Tuchel: Z Ramosem na boisku dużo się zmienia

Czy pierwszy mecz dodał wam pewności siebie przed ostatecznym starciem o finał?
Tak, takie mamy odczucia. W ostatnich dniach daliśmy odpocząć wielu zawodnikom i teraz naszym celem jest utrzymanie intensywności, jaką zaprezentowaliśmy w Madrycie. Da się odczuć wielką presję, to rewanż i jednocześnie decydujące starcie. Aby na tym etapie rozgrywek zmierzyć się z taką drużyną jak Real Madryt, niezbędna jest bardzo duża wiara i pewność siebie. Wiemy, jakie wyzwanie jest przed nami. Wszystko jest możliwe.

Jak wygląda wasza sytuacja kadrowa przed rewanżem?
Na pewno zabraknie Mateo Kovačicia. Wraca za to Rüdiger, który zagra w masce, w której już nawet pracował na ostatnim treningu. Poza tym nie mamy żadnych nowych kontuzji. Pamiętajmy jednak, że przed nam wciąż jeszcze jeden trening.

Spodziewa się pan bardziej otwartego czy zamkniętego meczu?
Nie wiem, jak zagra Real Madryt – czy piątką w obronie tak jak w pierwszym spotkaniu, czy też czwórką. W kontekście ich ustawienia na pewno dużo będzie zależeć od tego, jak się czują Mendy czy Ramos. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Jednak w półfinale Ligi Mistrzów mniej ważne jest to, jak zagra rywal. Liczy się to, jak zagramy my. Z jaką intensywnością, pewnością siebie, odwagą...

Czego nauczył się pan w pierwszym meczu? Jak duże znaczenie dla tego pojedynku ma obecność Sergio Ramosa?
Najlepszą lekcją z pierwszego meczu było to, że możemy w siebie uwierzyć i zasłużyliśmy sobie na to, aby być w tym półfinale. Zapracowaliśmy sobie na to, aby występować na tym poziomie rozgrywek. Ramos? Nie wiem, czy ostatecznie zagra, ale nie da się ukryć, że z nim na boisku dużo się zmienia, ponieważ to kapitan drużyny, która na przestrzeni ostatnich lat odnosiła największe sukcesy. Jednak nie możemy się skupiać tylko na tym. Moim zdaniem wyjdzie w pierwszym składzie i już teraz musimy być na to przygotowani.

Rozmawiał pan już z klubem na temat nowego kontraktu?
W tym momencie nie ma potrzeby o tym rozmawiać.

Co jest najtrudniejsze przed tym meczem?
Największym wyzwaniem jest to, aby zapomnieć o wyniku pierwszego spotkania. Dla mnie zaczynamy od wyniku 0:0. Nie uznaję innego sposobu na przygotowywanie meczu. Chcemy zawsze wygrywać – na tym polega ten sport, na tym polegają te rozgrywki, takie jest podejście tego klubu. W trakcie przygotowań przykładamy zerową wagę do wyniku pierwszego meczu.

Kanté zaprezentował się w Madrycie z bardzo dobrej strony.
To niesamowity człowiek. Dzięki takim ludziom wygrywasz trofea. W każdej drużynie, w której wcześniej pracowałem, zawsze marzyłem o tym, aby mieć go w swoim składzie. Teraz w końcu tak jest. On da z siebie wszystko, abyśmy wygrali tę Ligę Mistrzów. To przykład dla innych i myślę, że odegra niezwykle ważną rolę w tym rewanżu. To jednocześnie nieśmiały i dobrze wychowany chłopak, który zawsze jest uśmiechnięty. Mimo wszystko dla mnie najważniejsze jest to, aby moi zawodnicy wyrażali siebie tym, co robią na boisku.

Jutro postawi pan na taki sam skład jak tydzień temu?
(Śmiech) Jest tam obok ciebie Zinédine Zidane? Przykro mi, że nie mogę ci pomóc przy tym pytaniu, ale już zbyt długo jestem w tym świecie i wiem, że tutaj wszystko może się wydarzyć nawet na ostatnim treningu. Muszę się z tym przespać. Jednak patrząc na samą postawę zespołu, fakty są takie, że nie ma sensu przeprowadzać zbyt wielu zmian.