Advertisement
Menu
/ własne i marca.com

Podsumowanie 10. kolejki La Liga

Real powiększa przewagę

UD Almería - Real Saragossa 0:1 (Diego Milito 77' [k.])
Na stadion o wdzięcznej nazwie Juegos Mediterráneos w środowy wieczór przybył zespół, który w ostatnim czasie znajduje się wyraźnie na fali wznoszącej - Real Saragossa. Dziewiątą kolejkę podopieczni Victora Fernandeza zwieńczyli zwycięstwem nad Villarreal 4:1, teraz czekała ich przeprawa z beniaminkiem. Jedyna bramka meczu padła w 77. minucie meczu, którego sprokurował bramkarz Cobeńo, były golkiper Królewskich. Z jedenastu metrów pewnie strzelił Diego Milito i goście cieszyć się mogli z trzech, niezwykle ważnych punktów. Po niezbyt dobrym początku, Real Saragossa wyraźnie odzyskuje formę i powoli powraca do czołówki ligi.

Deportivo La Coruńa - RCD Mallorca 1:1 (Guardado 41' [k.] - Güiza 11')
W obecnym sezonie przyjezdni z Balearów spisują się nadzwyczaj dobrze. Szóste miejsce w lidze to wyjątkowy sukces gości, którzy jeszcze niedawno rozpaczliwie bronili się przed spadkiem do Segunda División. Dlatego, wyjeżdźając do La Coruńii, odważnie mówiło się o zwycięstwie. I rzeczywiście, spotkanie rozpoczęło się po myśli Mallorki. Już w jedenastej minucie meczu gola zdobył Daniel Güiza. Później inicjatywę przejęli gospodarze, a goście ograniczali się jedynie do kontrataków, w których główną rolę odgrywał strzelec bramki. W 41. minucie w polu karnym Moyá przewrócił Bodipo, sędzia wskazał na wapno i przy okazji wyrzucił z boiska bramkarza Mallorki. Karnego pewnie wykorzystał Andrés Guardado, nowa gwiazda Deportivo. Rezultat nie uległ już zmianie, lecz na zwycięstwo zdecydowanie bardziej zasługiwało SuperDepor, które częściej atakowało, grało pewnie w obronie i rozważniej. Istotny punkt dla przyjezdnych, fani gospodarzy opuszczali stadion zniesmaczeni.

Getafe CF - Athletic Bilbao 2:0 (Casquero 8', I.Uche 29')
Getafe wreszcie wygrywa, Uche wreszcie strzela. Po zwycięstwie w ósmej kolejce nad Real Murcia, tym razem podopiecznym Michaela Laudrupa udało się ograć Athletic Bilbao, które na Coliseum Alfonso Pérez przyjeżdżali jak dotąd cztery razy i ani razu nie polegli. Potężnym strzałem na prowadzenie wysforował gospodarzy w ósmej minucie Casquero, natomiast w 29. Ikechukwu Uche zdobył swojego pierwszego gola w lidze od 20 maja (notabene w meczu z Realem Madryt jeszcze w barwach Recreativo). W obecnym sezonie Getafe wywalczyło osiem punktów - wszystkie na swoim stadionie.

Real Betis Balompié - CA Osasuna 0:3 (Melli 43' [sam], Dady 51', Vela 54')
Betis ponownie w głębokim kryzysie. Kiedy w poprzednim sezonie klub z Sewilli z trudem obronił się przed spadkiem wydawało się, że nadchodzą lepsze czasy dla Beticos. Nic z tych rzeczy. Betis gra słabo, a dopełnieniem tego była klęska przed własną publicznością z przeciętną Osasuną. Goście atakowali i przed przerwą zdobyli bramkę po samobójczym trafieniu Melliego. W drugiej połowie Betis ruszył z animuszem do walki, ale nadział się na dwie zabójcze kontry, które przesądziły o wyniku spotkania. Kibice gospodarzy nie wytrzymali i w kierunku prezesa Betisu, pana Manuela Luiza de Lopery padały niewybredne okrzyki z trybun. Betis niebezpiecznie zbliżył się do strefy spadkowej i być może już niedługo w niej zagości na dłużej – w niedzielę gra na Camp Nou.

Villarreal CF - Levante UD 3:0 (G. Franco 3’, Rossi 15' [k.] , Cygan 38’)
Wyrok został wykonany. Rewelacja sezonu czyli żółte łodzie podwodne bez problemu pokonały beznadziejnie spisujące się Levante. Egzekucje rozpoczął Guillermo Franco, który świetnie się znalazł w polu karnym rywali po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcosa Senne. Parę minut potem Perez Lasa dyktuje problematycznego karnego dla gospodarzy i Rossi podwyższa na 2-0. Parę minut potem sędzia nie odgwizdał wyraźnej jedenastki dla Levante. Ostateczny cios zadał Pascal Cygan na siedem minut przed przerwą. Po 10. kolejkach Levante ma zaledwie jeden punkcik i jest murowanym kandydatem do spadku. Villarreal za to zaskakuje chyba wszystkich, łącznie ze swoimi kibicami. Dzięki temu zwycięstwu zespół z El Madrigal wskoczył na drugą pozycję w tabeli.

Recreativo Huelva - Racing Santander 0:0
Bezbramkowe, ale wyrównane i ciekawe widowisko na Nuevo Colombino. Niestety, głównym bohaterem spotkania był arbiter Turienzo Alvarez (skąd my znamy tego pana?), który pokazał aż 9 żółtych kartek i nie podyktował oczywistego karnego na Sinamie. Świetny występ zaliczyli bramkarze obu ekip, broniąc wielokrotnie strzały rywali. Trener gospodarzy Víctor Muńoz stwierdził, iż jego drużynie zabrakło szczęścia, zaś trener Racingu uważa remis za wynik sprawiedliwy i oddający w pełni to co sie działo na boisku. Uwaga polski akcent: czyli pełne 90 minut Ebiego Smolarka. Poprawny występ Polaka, ale bez fajerwerków.

Valencia CF - Real Madryt 1:5 (Angulo 58' - Raúl 1', Van Nistelrooy 24', Ramos 29', Van Nistelrooy 36', Robinho 64')
Więcej szczegółów na temat tego spotkania tutaj

Atlético Madryt - Sevilla FC 4:3 (Maniche 1', Agüero 16', Maxi Rodríguez 69', Jurado 90' - Luis Fabiano 14', Zé Castro 44' [sam.], Luis Fabiano 92')
Fantastyczne spotkanie na Vicente Calderon, w którym nie brakowało praktycznie niczego, były piękne bramki. kontrowersje i o mało co nie doszło do bijatyki pomiędzy piłkarzami obu drużyn. Festiwal strzelecki rozpoczął Maniche już na samym początku spotkania. Wydaje się jednak, że gol ten został strzelony ze spalonego. Parę minut potem rzut wolny dla Sevilli. Luis Fabiano strzela i piłka po rykoszecie ląduje w bramce Leo Franco. Rojiblancos odpowiadają natychmiastowo trafieniem Agüero. Kiedy wydawało się, że klub z Madrytu zejdzie na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem Zé Castro uprzedził własnego bramkarza i posłał głową piłkę do własnej siatki. Kuriozalny gol, trzeba przyznać, że takiego gola nie powstydziłby się niejeden napastnik. Po przerwie zawodnicy obu drużyn zamiast grać w piłkę kłócili się. Najbardziej krewcy byli Fazio i Alves, a arbiter spotkania Mejuto Gonzalez miał pełne ręcę roboty. W 69. minucie Atletico przeprowadziło jednak akcję meczu, która zadecydowała o wyniku. Kun wspaniale dośrodkował zewnętrzną częścią stopy, a akcję wykończył ekwilibrystycznym szczupakiem Maxi. W końcówce nie zabrakło emocji. Najpierw swoją pierwszą bramkę w tym sezonie zdobył wychowanek Realu Jurado, zaś chwilę potem kolejne trafienie zaliczył Luis Fabiano. Sędzia doliczył dodatkowe minuty po tym jak zawodnicy Atletico nie kwapili się z rozpoczęciem gry, ale i to nie wystarczyło, aby Sevilla zdążyła z wyrównującym trafieniem. Klub z Andaluzji przed sobotnim spotkaniem z Realem traci do niego już 13 pkt. Atletico rośnie w siłę i już wskoczyło do pierwszej czwórki La Liga. Rojiblancos w niedziele czeka jednak ciężka przeprawa, gdyż zmierzą się z rewelacyjnym Villarreal.

RCD Espanyol - Real Murcia 0:0
Niespodzianka w Barcelonie, gdzie walczący o czołowe pozycje w lidze Espanyol stracił punkty w starciu z beniaminkiem z Murcii. W pierwszej połowie gospodarze mieli sporą przewagę. Świetnie grał wracający do zespołu De la Peńa, zaś ofensywne trio Riera- Luis Garcia-Tamudo raz po raz zagrażało bramce strzeżonej przez Notario. W drugiej połowie gra się wyrównała i gole nie padły. Trener Murcii w pomeczowych wypowiedziach był bardzo zadowolonyz remisu. Beniaminek spisuje się przyzwoicie i z 13. punktami zajmuje 10. lokatę. Espanyol wyprzedził w tabeli Valencię i jest piąty.

Real Valladolid - FC Barcelona 1:1 (Llorente 15' - Ronaldinho 41')
Barcelona nie wytrzymała tempa Realu, zremisowała na wyjeździe i traci już 4 punkty do Królewskich. Gospodarze w ostatnich meczach nie zachwycali, ale w czwartkowy wieczór nie przestraszyli sie utytułowanego rywala i od początku ruszyli do ataku. Zaowocowało to bramką Llorente w 15. minucie. Barcelona grała słabo, ale mimo to udało jej się wyrównać przed przerwą. Prostopadłe podanie Xaviego na bramkę zamienił Ronaldinho. Wydawało się, że Barca ruszy do huraganowych ataków, ale poza akcją Bojana, który trafił w słupek raczej patrzyli się na to, co wyczyniają gospodarze. A ci, zwłaszcza w ostatnich 15 minutach zaczęli ostro ostrzeliwać bramkę Valdesa, który co chwila musiał ratować Katalończyków przed stratą bramki. Barcelona ma ogromne problemy z grą na wyjeździe, na 15 pkt. możliwych do zdobycia zdobyła zaledwie 6. Valladolid mimo, że jest w strefie spadkowej już zdążył napsuć krwi i urwać punkty takim tuzom jak Real, czy Barcelona, co jest wystarczającym dowodem na to, że podopiecznych Mendilibara nie wolno lekceważyć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!