Real?
Tak, takie jest podejście Realu Madryt i dlatego wygrali rozgrywki 13 razy. Nie sądzę, aby inne drużyny były w stanie tego dokonać, nawet te, które odniosły sukces w Lidze Mistrzów. Jest coś pomiędzy tymi rozgrywkami a Realem Madryt. Powiedziałbym, że w pewnym sensie Liga Mistrzów jest dla nich ważniejsza niż inne rozgrywki. Uważają, że to szczyt futbolu, a sposób, w jaki rozumieją kontekst rozgrywek, sprawia, że w każdej chwili mogą podnieść poziom. W fazie grupowej przegrali z Sheriffem i myślisz sobie, że to jedna z najgorszych drużyn, jaką miał Real, a teraz są o krok od zdobycia tytułu. Nie możemy lekceważyć Realu Madryt i nie należy się temu zbytnio dziwić. To jest Real Madryt.

W sobotę, po meczu City z Watfordem, niektórzy kibice przywiązywali większą wagę do wygrania Premier League z Liverpoolem niż do wygrania w Lidze Mistrzów na Etihad. Czy uważasz, że to tylko zbieg okoliczności i czy takie uczucie rzeczywiście istnieje wśród fanów?
Niektórzy mogą tak powiedzieć. Jednak z punktu widzenia klubu jest to stanowcze „nie”. Myślę, że gdyby mieli wybór… Nie twierdzę, że potraktowaliby to priorytetowo, ale gdyby musieli wybierać, zdecydowaliby się na wygranie Ligi Mistrzów. Po prostu dlatego, że jeszcze nigdy jej nie wygrali. Jeśli w ciągu ostatnich pięciu lat wygrasz trzy razy Ligę Mistrzów, ale nie zdobędziesz Premier League, jestem pewien, że odczucia byłyby inne. Taka jest ludzka natura. Zawsze chce się zdobyć to, czego się nie ma. Pikanterii dodaje fakt, że Liverpool występuje w obu rozgrywkach, ale z punktu widzenia City i znając wielu kibiców, nikt nie jest wybredny, jeśli chodzi o zdobywanie trofeów. Nikt nie uważa, że wygranie tylko Premiership czy tylko Ligi Mistrzów to coś złego.

Jako były środkowy obrońca, jak podchodzisz do meczu z takim atakiem jaki ma City? Jakich rad udzieliłbyś Alabie i Militão?
Dziwne jest to, co stało się z Alabą przy golu Gabriela Jesusa. Zazwyczaj jest bardzo spokojny i cierpliwy. Militão grał mniej więcej tak, jak się spodziewałem. Czasami jest bardzo emocjonalny i agresywny. W Manchesterze City, gdzie przez cały czas nie ma „9” z przodu, liczy się koncentracja i zrozumienie otoczenia. Na przykład Gabriel Jesus jest bardzo dobry i inteligentny. Musisz starać się unikać chodzenia w miejsca, do których on chce, abyś chodził. Wiele razy zdarzało się, że dryblował, a za nim szli zawodnicy, którzy zostawiali miejsca dla Mahreza, Fodena czy Bernardo. Nie jest to łatwe. To półfinał Ligi Mistrzów. Mam jednak nadzieję, że tym razem lepiej zrozumieją sytuację. To właśnie robią najlepsi gracze – uczą się szybciej niż reszta. Dlatego właśnie są najlepsi.

Madryt przetrwał dzięki Benzemie i Viníciusowi. Czy byłeś zaskoczony rozwojem Brazylijczyka w tym sezonie?
Jego rozwój był bardzo pozytywny. Bardzo lubię obserwować rozwój nowej generacji talentów. Zdawałem sobie sprawę z jego umiejętności. Jeśli chodzi o konsekwencję, to bardzo się poprawił. Widzieliśmy momenty, w których pokazywał swój talent w odosobnieniu, a teraz odnalazł swoją grę. Takie chwile zdarzają się częściej. Nie powinniśmy być tak zaskoczeni, ponieważ wiedzieliśmy, że potrafi to zrobić. Jest to z pewnością jeden z zawodników, na których warto zwrócić uwagę w przyszłości. Gra z jednymi z największych talentów na świecie. Jeśli jest w Madrycie i gra co tydzień, to znaczy, że coś robi dobrze. Im częściej będzie to robił, tym więcej drużyn będzie musiało dostosować swoją grę do niego, co może przynieść mu więcej sukcesów. Może zmusić przeciwników do łączenia go w pary z najlepszym obrońcą, a nie najlepszym lewym obrońcą, co powoduje, że środkowy obrońca nie jest na swojej pozycji.

Mówiąc o utalentowanej młodzieży. Foden zapisał się w historii, zrównując się z Rooneyem jako najlepszy angielski strzelec do lat 21 w Lidze Mistrzów (dziewięć goli). Co musi mieć chłopak z akademii, aby odnieść sukces w pierwszej drużynie? Pracowałeś w dziale rozwoju młodzieży (byłeś odpowiedzialny za nadzorowanie rozwoju młodych zawodników City, którzy wyjeżdżali na wypożyczenia) i musisz dobrze rozumieć te mechanizmy?
Na sukces składa się wiele elementów. Oczywiście jednym z nich są umiejętności, ale wszyscy, którzy tam są, je posiadają. Temperament, znajomość gry, wpływ. Jest wiele czynników, które muszą wystąpić w tym samym czasie. To, co wyróżnia Phila spośród innych, to jego obsesja. Obsesja bycia coraz lepszym. Chce być najlepszy, a jeśli to oznacza bycie najlepszym w drużynie lub na świecie, jest na to gotowy. Wiem, że chce być najlepszy, jak tylko może, za każdym razem, gdy dotyka piłki. Nie wiem, czy można tego nauczyć. Często mówimy, że talent lub predyspozycje są wrodzone. Phil je ma.

To skomplikowana sytuacja. Wszyscy chcą, aby młode talenty grały od początku. Guardiola mądrze postępował z Fodenem, powoli wprowadzając go do dynamiki drużyny. Wielu jednak uważało, że powinien grać więcej. Chociaż być może to kierownictwo uchroniło go przed staniem się „zepsutą zabawką”?
Nikt nie może teraz kwestionować sposobu, w jaki zarządzano Philem. Ponieważ teraz co tydzień gra w najlepszych meczach, nigdy nie przestając być pod grą. Sposób, w jaki Pep wszystko załatwił, był właściwy. Ale oprócz tego, że miał 17 lub 18 lat, był jeszcze jeden składnik, który sprawiał, że wszystko odbywało się w spokojniejszej atmosferze. W tym czasie był tam David Silva. Silva nie obniżył poziomu, aby Phil Foden mógł dostać więcej minut. Pep był bardzo konsekwentny w sposobie, w jaki podchodził do tej sytuacji. Nie daje zawodnikom minut tylko dla samego dawania im minut. Trzeba na nie zapracować. I to jest częścią robienia tego, co trzeba. Nie pamiętam ani jednego okresu, w którym David Silva nie spisywał się dobrze (śmiech). Jeśli chodzi o bardziej regularną grę Phila, wszyscy byśmy tego chcieli, ze względu na prestiż, jaki daje to akademii i angielskiej piłce. Ale tak należało postąpić. Teraz jest właśnie takim zawodnikiem. Jeśli jest to ważny mecz, gra Phil Foden.

Wracając do Realu, co sądzisz o Benzemie i jego sezonie?
Jestem wielkim fanem Karima Benzemy. Jestem pewien, że przed tym sezonem kibice z Madrytu też go lubili, ja już byłem jego fanem. Od wielu lat jestem wielkim fanem jego sposobu gry. To świetny kolega z drużyny, wcale nie jest samolubny. Cristiano wielokrotnie mówił o tym, jak dostosowywał swoją grę, aby drużyna mogła wygrywać. To ogromna rzecz dla klubu, dlatego jest kapitanem. Nie dostaje się opaski, jeśli nie jest się takim, uciekającym od egoistycznych postaw. Karim też taki jest. I ma ogromny talent. To zabawne, rozmawiałem ze światowej klasy środkowymi obrońcami, obecnymi i emerytowanymi, i prawdopodobnie nie będziesz miał najtrudniejszego meczu, mając przed sobą Benzemę, ale to on w końcu strzeli goli (śmiech). Znajdzie sposób, aby wpłynąć na grę, a to świadczy o tym, jak niesamowicie jest utalentowany. Podziwiam go jako lidera, piłkarza i za jego osobowość.

Benzema często powtarza, że nie przywiązuje wagi do indywidualnych trofeów, ale jest jednym z największych faworytów, jeśli nie największym, do zdobycia Złotej Piłki. Czy uważasz, że na nią zasługuje?
Myślę, że musimy poczekać do końca sezonu. Są tam również inni gracze. Ale jeśli chodzi o jego słowa, że nie ma obsesji na punkcie indywidualnych trofeów, to wierzę w to. Chętnie gra na różnych pozycjach i pracuje, aby pomóc drużynie. Są dowody na to, że to robi, i nie są to tylko słowa. Jeśli zdobędzie Złotą Piłkę, nie zdziwiłbym się, ale jeśli Liverpool i City mają szansę na dublet w lidze i Lidze Mistrzów, Kevin de Bruyne jest tam obecny; Sadio Mané, nie tylko z Liverpoolem, ale także za tytuł Afrykańskiego Piłkarza Roku i wkład w grę Senegalu. Moglibyśmy przyznać ją teraz Benzemie i zasłużyłby na nią, ale jeśli Liverpool zajdzie daleko, oznacza to, że Mané może ją wygrać. Jeśli City zdobędzie podwójne zwycięstwo, czyż Kevin de Bruyne nie zasłużyłby na to? Trzeba poczekać do końca sezonu.

Czy uważasz, że właśnie takiego napastnika, jak Benzema, brakuje City?
Nie. Nie sądzę. Czy z takim napastnikiem jak Benzema byliby gorsi? Nie, oczywiście, że nie (śmiech). Mówimy jednak o Benzemie, gdy Gabriel Jesus w ciągu tygodnia zdobywa pięć bramek i zalicza wiele asyst. Jeśli chodzi o potrzebę posiadania napastnika, Manchester City ma już bardzo dobrego napastnika. Myślę, że system, który stworzył Pep, jest w stanie dostosować się do każdego zawodnika i pozycji. Jeśli więc któryś z piłkarzy jest kontuzjowany lub niedostępny w danym momencie, jego miejsce może zająć inny gracz. Myślę, że to, co stworzył Pep, jest czymś wyjątkowym. Można usunąć z drużyny dwóch lub trzech zawodników i nadal być faworytem. Jeśli usuniesz Viníciusa lub Benzemę, nikt nie widzi w Realu zwycięzcy, bez obrazy dla kogokolwiek. Jeśli usuniemy De Bruyne i Phila Fodena, na boisko wejdą Raheem Sterling lub Gündogan. Nadal uważasz, że City może wygrać ten mecz. System jest ponad wszystkimi jednostkami.

City stara się o podpisanie kontraktu z Haalandem. Czy uważasz, że City będzie musiało dostosować się do Haalanda, czy może będzie odwrotnie?
Myślę, że byłoby to po trosze jedno i drugie. Nie ma jednej drogi. Jeśli chodzi o zawodników takich jak Haaland czy Mbappé, czyli talenty nowej generacji, nie sądzę, aby można było przegapić okazję do podpisania z nimi kontraktu, jeśli są dostępni. Nie zdarzy się to przecież tak często. Wątpię, by Mbappé lub Haaland byli dostępni, ale jeśli tak, to trzeba ich podpisać. Tak samo jest w przypadku Messiego czy Cristiano. Jeśli chodzi o adaptację jednego i drugiego, to wydaje mi się, że Haaland musiałby się bardziej przystosować. To nowa liga, bardziej fizyczna. Myślę, że to by mu się spodobało. Presja byłaby również większa, choć wydaje się, że jest to zawodnik o osobowości, która to lubi. Byłby świetnym nabytkiem dla Manchesteru City i dla Premier League.

Z kim bardziej bałbyś się zmierzyć: Mbappé, Haaland czy Benzema?
Powiedziałbym, że Mbappé. Ze względu na jego szybkość. Uważam, że to niesamowity talent, a jego szybkość nie jest jego największym atrybutem, ale jednym z nich. Ma wyjątkowe zdolności techniczne i decyzyjne. I to sprawia, że szybko podejmuje decyzje. Jednak dla mnie i dla większości obrońców nikt nie chce grać przeciwko szybkim zawodnikom. Lubię fizyczną część gry. Z przyjemnością zagrałbym przeciwko Haalandowi. Ale w przypadku Mbappé, przestrzeń, którą pozostawiają drużyny teraz, gdy linia jest często rzucana tak wysoko… Nie chciałabym się na coś takiego narażać.

Jakiego rodzaju gry spodziewasz się w rewanżu, szalonego meczu, jak w pierwszym?
Trochę tak. Nie można powiedzieć „nie” (śmiech). Wydaje mi się, że City zawsze gra podobnie. A Real Madryt musi być trudniejszy do pokonania i utrzymać swoją skuteczność. Jest chyba tylko jeden element, który każdy zespół musi zmienić. City stwarzało szanse i musi być bardziej solidne. Real Madryt nie stworzył wielu szans, ale był bardzo skuteczny. Kiedy już udało im się oddać strzał, to była to bramka. Kluczem w obu przypadkach będzie ich defensywa.

Kto twoim zdaniem jest faworytem do awansu do finału?
Nadal uważam, że City jest faworytem. Ponieważ pokazało, że Real Madryt potrafi tracić bramki, a City nie robi tego tak łatwo. Wiem, że to świetny zespół i że prezentują wysoki poziom, ale niektóre błędy popełnione przez City nie są dla nich typowe. Od fazy grupowej stracili niewiele bramek. Dla mnie faworytem wciąż jest Manchester City.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!