Advertisement
Menu
/ expansion.com, iusport.com, marca.com

Tebas wzywa Hiszpanię do zmiany przepisów podatkowych

Najnowsze zagrożenie dla hiszpańskiego futbolu

Włosi wprowadzili nowe przepisy podatkowe dotyczące piłkarzy, które jeszcze bardziej powiększają ich przewagę w aspekcie finansowym względem między innymi La Ligi. Gdy Cristiano Ronaldo odchodził do Juventusu, informowano o przepisie, dzięki któremu atakujący będzie płacić rocznie jedynie stałe 100 tysięcy euro podatku od wszystkich przychodów generowanych poza Włochami. Teraz na Półwyspie Apenińskim uchwalono nowe prawo dotyczące zarobków graczy, a Javier Tebas po raz kolejny podnosi wielki alarm w tej sprawie.

W ubiegłym tygodniu włoski senat zatwierdził przepisy dotyczące pracowników wracających i przyjeżdżających z zagranicy, którzy nie byli rezydentami kraju przynajmniej przez ostatnie dwa pełne okresy rozliczeniowe. Jeśli taki pracownik zwiąże się umową z włoską firmą na przynajmniej dwa lata, otrzyma redukcję podatku na maksymalny okres 5 lat. W przypadku profesjonalnych sportowców, którym poświecono oddzielny artykuł, będzie to zwolnienie z opodatkowania aż 50% pensji. Jeśli na przykład piłkarz zgłosi chęć korzystania z tej ulgi, będzie musiał jedynie przekazać fiskusowi 0,5% swoich rocznych zarobków, które zostaną przekazane na rozwój piłki juniorskiej. Warto zaznaczyć, że ostatecznie w kwestii sportowców nie wprowadzono jeszcze większych zniżek dla południa kraju, które obowiązują jednak w innych sektorach gospodarki.

Dla przykładu, zawodnik Juventusu, który obecnie zarabia 10 milionów euro brutto, w ostatnim sezonie przy doliczeniu podatków regionalnych i miejskich, był opodatkowany stopą w wysokości 47%, więc ostatecznie dostawał na rękę 5,3 miliona euro. Gdy nowe przepisy faktycznie wejdą w życie, czyli według zapowiedzi od 1 stycznia 2020 roku, 47% stawką opodatkowane będzie tylko 5 z podpisanych 10 milionów euro brutto. Od pozostałych 5 milionów taki gracz będzie musiał odprowadzić jedynie w sumie około 4% podatek związany z regionem i miastem. Do tego dojdzie wspomniane 0,5% z 10 milionów euro, które zostanie przekazane na futbol juniorski. W sumie piłkarz dostanie więc na rękę 7,4 miliona euro, a stopa opodatkowania spadnie w jego przypadku z 47% do 26%. Koszt Juventusu wciąż będzie wynosić 10 milionów euro, ale piłkarz zarobi już na rękę o 2,1 miliona euro więcej. To wszystko nie doliczając zysków dotyczących stałej taryfy, jaką objętą są przychody zagraniczne.

Artykuł na ten temat dla dziennika Expansión napisał Javier Tebas, prezes La Ligi, który poruszył temat opodatkowania zawodników nie tylko we Włoszech. Przedstawiamy jego pełne tłumaczenie.

***

Nieuchronne zagrożenie wynikające z braku konkurencyjnej fiskalnie ligi

Prosimy, by nasz kraj zastosował podobne środki do tych stosowanych przez naszych rywali.

Żyjemy obecnie w wysoce martwiącej sytuacji wynikającej z różnic fiskalnych między europejskimi krajami, które bezpośrednio wpływają na nasz profesjonalny futbol i jego wkład w państwowy budżet. Niedawno poznaliśmy reformę podatkową we Włoszech, która sprawia, że profesjonalny piłkarz zakontraktowany przez jakikolwiek klub z tego kraju nie płaci podatku od połowy swoich zarobków. Włochy to jednak nie jedyny kraj z wielką europejską ligą, który stosuje przewagi fiskalne mające wpływ na konkurencyjność La Ligi i jej klubów.

Przeanalizujmy liczby. Jeśli hiszpański klub chce pozyskać zagranicznego zawodnika i oferuje mu 6 milionów euro netto rocznie (piłkarze zazwyczaj negocjują swoje pensje stawiając wymagania dotyczące zarobków na rękę), to klub będzie on kosztować prawie 12 milionów euro brutto rocznie. Klub francuski jest zwolniony z opodatkowania 30% tej kwoty, więc jego koszt brutto nie przekroczy 9 milionów euro. We Włoszech dzięki wspomnianej reformie koszt nie dojdzie do 8 milionów euro. W Wielkiej Brytanii opodatkowanie zarobków jest takie samo jak w Hiszpanii, ale istnieją inne przewagi fiskalne dotyczące przychodów generowanych poza krajem, które dotyczą piłkarzy. Co więcej, jeśli chodzi o honoraria dla agentów za pomoc w sprowadzeniu gracza, patrząc na ratio, Hiszpanów kosztuje to 5 jednostek, Brytyjczyków 3,7, a Niemców czy Francuzów jedynie 2,5.

Ta panorama podatkowa w Europie zachęca wielkich zawodników do gry w innych ligach, po prostu dlatego, że systemy fiskalne pozwalają oferować tamtym klubom lepsze warunki finansowe. To bezpośrednio przekłada się na to, że całe rozgrywki są atrakcyjniejsze dla kibiców, co przekłada się na większą liczbę śledzących, a to na koniec daje większą widownię i większe przychody.

Mniejsze tworzenie bogactwa
Aktywacja tego błędnego koła podważy wielkość bogactwa, jakie przemysł piłkarski generuje w naszym kraju. W konsekwencji to bogactwo, które przejawia się w formie zarobków, zatrudnienia i podatków, zostanie przekierowane do innych krajów, które pomagają swojemu profesjonalnemu futbolowi. Przypomnijmy, że, według raportu firmy PwC, przemysł piłkarski, który w Hiszpanii tworzy 1,37% PKB, obecnie dostarcza budżetowi 4,1 miliarda euro z tytułu podatków podatków i daje pracę ponad 185 tysiącom ludzi. Co więcej, ten przemysł jest solidarny i wspiera rozwój innych gałęzi sportu. W każdym roku kluby La Ligi za pośrednictwem procentów z praw do transmisji swoich meczów przekazują futbolowi amatorskiemu, futbolowi kobiet i innym dyscyplinom około 64 milionów euro. Do tego należy doliczyć wspieranie rozwoju marki Hiszpanii.

Jednak cały ten pozytywny wkład w społeczeństwo zostanie zaszachowany, jeśli piłkarze, którzy płacą swoje podatki tam, gdzie rezydują, wybiorą grę i płacenie podatków w innych ligach z powodu korzyści fiskalnych, jakie się im tam oferuje.

Większość z nas zgadza się z tym, że im większe zarobki, tym większe powinno być opodatkowanie. Ale czy najbardziej logiczne nie byłoby zhomogenizowanie podatków w tym sektorze w całej Europie? To jest jednak poza naszym zasięgiem i dopóki nie będzie to możliwe, prosimy, by nasz kraj zastosował podobne środki do tych stosowanych przez naszych rywali, by wzorowy sektor pod względem tworzenia bogactwa dla swojego kraju, jakim jest profesjonalny hiszpański futbol, nie zniknął.

Javier Tebas, prezes La Ligi

***

Warto przypomnieć, że Hiszpanie cieszyli się podobnym zabiegiem podatkowym do 2014 roku, gdy z tak zwanego „Prawa Beckhama” wyłączono profesjonalnych sportowców. Do tamtego roku przez pierwsze 6 lat na przykład piłkarz zamiast od 47% do 52% podatku zależnie od regionu płacił jedynie 24% podatek od całych swoich zarobków. Od 2014 roku sportowców nie obowiązują praktycznie żadne ulgi [rządzący ugięli się wtedy w czasie kryzysu pod naciskiem opinii publicznej i popularnym stwierdzeniem, że „Cristiano płaci mniejsze podatki niż murarz”], a Javier Tebas w ostatnich miesiącach coraz mocniej próbował naciskać na zmiany u przedstawicieli rządu. Na razie jednak rządzący nie odpowiedzieli na prośby przedstawicieli sektora piłkarskiego. Ci są oburzeni tym bardziej, że po pierwsze, „Prawo Beckhama” działa wobec wszystkich pracowników poza sportowcami, a po drugie, inne kraje stosują coraz większe ulgi fiskalne dotyczące sportu, a ostatnim przykładem są właśnie Włosi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!