Advertisement
Menu
/ sport1.de

Raiola: Bayern, Real, Barça i City to kluby, do których może trafić Håland

Sport1 opublikowało drugą część wywiadu z Mino Raiolą. Przedstawimy jego pełne tłumaczenie.

Foto: Raiola: Bayern, Real, Barça i City to kluby, do których może trafić Håland
Fot. Getty Images

Kontrakt mistrza świata Paula Pogby, którego reprezentujesz, wygasa latem. Czy przenosiny do Bundesligi są możliwe?
To nie jest możliwe, bo mentalność Niemców jest inna. Nie mogą i nie chcą płacić tych wysokich pensji. Jedynym niemieckim klubem, który mógłby tego dokonać, jest Bayern Monachium. Ale nawet oni nie mogą zbliżyć się do pensji Paula. Niemcy znajdują się na samym dole międzynarodowej piramidy płac.

Czy to nie wstyd dla Bundesligi?
Nie wydaje mi się. Niemiecki futbol jest dzięki temu bardzo zdrowy. Robią to dobrze. Zasada 50+1 jest dla Niemców święta. Nie podejmują żadnego ryzyka i myślę, że to dobrze.

Czy myślisz, że ta zasada zostanie kiedyś obalona?
Jak dotąd Niemcy radzą sobie z tym całkiem nieźle. Kluby takie jak Lipsk, Hoffenheim czy Wolfsburg również występują w Bundeslidze – czy złamały system? Nie. Bundesliga pokazuje, że wielki futbol jest możliwy nawet przy zasadzie 50+1. Kiedy widzisz pasję ludzi w Dortmundzie, to jest to wspaniałe. Każdy gracz uwielbia tę żółtą ścianę, także Erling. Przyszedł, bo chciał grać przed tymi trybunami. Nawiasem mówiąc, sprzedaż Erlinga w lecie byłaby dla Dortmundu o wiele łatwiejsza, a może nawet lepsza. Ale nie zgodzili się z powodów piłkarskich. To zasługuje na mój największy szacunek.

Jednak ze względu na klauzulę odejścia, która oscyluje w granicach 75–90 milionów euro, Dortmund może zarobić najbliższego lata mniej.
Transfer zeszłego lata byłby dla nich zdecydowanie lepszy pod względem ekonomicznym. Ale dbali o dobro klubu, kibiców, drużyny i sukces. Mam wiele szacunku dla tej decyzji. Dortmund ma jaja! 

By pozostać przy twoich słowach: Håland obecnie jeździ w Dortmundzie modelem S63 AMG, ale wkrótce może zasiąść za kierownicą Rolls Royce'a lub Bentleya.
To wszystko są super samochody. Oczywiście może też jeździć Ferrari lub Lamborghini, jasne. On może i zrobi następny krok. Bayern, Real, Barcelona, City – to są wielkie kluby, do których może trafić. City w ciągu ostatnich kilku lat pięciokrotnie zdobywało mistrzostwo, znacznie więcej niż United. Wszyscy wiedzieliśmy już wtedy, kiedy przenosiliśmy się do Dortmundu, że ten krok nadejdzie.

Kiedy nastąpi ten krok?
Może tego lata, może następnego. Istnieje jednak duża szansa, że Erling odejdzie tego lata. Zobaczymy.

Jakie są argumenty przemawiające za przeniesieniem?
To osoba, która chce się rozwijać, która szuka nowych wyzwań. I oczywiście jest to również kwestia alternatywy. Zmieniasz się tylko wtedy, gdy masz lepszą alternatywę.

Zawodnik taki jak Håland może wybrać sobie klub.
Nie wiem. Musimy zobaczyć. To będzie bardzo dziwne lato. Gramy w piłkę nożną przez półtora miesiąca, potem wszystko się kończy i jedziemy do Kataru na Mistrzostwa Świata. To jest dziwne.

W zimie chcesz usiąść z BVB i porozmawiać o przyszłości Hålanda.
Racja. Zawsze robiliśmy to w ten sposób.

Czy decyzja zostanie podjęta już w najbliższych tygodniach?
Nie sądzę, żeby tak było. My powiemy BVB, jaki jest nasz pomysł, a BVB przedstawi nam swoje pomysły. Ale żadna decyzja nie zostanie podjęta w zimie.

Czy to prawda, że klauzula wynosi od 75 do 90 milionów euro?
Posłuchaj: cokolwiek jest w umowie, zostaje w umowie. To pozostaje między mną a graczem. Są tylko dwie strony, które mogą powiedzieć coś światu zewnętrznemu: Klub i zawodnik. Ja nigdy nie mówię o szczegółach. My i Dortmund wiemy dokładnie, co musi się wydarzyć. Ułożyliśmy to bardzo jasno. Kontrakt czy nie: zawsze mamy bardzo otwartą komunikację z Watzke, Zorkiem i teraz Kehlem. Rozmawiamy ze sobą uczciwie. To jest o wiele ważniejsze niż cokolwiek zapisanego na papierze. Papier jest tam tylko wtedy, gdy coś pójdzie nie tak, wtedy jest potrzebny. Ale nigdy odwrotnie.

Założyłeś The Football Forum (TFF) razem z niemieckim agentem Rogerem Wittmannem (Rogon), Portugalczykiem Jorge Mendesem (Gestifute) i Anglikiem Jonathanem Barnettem (Stellar). O co w tym wszystkim chodzi?
Wpadliśmy na ten pomysł trzy lata temu. Każdy zna moje zdanie na temat FIFA. Nie potrzebujemy tego w Europie. 97% przychodów piłki nożnej pochodzi z Europy. Nie wiem, dlaczego oddajemy naszą władzę tak skorumpowanej instytucji jak FIFA. Dlatego właśnie założyliśmy TFF. Chcemy stworzyć nowy system piłkarski. W tym systemie kluby, zawodnicy i agenci działają wspólnie pod flagą UEFA. Nie chcemy, aby FIFA mówiła z góry, jak dyktator, co myśli i co jest rzekomo dobre dla futbolu. Wykorzystują nas, doradców, w demagogiczny sposób, aby zamaskować swoje własne problemy. Wskazują palcem na nas: agenci są tymi złymi. Chcą odwrócić uwagę od swoich problemów. Oni wszyscy nie mają o niczym pojęcia. Mistrzostwa Świata co dwa lata, co to za nonsens?

FIFA chce ograniczyć prowizję dla agentów zawodników do około 3%, a także mieć dostęp do wszystkich przepływów pieniężnych i kont.
W FIFA chodzi o władzę i o regulowanie przepływu pieniędzy, tak aby mogli uszczknąć coś dla siebie. Mendes, Barnett, Wittmann i ja połączyliśmy siły jako najwięksi agenci na rynku. Mamy obowiązek wobec naszych zawodników, a także wobec drobnych agentów. Tu nie chodzi o mnie. Rozejrzyj się tutaj, zarobiłem wystarczająco dużo pieniędzy dla siebie i mojej rodziny. Nie potrzebuję pieniędzy. Mnie chodzi o sprawiedliwość. Dlaczego musimy prosić FIFA o pozwolenie, gdy zawodnik z Bayernu Monachium przechodzi do Realu Madryt? Dlaczego nie możemy tego zrobić poprzez system europejski? Dlaczego FIFA ma takie uprawnienia? FIFA to stary, kolonialny system. Może 200 lat temu to było współczesne, ale teraz? Musimy uczynić futbol bardziej uczciwym, zarówno dla kibiców, jak i dla zawodników. I wiecie co: ten głupi pomysł, że nie potrzebujecie agentów, to bzdura. Bez nas żaden przelew nie przejdzie. Kluby nas potrzebują. Jak myślicie, ile klubów przychodzi do mnie i pyta: „Mino, czy możesz nam pomóc i sprowadzić do nas tego zawodnika?”.

Ale trochę więcej przejrzystości dobrze by zrobiło temu nieprzejrzystemu systemowi agentów, nie sądzisz?
Nie chodzi tu o przejrzystość. Nie mam z tym problemu. Byłem prześwietlany przez każdą instytucję na świecie. Chyba taka jest konsekwencja mojego statusu. Nie mam z tym problemu. Nie robię nic, czego nie wolno mi robić.

Więc jest to dla ciebie w porządku, jeśli w możliwym transferze Hålanda o wartości 90 milionów euro zostanie ujawnione, że otrzymujecie na przykład 30 milionów euro prowizji?
Nie mam problemu z mówieniem o tym, co zarabiam. Mam problem z tym, że ludzie traktują nas jak kryminalistów. Nie jesteśmy nimi. W mojej agencji nie ma nikogo, kto byłby przestępcą. FIFA zrobiłaby lepiej, gdyby zaprowadziła porządek we własnym domu. Czy FIFA twierdzi, że bilety na Mistrzostwa Świata w RPA lub innych biednych krajach nie kosztują więcej niż 5 euro? Nie. FIFA zawsze wskazuje palcem na nas, agentów. Chcą ograniczyć nasze prowizje. FIFA nie reguluje też zbytnio wydatków klubów na transfery. Finansowe Fair Play to żart. Co dalej? Pułap płacowy dla graczy? To należy do obowiązków klubów. Oni również płacą nam prowizje. Do czego potrzebna jest nam FIFA? Chcą przejrzystości? Powinni więc zacząć od siebie. Dlaczego nie przeniosą swojej głównej działalności do Kolonii? Dlaczego to jest w Szwajcarii? Jak przyznawane są Mistrzostwa Świata? Naprawdę zastanawiam się, dlaczego DFB lub inne związki są nadal w FIFA. Z pewnością mogliby powiedzieć: „Jesteście skorumpowani, odchodzimy do was”. Infantino powinien zabrać FIFA do Korei Północnej, to by dobrze do siebie pasowało. Osobiście, jako Mino Raiola, uważam, że FIFA jest niczym! Potrzebujemy nowego systemu piłkarskiego – i wygram tę walkę. Nie boję się nikogo, a już na pewno nie FIFA!

W dzisiejszych czasach każdy może nazywać się konsultantem graczy i zarabiać dużo pieniędzy. Co sądzisz o pomyśle licencji dla agentów?
Istnieją źli i dobrzy doradcy. Ale są też źli i dobrzy prezesi. Licencja? Dobra! Ale od dziś powinny być też kursy dla dyrektorów i prezesów sportowych. Czy ty w ogóle wiesz, ilu badziewnych dziennikarzy dzwoni do mnie i udaje takich? Dla ciebie też nie ma dyplomu? Każdy może nazywać się dziennikarzem. Nawet wśród was są dobrzy i źli.

Więc według ciebie licencja dla agentów nie ma sensu?
To może mieć sens. Była już licencja FIFA, ale to był żart. Każdy idiota mógłby ją zdobyć. Jakość jest dla mnie ważna. Jestem raczej zwolennikiem jakiegoś znaku jakości, jak TÜV w Niemczech w przypadku samochodów. Ale w takim razie dla każdego, kto pracuje w naszej branży.

Jak właściwie wybierasz swoich zawodników?
Do tej pory nie wybrałem żadnego zawodnika. Oni szukają mnie. Nigdy nie było inaczej. Chcą, abyśmy im pomagali i proszą o radę. Potem siadamy i sprawdzamy, co działa. Czasami mówią „tak”, czasami „nie”.

Ilu zawodników masz zakontraktowanych?
Nie wiem. Ja nie zawieram umów. Ze mną jest tylko uścisk dłoni. Wszyscy gracze są wolni. To jest dla mnie ważne. Nie chcę, aby ktokolwiek czuł, że musi ze mną zostać. FIFA, na przykład, chce, abyśmy zawierali dwuletnie kontrakty pomiędzy zawodnikiem a agentem. Byłem pierwszym, który powiedział „nie”. Nie podpisuje się też umowy z lekarzem na dwa lata, żeby uzyskać pomoc.

Jak znalazł cię Erling Håland?
On zawsze był wielkim fanem Zlatana. Mamy wspólnego przyjaciela, który nas do siebie zbliżył. Spotkaliśmy się, wypiliśmy drinka, rozmawialiśmy przez pięć minut i uścisnęliśmy sobie dłonie. Erling chciał, ja chciałem. Wcześniej widziałem go tylko na filmikach i od razu powiedziałem: pasuje do mnie, jest szalony.

Czy porównujesz go czasem do Ibrahimovicia?
Pracuję tylko z najlepszymi ludźmi. Wszyscy oni mają jedną wspólną cechę: są chorzy na głowę! Dla nas, normalnych ludzi, oni wszyscy są chorzy. Ale oni sami uważają, że są normalni. Chłopcy są fanatyczni, stawiają sobie najwyższe cele. Zlatan ma tę jakość, Nedved ją miał, Verratti, Pogba – oni wszyscy są niezwykle napędzani, aby odnieść sukces. Håland dzwoni do mnie po meczach i mówi: „Mino, widziałeś tego gola?”. Dla niego liczą się tylko gole, gole, gole. On chce zdobywać bramki. Myślę, że jak już ma dziewczynę, to w łóżku też myśli tylko o swoich golach (śmiech).

Już na początku rozmawialiśmy o Pogbie. Czy opuści Manchester?
Mamy za niego wiele ofert, także z przedłużeniem kontraktu. Zobaczymy, co będzie dla niego najlepsze.

Powiedziałeś, że w Niemczech na Pogbę stać by było tylko Bayern. Czy wpłynęła już oferta z Bayernu?
Jeszcze nie, ale może to nastąpi jutro. O to trzeba zapytać Bayern. Sprawdzamy wszystko. Ale tylko Bayern może sobie na niego pozwolić. Myślę, że za dwa miesiące będziemy wiedzieć więcej. Czy wiesz, że prawie sprowadziliśmy Matthijsa de Ligta do Monachium? Rozmawiało nam się bardzo dobrze. Szkoda, że w końcu się nie udało.

Co tak naprawdę myślisz o Superlidze?
Moje zdanie nie ma znaczenia. Rynek wyznacza kierunek. To jest prawda. Jeśli fanom się to nie podoba, to coś umiera. Wtedy nikt tego nie kupi.

Czy twoi zawodnicy chcieliby jeszcze jednych rozgrywek?
Nigdy tak naprawdę nie widziałem koncepcji tej Superligi. A ty? Ledwo się narodziła, a zaraz znów umarła. Ale myślę, że zamknięte rozgrywki też mogą być interesujące, jak NBA czy Formuła 1.

Jaka jest twoja ogólna opinia na temat Złotej Piłki?
Nie mogę brać tego na poważnie. Zlatan zawsze marudził, że mu jej nie dali. Lewandowski powinien był wygrać w tym roku w moich oczach. Zlatan też powinien był wygrać. W demokracji jakość nie zawsze zwycięża. Emocje i uczucia odgrywają rolę w wyborach. Kogo lubię, kogo nie lubię. Czasami myślę sobie: zostawmy te wszystkie nagrody w spokoju. Ale ludzkość je kocha. Uwielbiają też Oscary.

W 2020 roku otrzymałeś nagrodę od Tuttosport dla „najlepszego agenta na świecie”. Jest tutaj, w twoim biurze. Czy to nie napawa cię dumą?
Nie interesuje mnie to. Nie sądzę, aby ktokolwiek poza moimi zawodnikami mógł ocenić, czy rzeczywiście jestem najlepszy. Wiem od Erlinga, że bardzo chce zdobyć Złotą Piłkę. Ale zawsze mu powtarzam: Erl, staraj się być jak najlepszy i nie napinaj się na to trofeum.

Do której ligi wolisz transferować swoich zawodników? Do Anglii?
Dlaczego?

Bo tam jest dużo więcej pieniędzy, a więc i prowizji.
Zawieram umowy tam, gdzie jest to najlepsze dla moich zawodników w danym momencie. Ostatnio sprowadziłem Micky'ego van de Veena do Wolfsburga. Młody, superzawodnik. Nie zawsze chodzi o pieniądze, ale o to, co jest najlepsze dla mojego gracza. Sprowadziłem Marcusa Thurama z Guingamp do Gladbach. Dokonał tam ogromnego postępu. Droga do jego przeprowadzki za granicę w lecie była jasna. Normalnie zabralibyśmy go do Interu Mediolan. Wszystko było już jasne, dopóki nie doznał kontuzji. Teraz jest gotowy do gry we wszystkich wielkich klubach, czy to w Anglii, Niemczech, Włoszech czy Francji. On może wybrać.

Czy rzeczywiście jesteś skromną osobą?
Nie wydaję dużo. Ja nawet nie noszę zegarka (wskazuje na dwie bransoletki). Dali mi je moi synowie. Ale uwielbiam stare samochody. Na przykład, mam Alfa Romeo Junior i stare Ferrari. Również podziwiam niemieckie samochody. Mercedes, Porsche. Moim ulubionym samochodem był zawsze S63. Jeżdżę nim do dziś. To wspaniały samochód. Dzielę to hobby z moimi synami.

Czy twoi synowie też kiedyś zostaną agentami?
Niech robią to, co do nich należy. Studiują w Londynie. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi, to jest ważne. Chcę tylko, żeby skończyli studia. Ja rzuciłem studia po dwóch latach, bo już wtedy prowadziłem działalność gospodarczą na boku. Właściwie to zawsze chciałem być prawnikiem. Ale ja wolałem pracować i uważałem, że studia to strata czasu. Może byłbym dziś jeszcze lepszy, gdybym skończył studia. Zawsze powtarzam moim chłopcom: zróbcie studia, a potem róbcie, co chcecie. Konfucjusz powiedział kiedyś piękne zdanie: „Wybierz pracę, którą kochasz, a nigdy nie będziesz musiał przepracować ani jednego dnia w swoim życiu”. Nigdy nie czuję, że pracuję. Nawet wcześniej w restauracji z moimi rodzicami. Moi rodzice zawsze mnie wspierali. Mój tata nigdy nie przyszedł i nie powiedział: „Mino, czy ty jesteś głupi?”. Nawet wtedy, gdy w wieku 20 lat zacząłem pracować jako dyrektor sportowy w Haarlem. Chcę przekazać tę postawę moim synom.

(Raiola nagle wzywa współpracowniczkę do swojego biura i prosi ją o przyniesienie karty z sąsiedniego pokoju. Kartka z napisem „Never stop dreaming… big”, podpisana „Best wishes, Mino!”).

Zawsze powtarzałem moim dzieciom, żeby marzyły o czymś wielkim, a nie o czymś małym. Marzenia są darmowe i utrzymują cię przy życiu. To jest karta, którą rozdaję wszystkim moim zawodnikom i ich rodzinom w tym roku. „Never stop dreaming… big” – to moje motto! I chcę, aby moje dzieci i zawodnicy żyli według tego. Mój mały syn przyszedł kiedyś do mnie i powiedział: „Tato, chcę być bankierem”. Powiedziałem mu: „Nie, mój chłopcze”. Trzeba marzyć o tym, żeby później zostać właścicielem banku. Marzenia są dla wszystkich. Jeśli nie marzysz i nie wierzysz w coś, jesteś martwy. Zawsze chciałem kupić mojemu ojcu Ferrari. To właśnie zrobiłem później.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!