Advertisement
Menu
/ as.com

Ilość czy jakość?

Mecz w Manchesterze mógł wzbudzić gorącą debatę na temat Rodrygo i Viníciusa. Pierwszy z wymienionych nieoczekiwanie pojawił się w wyjściowym składzie zamiast między innymi Asensio, Valverde czy Isco. Był to kluczowy dowód zaufania Zidane'a wobec byłego piłkarza Santosu. Z drugiej strony rodzi się jednak pytanie, dlaczego musi na tym cierpieć Vini, który nawet nie wyszedł na rozgrzewkę.

Foto: Ilość czy jakość?
Fot. Getty Images

Koleje losu młodych atakujących ostatnimi czasy zaczęły się rozjeżdżać. Rodrygo zdaje się rozwijać skrzydła, Vinícius natomiast wyhamował. Gdy przeanalizujemy statystki, wyjdzie na to, że drugi z wymienionych cały czas ma na koncie więcej minut we wszystkich rozgrywkach (1817 do 1696), ale Rodrygo częściej dostawał szanse w Lidze Mistrzów (331 do 193).

Najważniejsze pytanie brzmi jednak, czy ważniejsza od ilości jest jakość. Vinícius rozegrał w minionym sezonie 38 meczów, plasuje go to w gronie najczęściej używanych przez trenera piłkarzy. Rodrygo uzbierał natomiast 29 występów. Brak byłego gracza Flamengo w Manchesterze wydawał się co najmniej dziwny. Vini odpoczywał przeciwko Granadzie, ale nie licząc tamtego spotkania, nie odnotował pustego przebiegu od 26 stycznia (Valladolid). Nastepnie otrzymał okazję pokazania swoich możliwości w 14 potyczkach z rzędu, w których strzelił dwa gole: z Barceloną i Mallorcą.

Konkrety jednak przechylają szalę. Rodrygo strzelił prawie dwa razy więcej goli od starszego o rok kolegi (9 do 5). Wykończenie pozostaje piętą achillesową Viníciusa. Mało kto może mu zarzucić brak zaangażowania, charakteru i bezczelności. Co innego jednak ze skutecznością. Widać tu wyraźny kontrast między nim i Rodrygo. W starciu z Osasuną w 6. kolejce były zawodnik Santosu potrzebował kilkudziesięciu sekund, by zanotować debiutanckie trafienie. Wszedł zaś na boisko za... Viniego.

Na pomeczowej konferencji Zidane unikał konkretów w odpowiedzi na pytanie, dlaczego Vinícius nie zaliczył choćby minuty. Francuz wolał wpuścić Lucasa, Valverde, a nawet Jovicia. W chwili prawdy od początku postawił z kolei na Rodrygo. Tak czy inaczej, obaj piłkarze są uważani za przyszłość Realu Madryt, a ich kontrakty obowiązują do 2025 roku. Do obu trzeba wciąż mieć cierpliwość.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!