Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Nacho i Varane zgnietli Lukaku i Lautaro

Real Madryt rozpoczynał mecz w Mediolanie bez swojego kręgosłupa złożonego z Ramosa, Casemiro i Benzemy. W drużynie gospodarzy w ataku straszyć miał zaś jeden z najgroźniejszych duetów w Europie. Można było mieć obawy, zwłaszcza że bez swojego kapitana Królewscy w Europie przegrali siedem z ośmiu ostatnich meczów.

Foto: Nacho i Varane zgnietli Lukaku i Lautaro
Fot. Getty Images

Ekipa Zidane'a zdołała jednak zwyciężyć z Interem i przełamać serię niepowodzeń bez Ramosa. Jeśli ktoś nie mógł oglądać spotkania, zapewne pomyślał sobie, że zespół sukces zawdzięczał w największej mierze czerwonej kartce Arturo Vidala. Tak naprawdę jednak Real nawet jedenastu na jedenastu wyraźnie dominował. Romelu Lukaku przekonał się zaś, że wszystkie słowa o słabości Królewskich bez Ramosa były przesadzone. 

Po ostatnim gwizdku Varane przed kamerami wyartykułował prawdę powtarzaną tysiąc razy. Francuz powiedział, że kluczem do wygranej było bieganie razem oraz że z takim nastawieniem Los Blancos są bardzo dobrą drużyną. I trudno było się z tym nie zgodzić. Courtois przez cały mecz musiał interweniować w zasadzie tylko raz po centrostrzale Perisicia. Real był bardzo skoncentrowany i dokładny (najlepsza statystyka celnych podań w całym sezonie). Do tego dochodziła przykładna dyscyplina, którą wdrażali Modrić i Kroos. Prawa strona z Carvajalem i bardzo dobrym Lucasem napędzała zaś większość ataków. 

Lukaku przez całe spotkanie był praktycznie wyłączony z gry. W ciągu ponad 80 minut nie miał choćby jednej sytuacji. Wielka w tym zasługa Nacho, który dodatkowo umiał efektywnie podłączyć się do ofensywy i wywalczył rzut karny. Kiedy po czerwonej kartce Inter musiał przymusowo przejść na ustawienie 4-4-1 belgijski napastnik częściej stawał w szranki z Varane'em, ale sytuacja się powtórzyła. Francuz nie pozwolił rosłemu atakującemu na nic. Zarówno Rafa, jak i Nacho w ostatnim czasie przechodzili prawdopodobnie najgorsze chwile w ostatnich latach. Pierwszy nie zdążył zejść ze świecznika po występie na Etihad, drugi natomiast był minionego lata blisko odejścia, a do tego gnębiły go kontuzje.

Lukaku i Lautaro ośmieszali się w konfrontacji z Nacho i Varane'em. Nawet jeśli Mariano nie pozwolił zapomnieć o Benzemie, to Nacho potrafił dać spokój bez Ramosa. A trzeba sobie powiedzieć jasno, że mało kto mógł się tego spodziewać, zważając na ostatnie mecze Królewskich w lidze. Można by się wręcz zastanawiać, czy to właśnie nie brak kilku podstawowych graczy sprawił, że zespół miał aż tak wzmożoną czujność. Wydaje się to wiarygodnym tłumaczeniem. Hiszpańskie media bez przerwy publikowały peany na cześć Lukaku i siały wątpliwości spowodowaną brakiem Ramosa. Tymczasem Real w Mediolanie odniósł kluczowy triumf, zdecydowanie górując na Interem nawet grającym jeszcze w komplecie. Los Blancos nie pozwolili rywalowi praktycznie na nic, choć ekipa Conte walczyła przecież o życie, w dodatku na własnym stadionie. Królewscy natomiast wreszcie znaleźli sposób na to, jak wygrać w Europie bez Ramosa. Czy to tak mają wyglądać kryzysy?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!