Advertisement
Menu

Poszukiwany: Luka Jović

Choć postawa Luki Jovicia w meczu z Rangersami nie pozwala nam wyciągać wniosków co do jego formy, z pewnością pozwala wyciągać wnioski co do jego przyszłości i postawy.

Foto: Poszukiwany: Luka Jović
Fot. własne

Pierwszy sparing w trakcie pretemporady nie jest momentem, by wyciągać definitywne wnioski. Szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nie zobaczyliśmy w nim większości piłkarzy stanowiących trzon zespołu, a w ich miejsce mogliśmy oglądać tych, którzy aspirują, by być częścią drużyny na najbliższy sezon, ale nie będą postaciami pierwszoplanowymi. Z tych 90 minut można było jednak kilka myśli wyciągnąć. 

Po odejściu Zidane'a, choć smutnym dla wielu z nas, można było mieć nadzieję, że spora część piłkarzy odetchnie. To przecież, zdaniem wielu, właśnie Francuz miał ograniczać rozwój Jovicia czy Ødegaarda, nie dawać ciągłości Rodrygo oraz uparcie stawiać na Marcelo i Isco. Nowy trener, nowe otwarcie, czysta karta. Widać było, że wielu piłkarzy wzięło to sobie do serca. Chociażby właśnie Norweg, który nie był najbardziej widoczny i nie czuł się komfortowo bliżej własnej bramki, zanotował świetną asystę do Rodrygo. Rodrygo, który strzelił pierwszego gola, być może dającego zastrzyk pewności siebie. Tak naprawdę każdy z piłkarzy pozwolił nam na wyrobienie sobie o nim jakiegokolwiek zdania, czy to będzie zdanie pozytywne, jak w przypadku Łunina, czy to negatywne, jak przy Isco czy Marcelo. Jedynym, który tego nie zrobił, był Luka Jović.

Serba na murawie Ibrox po prostu nie było. Miał niewiele kontaktów z piłką, odnotował zaledwie kilka podań, a jego najbardziej udanym zagraniem było zastawienie się na własnej połowie, co dało Królewskim rzut wolny i szansę na spokojne odbudowanie formacji. Można było cały czas odnieść wrażenie, że jest ciałem obcym w grze Realu Madryt. Zwalniał akcję i nie czuł się komfortowo, próbując schodzić na lewe skrzydło, trochę w stylu Benzemy. Poza tym próbował być dziewiątką w starym, klasycznym stylu, starając się wiązać w walce dwóch stoperów i być w polu karnym, czekając na podanie. 

Jednakowoż każdy, kto obejrzał jakikolwiek mecz Los Blancos w ostatnich dziesięciu latach wie, że tak nie operuje dziewiątka w Realu Madryt. Napastnik w tej drużynie musi być niezwykle aktywny, musi pokazywać się do podań, brać ciężar gry na siebie i tworzyć miejsce kolegom. Luka Jović, chowając się za wysokimi stoperami Rangersów, nie spełnił żadnego z tych warunków. Nawet przy golu Rodrygo nieszczególnie pomógł, bo pokazał się do podania jedynie w ostatniej fazie, gdy Brazylijczyk kierował już piłkę do siatki. Nie dziwi zatem, że Serb opuścił boisko już w przerwie. Real Madryt w pierwszej połowie miał ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych i oddał zaledwie jeden strzał, podczas gdy rywale oddali ich trzynaście. Nie można tu pominąć wpływu gry bez dziewiątki w ataku. Gdy w jego miejsce pojawił się Sergio Arribas, który przecież nie jest napastnikiem, gra stała się dużo bardziej płynna, choć nie przełożyło się to bezpośrednio na strzelone gole.

Luka Jović nie pozwolił nam zatem na wyciągnięcie żadnych konkretnych wniosków dotyczących swojej formy, poza tym, że go nie było. Był niewidzialny. W takim momencie okresu przygotowawczego, gdy nie ma połowy podstawowego składu, a Karim Benzema do treningów nie wróci w ciągu co najmniej dwóch tygodni, powinien uderzyć pięścią w stół i powiedzieć: „jestem tutaj, wróciłem, możecie na mnie liczyć”. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Przed Carlo Ancelottim i jego sztabem więc ból głowy, co zrobić z Serbem i jak wkomponować go w drużynę, jeśli jest to możliwe, bo w tym momencie trudno znaleźć cokolwiek na jego obronę. Kolejny sparing, z Milanem za dwa tygodnie, będzie dla Luki najpewniej ostatnią szansą, by pokazać, że może pomóc zespołowi w nadchodzącym sezonie w roli nieco ważniejszej, niż rzadkie epizody po wejściu z ławki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!