Advertisement
Menu
/ infolibre.es

Cristiano miał gwarantowaną wypłatę niezależnie od działań fiskusa

Real Madryt stworzył i podpisał przynajmniej dwa dokumenty z gwarancjami zabezpieczeń podatkowych dla Cristiano Ronaldo – jeden w 2009 roku, gdy przyszedł do klubu, a drugi w 2013 roku, gdy podpisał umowę na pięć kolejnych lat. Obecny zawodnik Juventusu to jedyny piłkarz, wobec którego Królewscy mieli taki gest, czyli zagwarantowanie graczowi na piśmie i w dokumencie pozakontraktowym przelanie pensji netto niezależnie od decyzji i działań fiskusa.

Foto: Cristiano miał gwarantowaną wypłatę niezależnie od działań fiskusa
(19 stycznia 2019) Cristiano Ronaldo wrócił do Madrytu, by stawić się w sądzie w sprawie swojego oszustwa podatkowego. (fot. Getty Images)

Od kiedy Urząd Skarbowy zajął się kontraktami najlepiej opłacanych gwiazd ligi hiszpańskiej, kluby, piłkarze i ich agenci zaczęli szukać dróg do ochrony przed potencjalnymi inspekcjami, milionowymi grzywnami czy nawet procesami karnymi. Kary i wyroki nie są najlepszą reklamą dla zawodników, którzy żyją w świecie, w którym zarabiają na życie w dużej części swoim wizerunkiem. Jednocześnie w tym świecie Urząd Skarbowy obnażył ich skandalicznie duże zarobki i złożone systemy fiskalne tworzone w celu unikania płacenia podatków.

Pisma z gwarancjami zabezpieczenia podatkowego podpisane z Cristiano są jednak datowane zanim Urząd Skarbowy postawił zarzuty Leo Messiemu, José Mourinho czy samemu Portugalczykowi. Real Madryt zapewnił swojemu graczowi nadzwyczajne zabezpieczenie, którego nie zaoferował żadnemu innemu zawodnikowi. Pozostali mogli maksymalnie liczyć na wyrównanie przy zmianie stawki opodatkowania, ale Cristiano otrzymał jeszcze więcej. Tego samego chciał potem Gareth Bale, ale klub nie chciał się na to zgodzić. Walijczyk dodatkowo wnosił o zapisanie tych ustaleń w kontrakcie.

Pierwszy dokument podpisano z Ronaldo 21 czerwca 2009 roku i gwarantowano Portugalczykowi roczną pensję w wysokości 8,5 miliona euro netto „wolną od jakiegokolwiek zajęcia konta przez Urząd Skarbowy w imieniu zastosowania czy odjęcia wydatków na ubezpieczenia społeczne”. Dodatkowo klub gwarantował Cristiano, że jeśli fiskus orzeknie konieczność dopłacenia jakiejkolwiek dodatkowej kwoty z tytułu podatku dochodowego, ten koszt spadnie na klub. Ten dokument na światło dzienne wyciągnęło Football Leaks we współpracy z European Investigative Collaborations (EIC). Ze strony Realu Madryt podpisali go Jorge Valdano, ówczesny dyrektor generalny, oraz Enrique Sánchez, sekretarz generalny.

Jeśli klub byłby zmuszony odprowadzić wyższy podatek z tytułu wypłacanego zawodnikowi dochodu lub dopłacić jakąkolwiek karę, zobowiązał się także podwyższyć Cristiano pensję do takiego stopnia, który wyrównałby te straty. Piłkarz w zamian musiał jedynie wnieść o specjalne rozliczenie dla zagranicznych zawodników znane jako Prawo Beckhama, które pozwalało nierezydentom płacić 24% podatek od dochodów uzyskanych w Hiszpanii zamiast normalnej 45% stopy, która dotyczyła obywateli Hiszpanii.

W drugim dokumencie podpisanym 17 czerwca 2013 roku piłkarzowi gwarantowano pensję w wysokości 18 milionów euro netto jako sumę umowy o pracę i umowy o wykorzystanie praw do wizerunku w stosunku 85:15, na co maksymalnie w takim stosunku zezwalało prawo. Dodano do niego jednak nowy akapit. Real Madryt prosił piłkarza, by ten wykonywał „potrzebne ruchy” lub pozwolił wykonywać je klubowi w jego imieniu, by osiągnąć „korzystne orzeczenie” w sprawie odmowy przez Urząd Skarbowy o uznanie atakującego jako nierezydenta do końca 2015 roku. Piłkarz twierdził, że w 2009 roku przyjechał do Hiszpanii za późno, by w ogóle opłacić w niej swój podatek, a prawo Beckhama obejmowało nierezydentów przez 5 lat. Ostatecznie gracz wygrał tę sprawę w Sądzie Ekonomiczno-Administracyjnym.

Hiszpański portal InfoLibre wysłał zapytania do Realu Madryt o oba dokumenty, ale klub odmówił komentarza.

Po sześciu latach od podpisania drugiego dokumentu Cristiano musiał zapłacić 18,8 miliona euro grzywny za oszustwa podatkowe na kwotę 5,7 miliona euro. Został też skazany na 23 miesiące więzienia na podstawie 4 oszustw w latach 2010–2014, ale oczywiście nie poszedł za kratki po zawarciu ugody z prokuraturą.

PRAWO ZABRANIA ZAWIERANIA PAKTÓW DOTYCZĄCYCH PENSJI NETTO
Porozumienia gwarantujące wypłatę pensji netto to kontrowersja w świecie prawa. W Statucie Pracownika w Hiszpanii, który dokładnie reguluje też kontrakty zawodowych piłkarzy – te o pracę, ale także każde inne – w artykule 26. stwierdza się, że wszystkie obciążenia podatkowe i te wynikające z ubezpieczeń społecznych powinien opłacać pracownik i z góry uznaje za nieważne jakiekolwiek porozumienie mówiące inaczej. W skrócie, zabrania się przerzucania kosztów podatkowych na firmę, a to na celu miały wspomniane dokumenty. Ogólne Prawo Podatkowe także uznaje tego typu kredyt podatkowy za nieistniejący: płatnik nie może przerzucić na drugą stronę, czyli firmę, swoich długów wobec fiskusa. A obowiązek podatkowy nie może być zmieniany na podstawie oddzielnych porozumień.

Sądy orzekały jednak już inaczej. Sąd Wyższy w Aragón w 2010 roku orzekł na korzyść Milito w sprawie z Saragossą, wskazując, że klub nie przejął opłaty podatkowej, do której zobowiązał się w umowie z piłkarzem. Przeciwne orzeczenia wydawano jednak na Balearach i w Madrycie w sprawach Zorana Vulicia z Mallorki czy Hugo Sáncheza z Atlético, Realu i Rayo Vallecano. Z kolei Sąd Najwyższy unieważnił w 2009 roku takie porozumienie Sevilli z jej działaczami.

BALE ŻĄDA 12 MILIONÓW NA RĘKĘ
W 2016 roku Joshua Barnett, agent Garetha Bale, oraz Íñigo Landa, jego prawnik fiskalny z Hiszpanii, poprosili Real Madryt o pełne gwarancje zabezpieczeń podatkowych dla Walijczyka. W negocjacjach zażądano 12 milionów euro netto pensji i dodatkowej klauzuli w powyższej sprawie. „Chcą klauzuli z gwarancją zabezpieczenia podatkowego”, krytykuje zachowanie drugiej strony Julio Esquerdeiro, dyrektor finansowy Realu Madryt, w mailu do José Ángela Sáncheza, dyrektora generalnego, we wrześniu 2016 roku. Landa, jak sam pisał, szukał przychodu „netto w jakiejkolwiek formie zabezpieczenia” dla kontraktu Bale'a po tym, jak określił jako „nieakceptowalne” to, że klub próbuje ograniczać „ochronę” przed potencjalną podwyżką podatku dochodowego i odrzuca wzięcie na siebie jakichkolwiek podwyżek z tego tytułu. Urząd Skarbowy, jak pisze prawnik, działał w tamtym momentach bardzo „agresywnie”.

Real Madryt nie chce jednak słyszeć ani rozmawiać o włączeniu do umowy o pracę Bale'a klauzuli „dotyczącej innych kontraktów” z pośrednikami czy obejmujących prawa do wizerunku. By pokryć możliwe ryzyko wynikające z takiej umowy, stwierdza Esquerdeiro, podpisano już odpowiednie ubezpieczenie. Do tego podkreśla, że kontrakt zawodnika jest publiczny, bo musi zostać wysłany do La Ligi. To czyni go „pierwszym dokumentem sprawdzanym w jakiejkolwiek inspekcji”. To klub jest tu narażony na ryzyko, że „publicznie” zostaną powiązane wypłaty przez niego pensji w inny sposób, co potwierdzi argumenty fiskusa w tej sprawie.

Dlatego Landa proponuje dyrektorowi generalnemu, by sporządzić oddzielny „dokument o szerszym wyrównaniu”, który pokryje „całe ryzyko podatkowe, jakie zawodnik ponosi z tytułu powiązania z Realem Madryt”. Dyrektor finansowy przyznaje, że „coś takiego podpisano jedynie swego czasu z Ronaldo”. Zdaniem agenta to „dyskretna” forma rozwiązania potencjalnego problemu z fiskusem.

Football Leaks twierdzi, że ostatecznie 10 sierpnia 2016 roku w wysłanych papierach do Joshuy Barnetta nie zawarto takiego dokumentu. Przeciwnie, zrywa się wszelkie umowy z The Stellar Group, firmą Barnettów, oraz Primasure, której Bale oddał prawa do swojego wizerunku. Te zostają w pełni oddane Realowi Madryt, a w tej umowie dopisuje się, że Królewscy faktycznie przyjmą „dodatkowe koszty podatkowe”, jakie mogą wyniknąć z działań fikusa w sprawie umowy z agentem zawodnika. Gdyby fiskus zażądał od Bale'a dopłacenia podatku od osób fizycznych za kwoty wypłacane jego reprezentantom, co robił już w innych przypadkach, Real Madryt zobowiązywał się do wypłacenia graczowi tej kwoty czy nieobciążania go tym kosztem.

Kontrakt zakładał, że Bale otrzyma 21,81 miliona euro brutto w latach 2016 i 2017 oraz 22,56 miliona euro rocznie od 2018 do 2022 roku.

Dwa lata później Urząd Skarbowy ukarał atakującego za wyprowadzanie przychodów od praw do swojego wizerunku za pomocą firmy Primasure. Nałożył na niego grzywnę w wysokości 337 tysięcy euro w sprawie oszustwa na 200 tysięcy euro, od czego piłkarz się odwołał.

Te zabezpieczenia podatkowe kosztowały Real Madryt górę pieniędzy. Po inspekcjach Urzędu Skarbowego klub musiał opłacić dodatkowy podatek za 27,77 miliona euro z 80 milionów euro, jakie w latach 2011–2014 wypłacano agentom najlepszych zawodników za to, że przelewano im pieniądze za nieistniejące działania (w oczach Urzędu Skarbowego były one ukrytymi pensjami dla graczy). Za tamte cztery lata musiał ostatecznie wpłacić 9,2 miliona euro podatku, z których 4,21 miliona euro należało do przypadku Bale'a, a 1,31 miliona euro do Cristiano Ronaldo.

ZIDANE Z GWARANTOWANYMI 10 MILIONAMI EURO NETTO
Zinédine Zidane w 2017 roku zarabiał 18,18 miliona euro brutto z normalną dla klubu klauzulą zabezpieczającą pracownika przed zmianą stawki podatku od przychodu. Jednocześnie gwarantowano Francuzowi, że zawsze otrzyma minimalnie 10 milionów euro netto przy odliczeniu wszystkich podatków, a jeśli zostanie zastosowany wobec niego przepis o nierezydentach, to klub powinien wypłacić mu różnicę na jego korzyść, jaka powstanie.

Marcelo zarabiający w umowie do 2022 roku 10,23 miliona euro brutto miał klauzulę gwarantującą mu odpowiedni poziom zarobków netto jako sumy pensji z kontraktu oraz przychodu z praw do wizerunku niezależnie od zmian stopy opodatkowania. Mourinho, który dostawał 13 milionów euro brutto, zaakceptował zwykłą klauzulę o utrzymaniu zarobków netto w każdym sezonie na tym samym poziomie niezależnie od zmian podatkowych.

Takie same gwarancje miał James Rodríguez, który otrzymywał 10 milionów euro brutto. Klub chronił go jedynie przed zmianą stopy opodatkowania, więc odpowiedział stanowcze nie, gdy agent Kolumbijczyka w 2018 roku wniósł o pokrycie 1,5 miliona euro, jakiego od zawodnika żądał fiskus. Po zbadaniu wypłat na rzecz jego agenta, firmy Jorge Mendesa, Urząd Skarbowy stwierdził, że atakujący musi dopłacić za część tych środków. „To oczywiste, że chodzi tu o problem Jamesa. My zobowiązaliśmy się jedynie do wypełnienia umowy”, odpowiedział klub.

Pepe – 9,09 miliona euro brutto – oraz Kroos i Modrić – obaj z 19,09 brutto – także zaakceptowali zwykłe klauzule. Marco Asensio – 2 miliony – czy Keylor Navas – 10 milionów – nie mieli za to w swoich umowach nawet zapisów chroniących ich przed zmianą wysokości opodatkowania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!