Advertisement
Menu
/ marca.com

Prezes stary, ale idzie nowe

Florentino Pérez pozostanie prezesem Realu Madryt do 2025 roku. Żaden z kandydatów nie był w stanie dostarczyć odpowiedniej dokumentacji, przez co stary-nowy prezes wziął udział w wyścigu po stołek sam ze sobą.

Foto: Prezes stary, ale idzie nowe
Fot. Getty Images

74-latek po raz pierwszy prezesem został wybrany 21 lat temu, a jego czas w Madrycie można podzielić na dwa etapy. Choć jego sposób zarządzania klubem z biegiem czasu się zmieniał, fakty są takie, że Florentino wywindował Królewskich na szczyt zarówno sportowy, jak i finansowy. Kolejnym kamieniem milowym za jego panowania będzie zaś nowe Bernabéu.

Futbol i koszykówka
Sekcja piłkarska za czasów Florentino zdobyła 26 trofeów, to o 6 mniej niż za legendarnego Santiago Bernabéu. Pérez na pewno zrobi jednak wszystko, by pobić jego wynik. W Pucharach Europy, będących w Madrycie największym punktem odniesienia, obecny prezes ustępuje Bernabéu jednak tylko jednym. Z drugiej strony, mamy także 21 pucharów zdobytych przez koszykarzy, którzy w każdym sezonie również walczą o wszystko. Nieco niedocenianym osiągnięciem Florentino jest wybudowanie miasteczka sportowego, które przecież także ma kluczowe znaczenie dla klubu. 

Kibice na trybunach
W tym nowym etapie głównym celem będzie osiągnięcie stabilizacji finansowej, która ucierpiała wskutek pandemii. Gdy tylko klub osiągnie nieco większą równowagę, a na trybuny wrócą kibice, należy się spodziewać, że Real ponownie stanie się ważnym graczem na transferowym rynku. Pérez jest obecnie mocno skupiony na wspomnianej przebudowie Bernabéu, a także liczy na to, że przepchnięty zostanie pomysł o powstaniu Superligi. Florentino w publicznych wypowiedziach niejednokrotnie podkreślał, że europejska piłka potrzebuje reformy umożliwiającej ekonomiczną stabilizację klubów. 

Znów być na ustach wszystkich
Prezes Królewskich zdaje sobie sprawę, że Real musi wreszcie odzyskać pozycję na rynku transferowym. Sternik Los Blancos wciąż czai się na Hålanda i Mbappé, wyczekując odpowiedniego momentu na przejście do ofensywy. Norweg i Francuz mają być niczym uderzenie pięścią w stół w 2000 roku czy niespełna 10 lat później, kiedy do klubu dołączali Cristiano, Benzema czy Kaká.

Erling i Kylian dziś są niewątpliwie najbardziej przykuwającymi uwagę zawodnikami w futbolu. W klubowych biurach zdają sobie sprawę, że czas zmian zbliża się nieuchronnie, a zespół potrzebuje kogoś, kto umocniłby więź instytucji z kibicami. Brzmi to trochę dziwnie w sytuacji, gdy Real bije się o dublet, ale świeża krew mimo wszystko wydaje się czymś niezbędnym. 

Mbappé przede wszystkim
Transfer napastnika PSG jest priorytetem. Wbrew pozorom jest też łatwiejszy do wykonania. Kylian cały czas udaje głuchego na propozycje nowej umowy w Paryżu, co jest kluczowym czynnikiem w operacji sprowadzenia go do Madrytu. 

Atakujący chce czuć się liderem zespołu, o co we Francji w najbliższych latach może być mu trudno z powodu obecności Neymara. Real nie spuścił Mbappé z muszki nawet po jego przejściu z Monaco do PSG. Drzwi na Bernabéu pozostają dla niego wciąż otwarte. Florentino cały czas czeka na telefon z Kataru z informacją, że Kylian jest dostępny na rynku. Gdy tylko stanie się to faktem, machina ruszy pełną parą. 

Håland nie ucieknie
Jeśli chodzi o Norwega, główną przeszkodą jest jego sytuacja kontraktowa i stabilność finansowa Borussii. Dortmundczycy wciąż nawet nie chcą podawać wyceny Erlinga, ale kiedy do tego dojdzie, Real jako pierwszy się o tym dowie. Mino Raiola twierdzi, że Håland nie jest na sprzedaż. Tak naprawdę jednak dopiero się to okaże. 

Zarówno Håland, jak i Mbappé idealnie wpisują się w politykę sprowadzania młodych talentów, które w tym przypadku zdążyły już potwierdzić swoją klasę. Finanse są oczywistą przeszkodą, ale klub pracuje już nad tym w pocie czoła. Ofensywa rozpocząć się powinna pod koniec maja, gdy losy sezonu będą rozstrzygnięte. Prezes Królewskich nie zamierza jednak narażać w żaden sposób sytuacji ekonomicznej klubu i nie będzie się z nikim usilnie licytował. 

Alaba, Ramos, Lucas... i Zidane
Na liście potencjalnych wzmocnień znajdują się także inne nazwiska, jak chociażby Camavinga. Jego transfer zatrzymała jednak pandemia. Inaczej sprawa ma się z Alabą, w przypadku którego należy wyczekiwać już chyba tylko oficjalnego komunikatu. Z drugiej strony, niejasna pozostaje wciąż kwestia przyszłości Ramosa i Lucasa. 

Trudno nie wyczuwać, że zbliża się nowe. Zmiany mogą też dotknąć siłą rzeczy tych, którzy stanowili o ostatnich sukcesach, z Zidane'em na czele. Przyszłość Francuza jest na ten moment zagadką, której rozwiązania nie zna nikt oprócz samego Zizou i Florentino. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!