Advertisement
Menu
/ as.com

Deyverson: Nie jestem demonem, po prostu bronię swoich barw

Napastnik Deportivo Alavés, Deyverson Silva, udzielił przed meczem z Realem Madryt ciekawego wywiadu dziennikarzom Asa. Zapraszamy do zapoznania się z pełną treścią tej rozmowy.

Foto: Deyverson: Nie jestem demonem, po prostu bronię swoich barw
Fot. Getty Images

Jak ci się wiedzie w Vitorii? To już twój drugi raz w tym klubie, znasz go dość dobrze. 
Jestem bardzo zadowolony. Nigdy jednak nie przyzwyczaję się do zimna, a tutaj jest dość chłodno. Mam się jednak dobrze, czuję sympatię ze strony klubu. 

Zespół przejął Abelardo. Czy to rozwiązanie wszystkich waszych kłopotów?
Nie znałem go przedtem. Widywaliśmy się jedynie przez chwilę, gdy mierzyłem się z Levante lub Sportingiem. Ci, którzy jednak mieli okazję z nim współpracować, mówią o nim bardzo dobrze. Powtarzają, że to życzliwy człowiek i właśnie mam okazję się o tym przekonać. 

Kiedy przeszedłeś do Deportivo po raz drugi, stwierdziłeś, że jesteś o wiele bardziej dojrzały niż przedtem. 
Oczywiście! Mam dziś dwie córki i to dla nich wszystko robię. Muszę stanowić dla nich przykład. Jestem bardziej skupiony na swoich obowiązkach. 

Nigdy nie ukrywałeś, że trudne początki w Santa Margarita naznaczyły twoje życie. 
To prawda. Nigdy się o tym nie zapomina. W innym miejscu warunki do życia byłyby znacznie lepsze. Sprzedawałem wodę lub ciastka na plaży, by mieć pieniądze. W moim sercu tamte chwile są nie do zamazania. 

Twój ojciec przynosił do domu mniej jedzenia, ponieważ inwestował w twoje treningi. 
Wszystko zaczęło się w jego szkółce piłkarskiej. Zaraz po Bogu jest tym, który dał mi najwięcej. Zawsze wzruszało mnie też to, jak walczył o przyszłość mojego brata. Musiał pożyczać pieniądze, byśmy mogli iść do przodu. Trzeba to docenić. Wielu patrzy na nas jak na ludzi, którzy mają wszystko, ale nasze pochodzenie nie idzie w parze z całym późniejszym życiem. 

Uśmiech nie schodzi z twojej twarzy. 
Nie można ze smutkiem podchodzić do problemów. Dlatego też bardzo dobrze dogaduję się z Guidettim. Zawsze jesteśmy razem. Trzeba wyciągać pozytywy. Walczysz, by być wielkim graczem, ale ci, którzy się nie uśmiechają, mają problem. Życie leci szybko, należy się nim cieszyć. W przeciwnym razie ta wędrówka nie jest niczego warta. 

Jesteś demonem na boisku i aniołem poza nim?
To nie tak, że jestem demonem, po prostu bronię z całych sił moich barw. Zawsze daję za nie z siebie wszystko. Czasem robię rzeczy, których nie powinienem i martwi mnie to, ponieważ mogę w ten sposób nieraz dawać zły przykład dla dzieci. 

Masz jednak w sobie tyle szlachetności, by po meczach przepraszać za niektóre zachowania, jak chociażby za opluwanie się z Godínem. 
Wiecie pewnie, ze to nie jest łatwy w obyciu człowiek. Nawzajem się przeprosiliśmy, było, minęło. Każdy poszedł dalej w swoją stronę. Ja natomiast, jak już wspomniałem, skupiam się dziś bardziej na samej grze. 

Boli ci, gdy widzisz cierpienie innych?
Tak. Często rozmawiam o tym ze swoim bratem. Pytam go, jak ludzie mogą żyć na ulicy, kiedy jest tak zimno, nie mając nawet porządnego swetra, by się ogrzać. Nie zasługują na lepsze warunki i jedzenie? Robię w tej kwestii, co mogę. Gdybym miał wszystkie pieniądze świata, skończyłbym z biedą. Niemożliwe jest nie mieć wrażliwości na takie sprawy. To łamie serce. 

Kiedy w 2017 roku awansowaliście do finału pucharu, poszedłeś pocieszać płaczących kibiców Celty. 
Dlaczego miałem tego nie zrobić? Potrzebowali płaczu być może tak samo jak ja euforii po sukcesie. Wielu patrzy na nas, jak na piłkarzy z elity, nie zdając sobie sprawy, że my też mamy rodziny, dzieci i codzienne problemy zupełnie takie, jak oni. 

Kiedyś powiedziałeś, że czujesz się, jakby piłkarze byli towarem, sprzedawani jak puszka napoju. 
Futbol jest skomercjalizowany, to biznes. Dlatego to wszystko mówię. Musimy spojrzeć na piłkarza jak na człowieka. Robimy sobie zdjęcia z każdym, kto nas o to poprosi, ale kiedy ściągamy koszulkę, jesteśmy tacy, jak oni. 

Real Madryt dziś ma w swoich szeregach wielu Brazylijczyków.
Bardzo podoba mi się zwłaszcza Rodrygo z racji na to, co pokazuje w swoim wieku. Zajdzie bardzo daleko. Militão również czeka wspaniała przyszłość. 

Myślisz, że Neymar wróci kiedyś do Hiszpanii? 
Przy tym, jak dobry jest, może grać, gdzie chce. Darzę go wielką sympatią. Oby wrócił szybko do La Ligi. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!