Advertisement
Menu
/ marca.com

Szach-mat Ancelottiego

Włoch wiedział wczoraj, jak odwrócić losy meczu, dokonując bardzo dobrych zmian w drugiej odsłonie spotkania.

Foto: Szach-mat Ancelottiego
Fot. Getty Images

Real Madryt utknął w rutynie na San Siro. Przez większą część meczu byli deklasowani przez Inter, dobrze ustawiony przez Simone Inzaghiego z trzema środkowymi obrońcami, dwoma wahadłowymi oraz Džeko i Lautaro, którzy raz po raz testowali Courtois. Ancelotti utrzymał swoją zwyczajową formację 4-3-3, bez Kroosa z powodu kontuzji i Hazarda z powodu decyzji technicznej. Miejsce Belga zajął Lucas Vázquez, ale Real długo nie potrafił znaleźć drogi do bramki Handanovicia.

Inter zdominował pierwszą połowę, stosując dobry pressing, który ledwo pozwolił Modriciowi na wejście do gry i nawiązanie kontaktu z napastnikami, którzy nie byli skoordynowani w naciskaniu na Włochów. W wyniku tej nierównowagi gra przeniosła się w pole karne Courtois, który powstrzymał rywali kilkoma paradami. Benzema i Vini, dwa wielkie zagrożenia ze strony Los Blancos, byli rozłączeni.

Prawdopodobnie w przerwie doszło do intensywnej rozmowy z Włochem, ponieważ w drugiej połowie Real pokazał się z zupełnie innej strony. Zaczął pojawiać się Vini i uaktywnił się Valverde, który odwrócił losy meczu. Mimo wszystko Ancelotti już od jakiegoś czasu myślał o drużynie i zmianach, które mogły odwrócić wcześniejszą tendencję.

Carletto długo się nad tym zastanawiał. Do tego stopnia, że początkowo rozważał wprowadzenie Isco i Hazarda, a ostatecznie zdecydował się na Camavingę i Rodrygo. Trener wypuścił na rozgrzewkę dwóch pierwszych, ale potem skorygował swoją decyzję, nakazując rozgrzewanie się Francuzowi i Brazylijczykowi. Szukał świeżych nóg i chciał otworzyć grę, co było logicznym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę trzech środkowych obrońców, których Inzaghi trzymał na murawie.

Decyzja Carletto nie była pozbawiona ryzyka, gdyż oznaczała z jednej strony zdjęcie z boiska Modricia, który po przerwie grał lepiej, a z drugiej Lucasa, co przeczyło początkowej postawie Włocha. Jednak ruchy trenera okazały się właściwe. Camavinga był asystentem, a Rodrygo wykonawcą, ca dało Królewskim pierwsze trzy punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Francuz ma już na swoim koncie bramkę i asystę w zaledwie 34 minutach gry, czyli w krótkim czasie, w którym pokazał, że wie, jak dostać się w pole karne przeciwnika i narobić zamieszania. Brazylijczyk, który w tym sezonie rozegrał zaledwie 87 minut, po raz kolejny pokazał, że ma patent na Inter. Isco i Hazard wrócili natomiast na ławkę. Z linii bocznej oglądali podanie Camavingi i uderzenie Rodrygo. Tego gola strzelił też Ancelotti.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!